Polowanie na "Nazi Gold"

 

Autor: Tezlav von Roya

Wstęp.

Strategiczne łowy za "złotem Nazistów", sposób jego zadołowania, przechowywanie, podział oraz  "opieka" nad zrabowanym w Niemczech alianckim łupem wojennym nigdy nie leżało w centrum zainteresowania europejskiej opini publicznej. Wygląda to tak, że ta kradzież funkcjonowała na zasadzie legalności i prawidłowości wynikającej rzekomo ze zwycięstwa w II W.S. które upoważnia wygranych do tej barbarzyńskiej plagi,- zwycięzca bierze wszystko, co jak się wydaje zostało w dużej mierze  przez międzynarodową społeczność zaakceptowane. Przyczyny powodujące tego rodzaju stanowisko leżą generalnie w niesamowicie skoncentrowanej powojennej propagandzie i opracowaniach nadwornych "historyków", w których ze względów pryncypialnych i reedukacyjnych

przeSTawiono  priorytety rządu III Rzeszy którymi było zapewnienie niemieckiemu narodowi dobrobytu i spokoju a nie..... wojnę o "podbój świata",- o czym świadczy, między innymi, ta wypowiedź : "Jeżeli Hitlerowi się nie uda (zaprowadzić socjalny i gospodarczy ład), jego następcą zostanie Bolszewizm (Syjonizm); jeżeli odniesie sukces, w przeciągu 5 lat otrzyma europejską wojnę" (Robert Vansittart, "Even Now", London 1949, S.69), oraz priorytety Aliantów którymi nie było "wyzwolenie spod faszyzmu" czy inne wymyślone i nagłaśniane "historyczne" pierdoły, lecz w rzeczywistości  sprecyzowany cel,  przedstawiony w niezwykle lakonicznej i rzeczowej formie i zawarty w wypowiedzi członka królewskiego rządu bezzębnych brytanów  skierowanej do członka "atyfaszystowskiego ruchu oporu" :

"Musi Pan sobie uświadomić, że ta wojna nie jest prowadzona przeciwko Hitlerowi czy narodowemu socjalizmowi, lecz przeciw mocy i kreatywności niemieckiego narodu którą chcemy na zawsze zniszczyć,  niezależnie od tego w których leży rękach, - Hitlera czy ojca Jezuity“. (historyk, kpt. Russel  Grenfell "Bedinungsloser Haß" 1953. s.98).

Nie sądzę by t.zw. "prości ludzie", a nawet przeważająca część uniwersyteckich matołów, mieli jakiekolwiek pojęcie po co i dlaczego prowadzi się wojny. Powodem wszystkich prawie wojen są gospodarcze napięcia  konkurujących ze sobą  narodów na światowym rynku, lub gospodarczy kryzys pojedynczego narodu, które próbuje się rozwiązać za  pomocą horendalnego gwałtu skierowanego na zewnątrz. Nikt nie wydaje setki miliardów dolarów po to by "założyć demokrację" czy zwalić niepodobającego się z gęby "dyktatora" lub wypowiedzieć wojnę na podstawie sfałszowanych dokumentów (n.p. z Irakiem)  tylko po to, by uszczęśliwić czy "oswobodzić" naród ?  Nie prowadzi się wojny z humanitarnych powodów. Zadnej ! Już w roku 1919 pisał "Times":

"Jeżeli Niemcy w następnych 50 latach zaczną znowu prowadzić handel, prowadziliśmy tę  wojnę (pierwszą) nadaremnie". H. H. Löwenstein "Deutsche Geschichte" str 474 i Stenographische Berichte der verfassunggebenden Nationalversammlung 1919 str. 1083.

Finansowa i gospodarcza sytuacja USA przed 1939 była katastrofalna : "USA przeżywają obecnie największy kryzys od czasu tej wielkiej depresji. Wówczas trwało to 30 lat aż kursy akcji z tego szoku się wyswobodziły." (Die Welt - 10. lipiec 2002,)

Z historycznego punktu widzenia przed  II W.S. sytuacja w USA była o wiele gorsza niż dzisiaj, zadłużenie USA równało się wówczas krajowemu produktowi brutto.

