Propaganda w I i
II Wojnie Swiatowej.
Przeciętny obywatel o propagandzie miał i ma
mgliste pojęcie, dzisiaj najczęściej kojarzy ją z komunizmem i faszyzmem.
Ograniczę się w tej relacji tylko do propagandy uprawianej w 20 i 21 wieku żeby
nie rozsadzić objętość tego artykułu. Prawie każda pisana historia każdego
narodu jest propagandą, przemilcza się w niej własne zbrodnie i wyolbrzymia
zbrodnie innych. Szczególnym rodzajem propagandy jest oszczercza propaganda
(Greuelpropaganda), to znaczy, wymyśla się wydarzenia w których rzekomo
dopuszczono się okropnych zbrodni przekraczających wyobraźnię normalnego
obywatela i obciąża nimi przeciwników, żeby mieć z tego konkretną korzyść.Wbrew
ogólnie panującej opini wynalazcą jej nie były systemy dyktatorskie tylko t.
zw. „demokracje“. Twórcami nowoczesnej oszczerczej propagandy byli Anglicy a
konkretnie generał brygady J.V. Charteris, szef brytyjskiego wydziału tajnej
służby w brytyjskiej armii. Podczas I W.S. posługiwali się Brytyjczycy ohydnymi
kłamstwami aby podnieść morale swoich dywizji i zachęcić żołnierzy do
maksymalnego „wysiłku“. Kłamstwa te dotyczyły oczywiście Niemców, co chyba jest
jasne, któż inny mógłby dopuścić się takich okropności jak nie te typy,- rodem
z samego piekła. Przed około 5-laty brytyjski historyk Niall Ferguson vom
Jesus College, Oxford, wyłamał się z dotychczas obowiązującego tabu i w
swojej książce The Pity of War (1) pisze między
innymi jak angielski żołnierz instruowany był przez swojego przełożonego :
„ Ty nie możesz sobie na to pozwolić i zostawiać wokół
siebie leżących na ziemi rannych wrogów. Nie możesz być przeczulony. Armia
wyposażyła ciebie w pierwszorzędne buty; przecież wiesz jak masz je używać“
W innym miejscu wspomina o masakrze na 50 niemieckich
jeńcach w maju 1917:
„zostali wtłoczeni poza linią frontu do jednego domu.
Większość z nich została zabita przez wrzucane do domu granaty, a reszta dobita
strzałami z rewolweru“
O innej masakrze wspomina Ferguson cytując angielskiego
żołnierza Charles’a Tames z czerwca 1915r:
„ Jak dotarliśmy do niemieckich okopów, ukazało się nam
setki Niemców którzy przez nasz ogień zostali ranni. Wielu z nich wychodziło z
okopów i prosiło o łaskę; nie muszę dodawać że zostali na miejscu rozstrzelani
(....) Oficerowie powiedzieli tym Szkotom że będą musieli swoje racje
żywnościowe dzielić z jeńcami. Szkoci z okrzykiem >śmierć i piekło dla was
wszystkich< zabili tych jeńców. W przeciągu 5 minut ziemia była po same
kostki zalana niemiecką krwią“
Nikt takich podobnych masowych morderstw na niemieckich
jeńcach nie liczył, ta aliancka żądza mordu nie pasuje zupełnie do ich
cywilizacyjnych roszczeń, w dodatku przez nich samych zarezerwowanych
tylko dla siebie.
Zołnierz
Stephen Graham :
„Cały czas pielęgnowano w Armii (angielskiej,THOT)
mniemanie, że chodzi u nich (niemieckich żołnierzyTHOT) o pewien rodzaj
robactwa, zarażonych dżumą szczurów które należy wyniszczyć“
Angielski pułkownik (zapewne 100% gentleman) rozkazał
swoim żołnierzom przed atakiem we wrześniu 1916 żadnych jeńców nie brać,
ponieważ :
„wszyscy Niemcy(muszą) zostać zniszczeni“
Te tyrrady nienawiści przejął żywcem od Brytyjczyków
podczas II W.S. Ilia Ehrenburg (Zabijajcie wszystkich Niemców). Ferguson’a
książka wyraźnie wskazuje, że już w czasie I W.S. nie chodziło o nic więcej jak
o wymazanie Niemców i Niemiec z europejskiej karty. Zastanawiające jest skąd
ten niski morderczy instykt Brytyjczyków (Anglosasów) się bierze i co im tak
naprawdę w życiu i historii zaszkodziło, można by mniemać że zachował się
tylko u tych szkockich górali przed którymi już Rzymianie postawili wał
ochronny ( Hadriana) mający chronić ich przed tymi dzikusami, tak
jednak nie jest. Te orgie masowych morderstw dokonanych przez Brytyjczyków w
Azji, Tassmani, Południowej Afryce czy w Północnej Ameryce są tego dowodem.