Owczesną sytuację, w ogromnej swej części, wyrównała kradzież niemieckich dóbr o wartości 1308 miliardów marek i 1500 ton patentów wartości bilionów dolarów.  Po 1945 "amerykańscy" finansiści mogli wreszcie odetchnąć z ulgą. Dwóch najgroźniejszych konkurentów, Niemcy i Japonia, produkujących lepsze i tańsze produkty niż amerykańskie i kupowane chętniej przez Swiat, zostało wyeliminowanych. W tym że Niemcy przez drugą wojnę trzydziestoletnią. Winston Churchill w liście do Józefa Stalina z dnia 27.2.1944: "Zaliczam tą wojnę (1939-1945) przeciwko niemieckiemu napadowi ( śliczniutkie sformułowanie, nieprawdaż!, szczególnie, o czym mało kto chce pamiętać, iż to Anglia wypowiedziała wojnę Niemcom,T.v.R.) w całości i bez wyjątku jako wojnę trzydziestoletnią od 1914" ( wymiana listów między Churchill'em, Roosevelt'em i Stalinem 1941-1945, Tom. I, str. 204, cyt. według Udo Walendy, Wahrheit für Deutschland, Vlotho 1970, S. 48.). Identyczne stanowisko (opinię) zajął John Major (premier Anglii) podczas jego mowy w Berlinie w dniu 8.maja 1995 z okazji fetowania zwycięstwa z 8. 5. 1945 : "Przed piędziesięciu laty widziała Europa koniec owej trzydziestoletniej wojny trwającej od 1914 do 1945." (patrz "press-releas" brytyjskiej ambasady z dnia 13.11. 1995). Nie mogę sobie odmówić przedstawienie stanowiska szczególnego rodzaju, Winston Churchill 21.czerwca 1939: "Duża część prawdy leży w tych (niemieckich) zarzutach dotyczących okrążenia państw Osi (przez imperialistyczne mocarstwa, USA, W.Brytanię, Francję i Rosję, T.v.R.). Nie jest już dzisiaj konieczne, tą prawdę ukrywać." A krótko po tym w angielskim radiu: "Ta wojna jest brytyjską wojną ( konkretnie anglosaską, T.v.R.) i jej celem jest zniszczenie Niemiec !" (Sven Hedin, Amerika im Kampf der Kontinente, 1943, S.175; Hans Grimm, "Warum -Woher - aber Wohin?" 5. Aufl., S.350). No proszę,- a utarła się w śród ludu opinia  :) że pierwsza i druga wojna  to był "niemiecki podbój świata" ! Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości to służę inną wypowiedzią, radziecką, w czasie kiedy jeszcze ZSRR nie zmobilizował swoją propagandę przeciwko III Rzeszy i nie widział powodu by nie przedstawić ówczesną sytuację,- taką jaka faktycznie zaistniała : "Anglia i Francja wypowiedziały tą wojnę. Nie Niemcy, tylko Anglia i Francja odrzuciły (niemieckie) propozycje pokojowe.... Angielscy i francuscy imperialiści chcą tą wojnę przemienić w wojnę światową" ( patrz "Prawda", 26.1. 1940). Co w końcu im się udało, wciągając do niej bez mała wszystkie ludzkie i gospodarcze  rezerwy całego prawie świata włącznie z USraelem. 