Jaki inny naród wpadł by na pomysł by przywiązywać jeńców wojennych do luf
armatnich i rozrywać ich na strzępy, trzeba już mieć coś z głową i to
dobrze !. Nie kto inny jak Brytyjczycy opatentowali obozy koncentracyjne.
Korsarstwo nie jest ich pomysłem, ale terrorystyczne korsarstwo uprawiane przez
Francis’a Drake we Wschodnich Indiach i u wybrzeży zachodniej Ameryki stało pod
osobistą ochroną „Jej Majestatu“z czego dzisiaj dumny jest cały Albion. Rzadko
który naród wydał z siebie tyle rzeźników jak n.p Churchill’a. Ulubionym
sportem zdegenerowanych rodzin królewskich było mordowanie własnej familii a
królów,- mordowanie własnych żon. Jeden z nich zdaje się skrócił o glowę 6-7
własnych małżonek. Drake został uszlachcony podobnie jak i Churchill,
tam obowiązuje tradycja !! O tym co zrobili Irlandczykom już nie
wspominam. I ten naród w obliczu tych zbrodni uważa się już za....
ucywilizowany ? Tradycja jest dumą Brytyjczyków. Zakładam że każda
tradycja. Jak ten tradycyjny morderczy instykt pogłębić ? Brygadier i
generał Chartieris wymyślił coś extra. Puścił w Swiat podbudowane wątpliwym
brytyjskim autorytetem kłamstwo, że Niemcy zbudowali u siebie fabrykę
przerabiającą zwłoki własnych i obcych poległych żołnierzy na ...mydło. Tak,
tak,- te bujdy nie wzięły swoj początek dopiero w II W.S. jak sobie niektórzy
mogą pomyśleć. Wyczerpujące sprawozdanie z tej „Leichenverwertungsfabrik"
(fabryka przerabiająca trupy) ukazało się w renomowanej angielskiej gazecie
codziennej The Times w dniu 17.kwietnia 1917r. W tym „reportażu“
czytamy, że do tej fabryki dojeżdżają pociągi zapełnione zwłokami
poległych, tam wieszają zwłoki na hakach umocowanych na łańcuchu ( bez
końca) i :
„Te ludzkie korpusy transportowane są za pomocą
długiego łańcucha przez wąskie pomieszczenie gdzie poddane są kąpieli
dezynfekcyjnej. Następnie przechodzą przez komorę osuszającą i automatycznie za
pomocą aparatu który je luzuje z haka wpadają do czegoś w rodzaju kadzi
czy olbrzymiego kotła. W tej kadzi zostają sześć do osiem godzin w których
obrabiane są przy pomocy pary przez co powoli się rozkładają i niewielkie
urządzenie w kadzi powoli je miesza“ ( )
Dziennikarz musiał to naocznie widzieć i redakcja The
Times musiała mieć dowody, inaczej taka relacja nie mogłaby się w niezależnej
gazecie i cywilizowanym państwie znaleźć. Czy może się mylę ? Nie przypomina ta
relacja podobne, te po 1945 ? Te łańcuchy, para, pełna automatyzacja, to
wszystko już było w 1917, trzydzieści lat później zostało tylko odświeżone. Te
„wspomnienia“ po 1945 całkiem orginalne nie są. Co z tego własnego
„surowca“ Niemcy w 1917r. produkowali ? O tym The Times też był
szczegółowo poinformowany :
„Przy pomocy tej technologii powstają różne
produkty. Z tłuszczu produkuje się stearynę, pewien rodzaj łoju i oleje które
są destylowane zanim można je używać. Destylację przeprowadza się za pomocą
gotowania tego oleju z dodatkiem natriumcarbonat’u a z produktów
ubocznych niemieccy producenci wytwarzają mydło. Destylaltornia i rafineria
leżą w południowo- wschodnim rogu fabryki. Ten żółto-brązowy olej
wysyłany jest w małych beczkach“
Ta dziennikarska cecha/zaleta, trzymanie się ściśle
faktów( znana też doskonale dzisiaj J) i precyzja opisu musi imponować
każdemu, Anglicy byli –jak widać - świetnie poinformowani i nie mieli żadnych
wątpliwości. Nie powątpiewali też żołnierze Jego królewskiej Mości, masakrowali
co im pod lufy podeszło wobec straszliwej perspektywy trafienia do
niemieckiej niewoli i wyexportowania do ojczyzny w formie kostki
sprasowanego mydła „Made in Germany“ w ramach narzuconej alianckiej
kontrybucji. W USA postanowiono ratować anglosaskich braci w Anglii przed ich
zamianą na bańki mydlane, tym więcej, że perspektywa przerobienia na olej
texaskich kowbojów, hollywoodzkich producentów i bankierów z Manhattanu była -
ich zdaniem - całkiem realnym zagrożeniem. Wynika to z plakatów rekrutacyjnych
U S- Army kolportowanych na każdym rogu i w każdym amerykańskim
miasteczku (2).
Brytyjczycy, Francuzi i Rosjanie razem nie byli w stanie
niemieckich żołnierzy w otwartej walce na polu bitwy pokonać. Zeby osiągnąć
swój cel, którym było wyeliminowanie Niemiec ze światowych rynków i
wogóle oczyścić z tej „zarazy“ Europę, podnieść „morale“ swoich
żołnierzy, musieli rozpowszechniać straszliwe oszczerstwa. Już chociażby ten
tylko fakt dowodzi kompletnej wewnętrznej degrengolady i pożałowania
godnego stanu duchowego tych narodów. Bez uciekania się do kłamstw i oszczerstw
nie byli w stanie z mobilizować ludzi do walki. To mówi za wszystko. Do tej
propagandy w czasie I W.S. włączyli się oczywiście Syjoniści, a po jej
zakończeniu próbowali w kolejnym podejściu w prowadzić na rynek ("Die
Holocaust-Industrie Prof. N. Finkelstein ") legendę Holocaustu, „Sześć milionów mężczyzn i kobiet
zmarło, 800.000 dzieci krzyczą za chlebem“ ( The American Hebrew (New York, issue 582 of October 31, 1919) Zaaplikowanie
Swiatu legendy Holokaustu w znanej i obowiązującej dzisiaj religii wówczas nie
wyszło, nie była to pierwsza wymyślona „katastrofa“ (Shoa), „Rzymianie w mieście
Bethar zamordowali cztery miliardy Zydów“ (Talmud: Gittin 57b) i
dalej : „16 milionów żydowskich dzieci zawinęli w pokryte pismem role i
żywcem spalili“ (Talmud: Gittin 58a).
Nikt oczywiście po I. W. S nie wyjaśnił Swiatu że
ta masowo uprawiana propaganda skierowana w stroną Niemiec to były bujdy
i kłamstwa. Takiej potrzeby nie było. Tylko Niemcy poznali prawdę. Te wyciągane
i publikowane przez rewizjonistów przykłady alianckiej propagandy z czasów
I.W.S- stanowią dzisiaj pewne niebezpieczeństwo dla opowieści
produkowanych po 1945 r. ze względu –tym razem - na rzekomą „prawdziwość
i oczywistość“ podawanych w nich „faktów“. Sporo exterminacjonistów
usiłuje pomniejszyć znaczeniete wciskanych podczas I Wojny banialuków (
van Pelt) i twierdzą że w latach 1910-1920 ludzie byli głupi i dla tego
wierzyli tym opowieściom. Natomiast społeczeństwa po 1945 na tyle już zmądrzały
że tym idiotyzmom nie dawano wiary. Należy już trochę znać naturę tych ludzi by
nadążyć za ich przewrotnym rozumowaniem. Fakty świadczą o czymś zupełnie innym;
wierzono w te opowieści w czasie międzywojennym i wierzy się dzisiaj
opowiadaniom powstałym w czasie II.W.S. i po niej. Reanimowano cyfrę 6 mln ,
kawałki mydła, upiększając te opowieści abażurami z ludzkiej skóry. I ludzie
dali się nabrać. Kto zaprzeczy że tak nie jest ? Jasne, pewna część tych
ortodoksyjnych historyków wycofała się z tych propagandowych bujd żeby
całkowicie się nie ośmieszyć, kto jednak o tym wie ? Prowadzą w mediach
kampanię wyjaśniającą ? Odwrotnie, sami zamikli a w ich miejsce opowiadają i
powielają te holokaustowe opowieści reżyserzy, dziennikarze i im podobni. To że
ta propaganda z I i II W.S to były kłamstwa, wie tylko znikomy procent
obywateli. I to się narazie nie zmieni, zmienić może wszystko tylko rewolucja.
A więc van Pelt (Robert Jan van Pelt, The
Case for Auschwitz: Evidence from the Irving Trial, Indiana University Press,
2002.), i jemu podobni twierdzą dzisiaj że te opowiadania i ta
propaganda z I W.S. to nieprawda i że po 1945r nikt w podobne bajeczki już by
nie uwierzył. Ludzie piszą bzdury i traktują tych do których się zwracają jak
sobie podobnych durniów.