Nie ustaliłem kto pierwszy wpadł na ten szatański pomysł, by nazwać wypracowane przez niemiecki proletariat narodowe rezerwy w formie  waluty i metali szlachetnych,-"złotem nazistów", muszę ale przyznać że ten propagandowy chwyt przerósł najśmielsze oczekiwania, i zapewne nie tylko u tych co go wymyślili. Użycie prawidłowego określenia w formie,- niemieckie złoto, stworzyło by zapewne problemy natury moralnej, to po pierwsze. Po drugie: sugeruje że złoto skradli Naziści w "podbitych krajach", lub też w jakiejś nielegalnej szatańskiej akcji zostało przez Nazistów "upaństwowione" :) i należy je im odebrać. Po trzecie: pojęcie to umożliwiło aliantom wszystkie prywatne schowki (też bankowe) zakwalifikować do rzekomego nazistowskiego łupu wojennego, co skrzętnie wykorzystano pozbawiając osoby prywatne nierzadko oszczędności całego życia a nawet oszczędności i wartościowych zbiorów całych pokoleń. Po czwarte : "złoto Nazistów" jest już od 60 lat złotodajną reklamą w formie książek i filmów powodujące wzrost adrenaliny u niedorobionych odbiorców. Po piąte: zawsze można znaleźć sponsora-idiotę który sfinansuje wyprawę po "hitlerowskie złote runo" zakopane w przepastnej sztolni, gdzie poza gównem nietoperzy nigdy nic nie składowano. Po szóste: można ten propagandowy slogan odmienić n.p. na "Złoto Hitlera" i robić forsę, chociaż w tym właśnie przypadku autor tej książki starał się względnie poprawnie zająć się tym tematem.

Ze "Złota Nazistów" obciągają niemieckich robotników, za "winy" dziadków i pradziadków do dzisiaj  przeróżne "kombatanckie organizacje" i Ci "co przeżyli", ale też europejskie gospodarcze państwa-zdechlaki.  Nic bardziej nie dokumentuje tego złodziejstwa jak poniższe dokumenty-cytaty: "Bianco zalecił swoim krajanom aby zakceptowali umowę z Maastrich również tymi słowami, jedyni którzy przegrają na tej uni monetarnej,- to Niemcy: Oni muszą się z siłą swojej marki podzielić" (Der Spiegel,14.09.1992). Bardziej dokładnie i z dużą dozą "Schadenfreude" donosi Francuzom LE FIGARO z połowy września 1992r :

"Przeciwnicy tej umowy z Maastrich obawiają się, że wspólna waluta i Europejski Bank Centralny jeszcze bardziej wzmocnią hegemonię Marki i Bundesbank'u.

Jest jednak zupełnie odwrotnie. Jak ta umowa zacznie obowiązywać, będą musiały Niemcy moc swojej Marki na rynku dewizowym dzielić z innymi (...) Niemcy muszą płacić  obowiązywało w latach 20 (po I wojnie światowej T.v.R.). Dzisiaj też płacą Niemcy: Maastrich , to to samo co ta wersalska Umowa Pokojowa – bez wojny."

Nie wiem czy to dociera! Trzydziestoletnia wojna (Churchill) i sześdziesięcioletnia era "bez wojny ", czyni razem 90 lat wspaniałego "gospodarczego rozwoju" zwycięzców i ich satelitów  kosztem niemieckich podatników.  Ciekawe kiedy niemiecki proletariat się obudzi !

___________

 

"Złoto Nazistów."

 

Dwóch żurnalistów, Jan Sayer i Douglas Botting, pracujący dla "Sunday Times" przeprowadzili dosyć szczegółowe badania nad tym "żółtym skarbem Nazistów". Pod tym samym tytułem wydali książkę. Według tych panów miałby niemiecki Reichsbank zebrać (skomasować) górę złota którą można by porównać z tym legendarnym złotem zdeponowanym w Fort Knox. Legendarnym dlatego, ponieważ w tych sklepieniach pozostały już tylko puste skrzynie. Panowie ci cytują dokumenty z których wynika, że niemiecki Wehrmacht w kilku "podbitych" krajach zagarnął ich złoto i przytargał do domu, między innymi z Węgier, Francji, Holandii i ZSRR, co miało przyczynić się do tego, że rezerwy złota w Reichsbank'u urosły do 500mln. dolarów które w 1983r. miały wartość 7,5 miliarda dolców. Suma imponująca, ale nie dla każdego bo..... wysokość tej sumy odpowiada tej którą usowskie ministersto finansów, w tym tak zwanym londyńskim Pool-fiasku, przefrymarczyło. Z zastosowaniem owego londyńskiego "Gold-Pool  Absahntrick'u" ( zebranie śmietanki) klub centralnych bankowców wyczyścił dokumentnie, w zupełnie legalnej operacji i całkiem otwarcie, podziemne sklepienia Fort Knox w którym "złożono i przechowywano rezerwy amerykańskiego narodu." Z zastosowaniem innego triku ogołociło "towarzystwo" rekinów finansowych, działające wiele lat później "globalnie",- społeczeństwo argentyńskie z wieloletnich oczczędności i składek emerytalnych.  Sayer i Botting opowiadają nam interesujące historyjki o kradzieży majątku Nazistów przez usowską i brytyjską soldateskę po przegranej wojnie w 1945, w których uwypuklają kradzieże rzędu kilku lub kilkunastu milionów, żadnym natomiast słowem nie wspominają o olbrzymich rezerwach złota należące do Reichsbank'u  III Rzeszy w wysokości 7,5 miliarda ukryte w sztolni w Merkers, a wyniuchanych przez armię gen. Patona.