21. sierpnia 1944 r. opublikowała US-gazeta Time
artykuł „z pierwszym opisem naocznego świadka“ pewnego „nazistowskiego
obozu śmierci“ w Majdanku koło Lublina. Należy więc przyjąć że wydawcy tej
gazety byli przekonani o prawdziwości relacji i uwierzyli opowiadającemu,
zakładając że dysponowali współczynnikiem IQ o wartości 30-35, lub też
dysponowali wyższym współczynnikiem i traktowali swoich czytelników jak
pospolitych idiotów. Jaki był faktyczny ówczesny poziom intelektualny „dawców i
odbiorców“ można ustalić porównując to o czym pisali wówczas z tym co
piszą dzisiaj. W tym artykule czytamy :
„W środku tego obozu stoi potężny budynek z cegły z
fabrycznym kominem – największe krematorium na Swiecie. Niemcy próbowali je
spalić ale większość z tego jeszcze stoi – wściekły pomnik III Rzeszy.
Prowadzono do niego ludzi w grupach po 100 osób by żywcem ich spalić. Nie mieli
na sobie ubrań i w specjalnych komorach gazowych zostali chlorowani.
Komory te mieściły na raz 250 osób. Stali ściśle jeden przy drugim(...) tak że
po tym jak się udusili pozostali w pozycji stojącej(...) Ten ludzki ładunek
został wrzucony do ryczącego pieca o temperaturze 1500° (podkr.
moje)
Ten „naoczny“ świadek dodaje :
„ Przychodzi mi ciężko w to wierzyć ale moje oczy nie
mogą mnie okłamać. Widzę te ludzkie kości, pojemniki z wapnem, rury do
chlorowania i piece“ (podkr. moje)
Dzisiaj twierdzi cała rzesza historyków, że w
użyciu był Cyklon B i tlenek węgla. Wprawdzie w Majdanku było krematorium
z maksymalną wydajnością do 100 zwłok dziennie (Porównaj. Jürgen Graf, Carlo
Mattogno, KL Majdanek. Eine historische und technische Studie, Castle
Hill Publishers, Hastings 1998, S. 95-118.) ale daleko było
jemu jeszcze do największego usowskiego krematorium w Hiroszimie gdzie
Amerykanie usmażyli żywcem 250.000 Japończyków czy też krematorium w Dreźnie
gdzie w jednej nocy upiekli żywcem 350-400 tyś kobiet dzieci i starców.
Interesujące jest też to co Time i Karmen ( tak nazywa się ten
świadek) relacjonują odnośnie „przeróbki“ (TIME, 21.
sierpień 1944, S. 36) .
„Te wypalone kości i popiół tych ofiar trafiały do
pewnej przybudówki gdzie poddano je nie do uwierzenia procedurze. Te ludzkie
kości zostały mechanicznie z pulweryzowane i tym proszkiem wypełniano
blaszane kanistry które wysyłane były do Niemiec gdzie zawartość używano jako
nawóz“
W anglosaskiej wersji z czasów I W.S. taka fabryka
produkowała między innymi mydło w II W.S. nawóz. O tej pierwszej twierdzi van
Pelt że to było kłamstwo, co sądzi odrugiej? ,- tego nam nie zdradza. Pisze
jednak :
„Długofalowy efekt tych Historii (...) o wykorzystaniu
ludzkiego ciała w charakterze surowca do produkcji mydła o których
relacjonowano był taki, że tylko niewielu w to uwierzyło i nie dało
się na te bujdy nabrać po raz drugi“
Van Pelt kłamie że aż się kurzy, historyk-rewizjonista
Mark Weber w swojej pracy (Mark Weber,
»Jewish Soap«, The Journal of Historical Review, vol. 11 (2), (Sommer 1991), S.
217-227. Online: ihr.org/jhr/v11/v11p217_Weber.html) pisze że te pogłoski o produkcji mydła z rzekomo zamordowanych przez
Niemców Zydów w „1941 i 1942 tak mocno się rozprzestrzeniały że niemiecka
administracja w Polsce i Słowacji pod koniec 1942 była z tego powodu oficjalnie
i poważnie zaniepokojona“ ( Ebenda, S.
217; Raul Hilberg, The Destruction of the European Jews (New York: 1985), S.
966-967; Walter Laqueur, The Terrible Secret (Boston: 1980), S. 54, 82, 145,
219; U.S. State Department document 740.001.16 (von 1943), Faksimile in
Encyclopedia Judaica (New York und Jerusalem: 1971), Bd.13, S. 759-760; Bernard
Wasserstein, Britain and the Jews of Europe (London: 1979), S. 169.)