  USowscy GIs właśnie opróżniają depozyt Reichsbank'u w Merkers.

Ten ogromny magazyn złota został milczkiem własnością kliki bankowców oraz.... usowskiego Federal Reserve Systems i cichaczem, przez stosowne manipulacje, wprowadzony do międzynarodowego obiegu i narodowych gospodarek zwycięzców. Podczas jak obydwaj dziennikarze koncentrują się na złodziejstwie alianckiej soldadeski, zrabowanych przez nią być może 10 czy 20 milionów  dolców, to nic nie piszą o tym czy kiedykolwiek zostały zwrócone narodowe rezerwy złota (?) Węgier, Włoch czy ZSRR,- to znaczy centralnym bankom tych krajów chociaż nie odróżniały się one w niczym od internacjonalnie działającego klubu bankowców. Sedno sprawy polega jednak na tym, iż wpływowe i kontrolowane media włącznie z podobnymi książkami jak "Nazi Gold" ze szczególnym upodobaniem  : )) piętnują i pociągają do odpowiedzialności "tych małych złodzieji" w uniformach, owych "wyzwolicieli  i nosicieli  usowskiej demokracji", którzy skradli niemieckim żołnierzom i cywilom pochowane przez nich w alpejskich skrytkach, ale też gdzie indziej, parę milionów przeznaczonych dla przyszłego niemieckiego państwa. Media i innego rodzaju wydawnictwa (książki, gazetowe artykuły) przemilczają natomiast zupełnie tego rodzaju podstawowe fakty: gdzie podziały się te ogromne ilości złota przechowywane (ukryte) w przepastnych trezorach owego centralnego bankowego towarzystwa ? To jest, tej międzynarodowo operującej kliki w których rękach te centralne banki się znajdują i która kontroluje cały pieniądz tego Swiata włącznie z narodowymi gospodarkami.

 

220 ton "złota Nazistów."

"Całe" złoto należy do banków centralnych, i one są też tymi które kontrolują wszystkie szczeble władzy, mogą zapewnić światu pokój i harmonijny rozwój,- zysk osiągają ale z konfliktów, intryg i zaburzeń... czyli z wojen. Książka "Nazi Gold" jest dobrze udokumentowana, zawiera ale też całe rozdziały z których przebija nuda. Czytelnik który czyta ją jednak z uwagą, znajdzie w niej niezwykle interesujące miejsca n.p. : "Miejsce na składowanie nie wystarczało, tak że waluta i inne wartościowe przedmioty, które między kwietniem i wrześniem1945 zostały Niemcom podwędzone, przekazano innym Reichsbank'om w amerykańskiej strefie okupacyjnej na przechowanie, do czasu aż "FED" wygospodarował więcej miejsca w budynkach IG-Farben."  "FED" to Foreign Exchange Depository (depot dewizowy) i nie należy go mylić z Federal Reserve System, przyznać jednak należy że to podobieństwo aż rzuca się w oczy. "FED" miał siedzibę w budynkach IG-Farben we Frankfurcie które w cudowny jakiś sposób nie zostały z bombardowane, w przeciwieństwie do Frankfurtu-miasta które  zostało przez aliancką machinę wojenną zrównane z ziemią. Podczas dalszej lektury tej niezwykle interesującej książki dowiadujemy się : "Cała wartość majątku "FED" zbunkrowana w pomieszczeniach i piwnicach wyżej wspomnianych budynków szacowano na przeszło 500mln. dolarów." Do października 1946 wyniuchali Anglosasi w Niemczech skrytki/depozyty z 220 tonami "złota nazistów" które sobie najzwyczajniej w świecie przywłaszczyli, dalsze 50 ton "odkryli" w Szwajcarii i 7 ton w Szwecji.