Weber zwraca też uwagę na to, że podobne twierdzenia o
produkcji mydła z ludzkich zwłok podczas I W.S wprawdzie zdemaskowano jako
kłamstwo, „jednak tę pogłoskę w II W.S powołano do życia i umyślnie
rozprzestrzeniano. Ten zarzut został nawet podczas Norymberskiego
Trybunału w !945-1946 „udowodniony“ i w następnych dziesięcioleciach
przez wielu historyków przejęty“
Do tego podaje Weber dodatkowo listę alianckich i
syjonistycznych źródeł, które te propagandowe kłamstwa podczas II W.S
rozprzestrzeniały :
Tajny raport wywiadu US-Army cytuje polskie źródło
według którego Niemcy zbudowali w 1941 w Turku „ludzką fabrykę
mydła“. (Secret U.S. Army
military intelligence report No. 50, 27. April 1945. National Archives,
National Records Center (Suitland, Maryland), RG 153 (JAG Army), Box 497, Files
19-22, Books I and II, Entry 143.)
Rabbi Stephen S. Wise, szef World Jewish
Congress und des American Jewish Congress podczas wojny zapewnił w listopadzie
1942 publicznie: Niemcy przerabiają żydowskie zwłoki na mydło i nawóz. (Wise Says Hitler Had Ordered 4,000, 000 million Jews
Slain in 1942«, New York Herald-Tribune (Associated Press), 25. Nov. 1942. S.
1, 5.; »2 Million Jews Slain by Nazis, Dr. Wise Avers«, Chicago Daily Tribune,
25. Nov. 1942.; New York Times, 26. Nov. 1942, S. 16.; vgl. auch: Raul
Hilberg, aaO. (Anm. 12), S. 1118.)
Pod koniec 1942 poważny periodyk American Jewish
Congress, Congress Weekly pisał, „naziści“ zbudowali dwie sonderfabryki
w Niemczech przeznaczonych do produkcji mydła, kleju, oleju maszynowego, ze
zwłok Zydów deportowanych z Francji i Holandii. (The Spirit Will Triumph« (editorial), und »Corpses
for Hitler«, S. 11, Congress Weekly (New York: American Jewish Congress), 4. Dez. 1942.)
Licząca się i wpływowa usowska gazeta New Republic donosi
1943 : Niemcy wykorzystują zwłoki żydowskich ofiar do produkcji mydła i nawozu
w pewnej fabryce w Siedlcach. (New Republic,
18. Jan. 1943, S. 65.)
Ten Mit, według którego produkowano mydło z ludzkich
zwłok przez Niemców został w końcu podczas procesu norymberskiego
„miarodajnie udowodniony“. W uzasadnieniu wyroku sędziowie w Norymberdze
sformułowali je tak : „Podjęto próby by tłuszcz ze zwłok ofiar z
użyć do komercyjnej produkcji mydła“ ( International Military
Tribunal, Trial of the Major War Criminals Before the International Military
Tribunal (IMT „blue series", Nürnberg: 1947-1949), Bd. 1, S. 252. Faksimile Nachdruck in: Carlos Porter, Made in Russia:
The Holocaust (Historical Review Press, 1988), S. 159.
Istnieje więc urzędowy (sądowy) dowód że to mydło
produkowano. Nie jest mi znane czy sąd w Norymberdze ustalił też cenę
kawałka mydła w hurcie i detalu, kto nim handlował i jaka była jego
wartość ( czy dobrze się pieniło i kim pachniało), oraz czy experci
powołani przez ten sąd wydali jakąś expertyzę, w której ustalili czy istniała
jakaś różnica w mydle produkowanym z niemieckich żołnierzy w I. W. S od tego z
Zydów i rosyjskich jeńców z drugiej W.S. Może ktoś w ramach pracy doktorskiej
tym tematem się zajmie i wyjaśni tę historię do końca ? Przydałoby się też
zbadać co powoduje te „zapaszki“ snujące się z restauracji Mac Donald’a i
czy czasami nie smażą frytki na przeterminowanym zdobycznym niemieckim
oleju. Sytuacja na dzień dzisiejszy wygląda tak; produkcja mydła z niemieckich
żołnierzy podczas I W. S. jest kłamstwem, natomiast mydło robione z Zydów było
prawdziwe ((IMT „blue series", Nürnberg:
1947-1949), Bd. 1, S. 252). To o czym nawija van Pelt ( dawniej wszyscy
byli głupi a dzisiaj są mądrzy) należy zweryfikować, na podstawie moich obserwacji
taki postęp nie daje się zauważyć. Po II W.S. dygnitarze, dostojnicy,
dziennikarze, pisarze i reżyserzy – wymieniając najważniejszych - oraz
różne wpływowe grupy religijne i polityczne rozpowszechniali fałszywe - a ich
zdaniem prawdziwe – meldunki o mydle z Zydów, co dowodzi i potwierdza moją
tezę, zaprzecza ten fakt również twierdzeniom van Pelta o rzekomej powszechnej
mądrości dzisiejszych .....rzekomych elit ! Chciałem to udowodnić, nie jest to
jednak potrzebne, wystarczy poczytać gazety i posłuchać dzienników, tam tych
dowodów można znaleźć „po pachy“.