  FOTO 6GM

Do końca 1946 r. zmagazynowany przez aliantów niemiecki majątek w złocie i innych wartościowych przedmiotów stanowił największy tego rodzaju zbiór na świecie poza , być może, rzekomą kolekcją w Fort Knox, nikt jednak nie mógł być pewny dawniej jak i dzisiaj,- która z tych dwóch kolekcji złota była większa.

 

Niezmierzony Skarb.

 

Można wyjść z tego założenia, iż istniały osoby które stan kasy nie tylko w "FED" we Frankfurcie i w Fort Knox w USA, ale i w bankowych podziemiach w NY, Londynie, Szwajcarii i Hongkongu, - znały na pamięć. Te tak zwane "publiczne" (społeczne) pieniądze wypracowane ciężką pracą w trudzie i znoju, nierzadko krwawym, przez brać robotniczą na całym świecie, są tak samo własnością międzynarodowego proletariatu jak te w Fort Knox, którego pustka jest przez kontrolowane media z powodzeniem tuszowana.  Po 1945 ( przed tą datą też nie) nie dokonano nigdy skoncentrowanego międzynarodowego rachunku/ obliczenia ile i co komukolwiek się należy, mimo tego faktu iż  każdy kraj ma praktycznie centralny bank kierowany i kontrolowany przez państwo (rzadko) lub osoby prywatne (głównie) który reguluje jego gospodarkę. Po to by każdy mógł sobie uzmysłowić jak gruntownie zatuszowano rzeczywistą ilość złota i fałszywych banknotów,- każda waluta bez pokrycia jest fałszerstwem, lecz w tym przypadku chodzi o szczególny papierowy pieniądz, posłużę się cytatem z książki "Nazi Gold" :

"W podziemnych sklepieniach "FED" w budynkach IG-Farben znajdowały się skrytki ze skrzynkami szlifowanych diamentów ( 17,000 tyś. karatów o wartości 10,000,000 dolarów), metale szlachetne jak platyna, irydium, palladium i rhodium, węgierskie klejnoty królewskie włącznie z koroną św.Stefana, klejnoty i inne przedmioty należące do dynastii Hohenzolernów i sfałszowane angielskie funty (w banknotach od 1 do 100 funtów) o wartości 8mln.dolarów,  pięknie usztaplowane i przewiązane banderolą, tak jakby właśnie wyszły spod drukarki. Eksperci z "Bank of England" którzy poddali je ekspertyzie nie potrafili definitywnie orzec czy chodziło o prawdziwy  czy "fałszywy" pieniądz. Jaką ten zbunkrowany przez zachodnich aliantów ("FED") majątkowy kram miał wartość nie wiedział nikt, nawet z tej racji, bo nikt nie wiedział ile i co w tych podziemiach zebrano. Na samym początku "FED" był zwyczajnym magazynem i nikt z personelu "FED" żadnej dokładnej inwentaryzacji nie przeprowadził, ponieważ brakowało wykwalifikowanego personelu. Aby ten cały "zarekwirowany" majątek spisać i skatalogować potrzebni byli specjaliści, a tych brakowało i prawdopodobnie nigdy nie byłoby ich w wystarczającej ilości."

Podczas lektury tej książki dochodzi się do wniosku, iż jej autorzy pomijają kompletnym milczeniem podstawowe zagadnienie o kapitalnym znaczeniu: do kogo ten ogromny majątek należał i dla kogo tak skwapliwie przez "FED" był bunkrowany. Zbierany bezsprzecznie był dla owego"towarzystwa" do którego należały lub są przez niego kontrolowane "banki centralne."