Historyk Weber pisze:
„Ta historia mydła robionego z ludzi dowodzi, jakie
potężne następstwa mają plotki i kłamstwa specjalnie
puszczane w obieg w ramach oszczerczej propagandy, szczególnie wtedy, kiedy
wypowiadane i rozpowszechniane są przez wpływowe osobistości i potężne
organizacje“
Co można bez trudu dzisiaj stwierdzić na przykładzie
USraela i Iraku. Bush twierdzi że Irakczycy schowali pod swoimi małżeńskimi
łożami głowice jądrowe i rakiety którymi chcą zniszczyć Amerykę. Conajmniej 99%
polityków rządzących w „demokracjach“ zgadza się ze swoim pryncypałem, mimo że
ma poza sobą długotrwałą chorobę alkoholową.
Czy historycy to kurwy sytemów ? W
przeważającej swej liczbie niewątpliwie tak ! Dotyczy to także t.zw.
„kronikarzy“, i to wszystkich! Bełżec był też „nazistowskim“
obozem, holokaust-historyk Raul Hilberg twierdzi że pierwszym narzędziem
zbrodni w tym obozie był tlenek węgla umieszczony w stalowych butlach, później
cyjanid, a na końcu dowieźli SS-mani motory Diesla którymi w odpowiednich
pomieszczeniach gazowano Zydów. Te silniki napędzane ropą występujące w tej
legendzie w charakterze zabójców to fenomen szczególnego rodzaju,
chociażby z tego względu że do zabijania w ogóle się nie nadawały -co
udowodnili experci- a do masowego już wcale (VffG 1(3) (1997), S.
134-137.). Zabijanie silnikami ( spalinami) dieslowskimi to czysta fantazja.
Oczywiście że te silniki ze względu na swoją wytrzymałość i niezawodność
znajdowały się w każdym obozie, używano ich do napędzania prądnic,
stacjonarnych maszyn budowlanych i t.d. Były duże, potwornie smrodziły i
pracowały 24 godź. na dobę. To wystarczyło że pensjonariusze tych obozów je
zapamiętali, i na tym ta historyjka się kończy, reszta to bujanie w obłokach.
Obóz w Bełżcu słynął jednak z czegoś innego, zanim o tym, najpierw cytat van
Pelt’a :
„Ponieważ walczyli pod inspirirującym kierownictwem
takich mężów jak Churchill i Roosevelt, nie potrzebowali Alianci żadnej
oszczerczej propagandy.(...) Churchill był w stanie z mobilizować naród
(angielski, THOT), bez tego, by wskrześić oszczerczą propagandę, którą
musieli używać słabi przywódcy I W.S. aby podbudować swoje morale.“
Niezwykle interesujące twierdzenie-wyznanie i co za
potworna obłuda! Na te dzisiejsze kłamstwa ortodoksyjnych-historyków
trzeba zawsze patrzeć w powiązaniu z tymi starymi kłamstwami (miliardy ofiar),
a z drugiej strony nie należy zapominać, że kłamstwo dla ludzi pokroju van
Pelta sprowadza się do normalnej życiowej filozofii codziennego postępowania,
jest ono wykładnikiem i wskaźnikiem w dążeniu do wyznaczonych celów. Kłamanie
stało się przyzwyczajeniem a zatem drugą naturą tych ludzi, dlatego stali się
niebezpieczni. Podczas II W.S. Alianci gotowi byli na wszystko by osiągnąć swoje
cele, dlatego też kłamali jak najęci. Na początku 1944r rządy Aliantów widziały
się zmuszone do otwartości i ze swojej propagandy nie robić dalej
tajemnicy. Całkiem oficjalnie poprosili Kościoły i media swoich krajów o
wspomaganie i rozprzestrzenianie oszczerczej antyniemieckiej propagandy,
głównie po to, aby odwrócić uwagę swoich społeczeństw od oczekiwanych zbrodni
czerwonej armii podczas zajmowania przez nią wschodnich i środkowych
europejskich obszarów. Przy czym wyraźnie powołano się na propagandowe
kłamstwa z I W.S ! Brytyjskie ministerstwo propagandy wysłało n.p.
29.02.1944 okólnik do kościołów Anglii i do BBC z taką treścią :
„ My wszyscy wiemy jak zachowywała się czerwona armia w
1920 w Polsce i ostatnio w Finlandii, Litwie, Estoni, Galicji i Bessarabii.
Dlatego musimy uwzględnić, jak zachowa się Czerwona Armia, kiedy przeleci przez
Srodkową Europę.(...) Doświadczenie pokazało że wymierzona celowo we
wroga oszczercza propaganda jest najlepszym odwracającym uwagę manewrem.
Niestety, opinia publiczna nie jest już tak skłonna jak w dniach tych „fabryk
przerabiających ludzi na mydło“ ,“ porąbanych belgijskich niemowląt“ czy „
ukrzyżowanych kanadyjczyków“ ( rzekome „zbrodnie“ dokonane przez
niemieckich żołnierzy podczas I W.S.,Thot). Oczekujemy od was poważnego
wysiłku aby odciągnąć uwagę opini publicznej od czynów tej Czerwonej
Armii, przez to, że przeróżne oskarżenia skierowane przeciw Niemcom i
Japończyków z całego serca wesprzecie,- które przez ministerstwo zostaną i będą
kolportowane“ (wyciąg z Edward J.
Rozek, Allied Wartime Diplomacy, wprowadzony w 1 i 2 procesie Zündl’a, cytowany
za B. Kulaszka (Wyd..), Did Six Million Really Die?, Samisdat Publishers,
Toronto 1992, S. 155. online:
www.zundelsite.org/english/dsmrd/dsmrd12browning.html)
Czy można wyrazić się jeszcze dosadniej ? Ministerstwo
Brytyjskiego Imperium wyraża żal że nie można ludzi w 1944 już tak łatwo
okłamywać, i dlatego należy wymyślać stokrotnie większe kłamstwa niż te z tymi
belgijskimi niemowlętami, po to, by przekonać teraz ludzi o „prawdziwych
(niemieckich) zbrodniach“. W podtekstcie; trzeba dzisiaj kłamać lepiej,
głośniej i zuchwalej ! Okazuje się że te bujdy nie wychodziły od
„świadków“ tylko produkowane były masowo przez samo Ministerstwo Propagandy
Królestwa Wielkiej Brytani, a „naocznym“ świadkom tylko się płaciło i
wciskało do rączki gratyfikacje. No i żeby być w porządku z brytyjską
moralnością , należy przymknąć oczy na własne zbrodnie i zbrodnie
Czerwonej Armii. To konsekwentne trzymanie się „dżentelmeńskich“ nawyków,
odrzucanie od siebie wszelkich najmniejszych podejrzeń, totalne opluwanie
niewygodnego i z furią broniącego się napadniętego przeciwnika, wydało jak
wiemy nadspodziewanie dorodne owoce. Wspólnie i zjednoczeni w judeo-anglosasko-
bolszewickim froncie udało się Aliantom doprowadzić do ustalenia jednej
zbrodniczej armi,- niemieckiej ! Skoro tak jest, no... bo jest – o
czym do dzisiaj jest przeświadczona na 100%– większość cywilizowanego świata,
to jest też tak, że ich cywilizowane czaszki wypełnione są zwykłą
propagandową gównianą papą. Powinienem wyrazić żal z tego nieprzyjemnego
dla nich faktu ? Może. Ale nie wyrażę ! Lubię słuchać jak rozwodnione
gówno chlupie we łbach nawróconych i u tych co wybierają się do Iraku.
Z powrotem do Bełżca. W grudniu 1942 wydało Inter-Allied
Information Committee ( coś w rodzaju agentury rządów, w tym też tych co
przebywały na wygnaniu ) - do której należały rządy Australii, Belgii,
Kanady, Chin, Czechosłowacji, W. Brytani, Grecji, Indii, Luxemburga, Holandii,
Nowej Zelandii, Norwegii, Filipin, Polski, Południowej Afryki, Jugosławii,
Francji i USA - oświadczenie dotyczące Zydów na obszarach zajętych przez
Niemcy. Rozpowszechnione zostało ono przez Biuro United Nations
Information Committee, w którym czytamy:
„Te metody , które stosowano podczas deportacji tych
wszystkich którzy te mordy i rozstrzeliwania na ulicach przeżyli, przekraczają
wszelkie wyobrażenia. Specjalnie mordowano dzieci , starych ludzi i niezdolnych
do pracy. Twarde (jednoznaczne,Thot) ) fakty nie są w naszych rękach, ale są
wiadomości – nie do podważenia wiadomości - że w Chełmnie i Bełżcu
stworzono miejsca straceń, gdzie tych którzy te rozstrzeliwania ( rzekomo na
terenie niemieckich miast, Thot) przeżyli, zabija się masowo za pomocą
prądu o wysokim napięciu.“ (The New York Times, 20. Dez. 1942, S. 23.)