______________

 

Reminiscensje

 

Ta klika autentycznych rekinów finansowych, operujących międzynarodowo, do dzisiaj nie otrząsnęła się z pewnością z tego faktu (zagrożenia  :), iż Hitler obejmując w 1933 r. w pełni splądrowany  przez owe "towarzystwo" Reichsbank, a co za tym idzie w dużym stopniu zdewastowaną niemiecką gospodarkę narodową, bez ich pomocy do 1939 w pełni ją odbudował włącznie z rezerwami złota i to ....... ZANIM te "podboje" w II W.S.nastąpiły, czyniąc z III Rzeszy kraj o najbardziej prężnęj na świecie narodowej gospodarce, a przy "okazji" stworzył  najbardziej zindustrializowane państwo świata w sposób iście rewolucyjny i powalający syjonistycznych manipulatorów finansowych na kolana,- zniósł parytet złota, zastępując go PRACĄ !!, t. zn. mocą i wydajnością niemieckich robotników, techników, uczonych i wynalazców, co umożliwiło jemu to złoto..... kupować ! To genialne posunięcie mogło znaleźć naśladowców i musiało zostać w zarodku wyeliminowane. Ten przykład był niebezpieczny, oznaczał bowiem wyeliminowanie z gry bankowców (lichwa, dochody z pożyczek, czyli procenty od procentów, co prowadzi do uzależnienia w formie nowoczesnego niewolnictwa całych narodów co dzisiaj jest aż nadto widoczne. Niezadłużone kraje, a takim typowym przykładem jest Białoruś, są bezpardonowo atakowane wszystkimi dostępnymi środkami by w końcu zmusić je do "pożyczki" którą.... będą oddawać wiekami.) którzy zostali na "swoim" złocie siedzieć,- finansistów pretendujących do kontrolowania  całej światowej ludzkości. Więc wyrok na Niemcy zapadł. Prof.a D. dr. Robert Faurisson ujął to tak:

"Sześć lat autarki zrobiły z Niemiec największy z industrializowany kraj na Świecie. Bardziej boleśniej jak inni odczuli tą 'obelgę' żydowscy finansiści : Jak to ? Idzie też bez nich i bez ich złota? Jeśli chodziło natomiast o komunistyczną Rosję,- to musiała przyglądać się bezsilnie jak Hitler wprost spod ziemi 'wyczarował' system socjalny do którego sama dążyła i który miał się spełnić w jakimś nieokreślonym czasie który nazwali 'dążeniem do komunizmu' i do którego na przestrzeni 70-80 nawet na krok się nie zbliżyli."  (....) "Ten brawurowy dyktator za swoje zuchwalstwo musiał drogo zapłacić, o tyle więcej, że z lekomyślnością gracza – któremu wszystko się udaje – chciał narzucić swoje wizje innym. To doprowadziło do katastrofy i II Wojny Swiatowej.“

Za zakupione w Szwajcarii przez Hitlera "złoto Nazistów" kupowano zagranicą głównie surowce. To wyjaśnia nam dokładnie były guru finansowych rekinów Greenspann : "Złoto jest tą ultymatywną formą zapłaty na całym Swiecie. Niemcy mogli w 1944 r. kupować towary tylko za złoto. Złoto jest zawsze akceptowane." (S.Z, 22.5.1999, S. 27.)

Dzisiaj sytuacja zmieniła się o tyle, że drukowaną bez umiaru bezwartościową walutą, ("Niektórzy analitycy liczą się już z najgorszym...... prognozują na rynku dewizowym potworne przebudzenie: pęknięcie tej dolarowej bańki mydlanej." (Die Welt, 19.2.2002, S. 19). w formie narzuconego światu dolarowego dyktatu i szerzącej się zarazy,-globalizmu, wykupują ci finansowi kaznodzieje środki produkcji należące kiedyś do państwa, w tym wodociągi, kolej i elektrownie wraz z całą siecią przesyłową i  DYKTUJA  swoje CENY ! Ale nie tylko,- zniewalają !

______________________________

 

Miliony Ton....