Wygląda na to, że rządy Filipin i Chin to
oświadczenie podpisały w ciemno, zakładając z góry że takie postępowanie w
Europie to rzecz najnaturalniejsza na świecie. Do rostrzeliwania Azjatów przez
Anglików na ulicach byli przyzwyczajeni, jedyne co mogło ich zdziwić to
pozbywanie się nierasowych przeciwników przy pomocy deficytowego w Azji prądu,
w dodatku o wysokim napięciu. Po dostarczeniu „nie do podważenia wiadomości“
przez brytyjskie ministerstwo propagandy, nie miały już te rządy widocznie
żadnych wątpliwości. Inne rządy, jak dla przykładu brytyjski, usowski czy
polski wiedziały dokładnie że to bujda i to na resorach, mimo tego też
zaprotestowały. Musiały chronić sowieckiego „ALIANTA“ którego masowe mordy, w
tym również polskich oficerów zapisywano starannie na konto Niemiec. Jak
wyglądały te „nie do podważenia wiadomości“ ? Van Pelt osobiście
przytacza polskie pismo w języku angielskim Polish Fortnightly Review,
wydawane przez rząd emigracyjny w Londynie z dnia 10.lipca 1942 w którym
znajdujemy opis owego rzekomego „ elektrycznego urządzenia do przeprowadzania
masowych morderstw“. Czytamy w nim:
„Mężczyźni wchodzą do baraków na lewo, kobiety do baraków
na prawo gdzie się rozbierają, podobno po to by się wykąpać. Jak zdjęli ze
siebie ubrania idą obie grupy do trzeciego baraku, gdzie znajduje się
podłączona do prądu wysokiego napięcia metalowa płyta na której wykonuje się te
stracenia.“ (Robert Jan van
Pelt, The Case for Auschwitz: Evidence from the Irving Trial, Indiana
University Press, 2002)
Van Pelt wyjaśnia nam dalej, jak do tej propagandy
dochodziło:
„Latem 1942, kiedy to sprawozdanie się ukazało, nikt z
członków komanda straceń nie wyszedł z obozu w Bełżcu żywy, tak że opis tej
metody zabijania opierał się przeważnie na plotkach“
Innymi słowy: ponieważ nikt w wyniku tych masowych
morderstw nie wyszedł z obozu żywy, by mógł opisać dokładną metodę mordowania,
powstały plotki które super dokładnie ją opisują. To centralne wydarzenie
jednak, ten masowy mord na Zydach miał miejsce. Z identycznym pokrętnym
sposobem rozumowania mamy do czynienia dzisiaj. Hussain – ten wcielony
diabeł – ma broń masowego rażenia, nikt ją nie widział i nie można ją znaleźć,
wobec tego musimy jego zabić ! Van Pelt się myli, conajmniej jeden
świadek przeżył te okropności. W wydrukowanym przez New York Times z
dnia 12.02 1944 artykule wypowiada się naoczny świadek, któremu udało się
żywym w ostatniej chwili uciec, przed tym masowym morderstwem, po to
by opisać dokładnie metodę zastosowaną przez „hitlerowców“.
„Pewien młody polski Zyd, który uciekł przed samą
egzekucją (...) powtórzył swoją historię [opowiedzianą
jemu przez innych uciekinierów którzy byli „naocznymi świadkami“ i widzieli tą
elektryczną morderczą aparaturę]. Ci Zydzi zostali siłą zmuszeni do wejścia
na tą platformę która fukcjonowała jak hydrauliczna winda i powoli
zanurzała się w ogromnym zbiorniku wypełnionym wodą. Po tym wkładano do wody
kable wysokiego napięcia i wszyscy zostali zamordowani“
Mamy zatem kolejny dowód, że te ewidentne bzdury
rozpowszechniano celowo, tym razem w Ameryce ! To nie jest jeszcze
wszystko, zakończę mocnym uderzeniem cytując t.zw. „Czarną Księgę“ w której
zebrano zeznania „naocznych“świadków :
„Obóz w Bełżcu leży pod ziemią. Jest elektrycznym
krematorium. W tym podziemnym budynku znajdują się dwie hale. W pierwszej
zostają wyładowywani ludzie z pociągów. Następnie zostają prowadzeni nago do
tej drugiej. Podłoga tej hali przpomina ogromną płytę. Jak tylko znajdowali się
mężczyźni na tej podłodze zanurzyła się w zbiorniku z wodą. W chwili
kiedy woda sięgała tym ludziom pod brodę, przepuszczano prąd pod napięciem
milionów Volt, wszyscy byli natychmiast nieżywi. Podłoga podniosła się znowu i
przepuszczano drugi raz prąd przez zwłoki co spowodowało że natychmiast zostały
spalone, do tego stopnia, że z tych ofiar pozostała tylko kupka popiołu.“
The Black Book: The Nazi Crimes Against the Jewish
People, Nexus Press, 1974, S. 313.
Na podstawie: VffG. 6(3) (2002), S. 354-359
t.v.r.