 

Nie było  możliwe przeprowadzić dokładną inwentaryzację skaperowanego przez usowską soldateskę majątku, bo nikt nie wiedział ile i co do zdeponowanego tam majątku dołożono,- PO ZAJĘCIU GO PRZEZ USOWSKA ARMIĘ, co w klarownych słowach sprowadzić można do; jaka część tego majątku należała do niemieckiego narodu, jaka do osób prywatnych i co zostało dołożone przez plądrujących sołdatów-yankesów którzy kradli jak najęci kościelne i prywatne, starodawne i nie do oszacowania, o ogromnej wartości  i zbierane przez setki lat kolekcje! Tym samym cała kupa milionów w złocie i w wartościowych przedmiotach  oraz dzieł sztuki została przez tych "małych złodzieji"  z wyłączeniem tego działającego już na dużo większą skalę"towarzystwa", skradziona i wywieziona do USA, co w tej książce autorzy dobrze uwypuklili przyczyniając się tym do bardziej wyrazistego naświetlenia rzeczywistych powodów współczesnych wypraw krzyżowych (D.Eisenhower "Crusade in Europe"). Do tego najistotniejszego problemu : jaką rolę pełniła w dokonywaniu tych złodziejstw klika manipulatorów z "banków centralnych", Jan Sayer i Douglas Botting w najmniejszym stopniu się nie ustosunkowali.

Tą zbójecką plagą, która dotknęła Niemcy po przegranej wojnie zajął się już w 1947 amerykański historyk, dr. Ludwig A. Fritsch, w wydanej przez niego i kompletnie nieznanej w Europie książce "THE CRIME OF OUR AGE "w której czytamy:

"Rabunek hesskich królewskich klejnotów był jednym przypadkiem z wielu. Obrońca kobiecego WAC, kapitan Durant, wiedział co mówi kiedy w swoim pladoyer twierdził: 'jeżeli jego klientka zostanie skazana, to musi zostać skazane 90% stanu amerykańskiej armii, bo wszyscy kradli jak najęci.' Miliony ton zrabowanego dobra w formie 'Suveniers' naszym transportem, przez nasze urzędy pocztowe i celne PRZETRANSPORTOWANO do USA. Sama srebrna zastawa stołowa, podarunek niemieckich miast dla ostatniego cesarza Niemiec z okazji jego 25 letnich rządów, ważyła 7 (siedem) ton, a pułkownik który to wspaniałe dzieło sztuki skradł i jako trofeum wojenne zabrał ze sobą do USA jest prywatnie adwokatem." (...)  "Co za ilość zbiorów sztuki różnego gatunku,  tego pierwszego twórczego kulturowego narodu (Niemców) znajdowało się w muzeach, zamkach, pałacach, i w prywatnych zbiorach ! Każde większe miasto w Niemczech posiadało tyle zbiorów sztuki jak normalnie jakiś cały  kraj. Tam było co kraść i rabować. Według naszych gazet jedynymi którzy trzymali się pewnych zasad i przestrzegali międzynarodowego prawa to byli Anglicy (Anglicy też kradli o czym później T.v.R.). My ale, jesteśmy przed Bogiem i historią odpowiedzialni za to, że  skradliśmy niezastąpione ludzkie wartości kulturalne a inne  zniszczyliśmy." (...)  "Naukowców i wysoko kwalifikowanych fachowców uprowadziliśmy do krajów zwycięzców. Setki ton tajnych patentów ukradliśmy i wywieźliśmy do USA. ("Secrets by the Thousands"  HARPER MAGAZINE, Dezember 1946). Nasi naukowcy bez zazdrości stwierdzili, że Niemcy wyprzedzili ich w wynalazkach od 10 do 50 lat. Myśmy nie zrobili nic dla ludzkości. Nie rozwiązaliśmy żadnych problemów, tylko zawsze stwarzaliśmy nowe. My nadużywaliśmy to słowo 'oswobodzenie'. Myśmy nikogo nie oswobodzili.” (k.cyt.)

Zeby zrównoważyć proporcjonalnie  cokolwiek złodziejstwa "naszych Boy's" co to robią od 250 lat "doskonały Job" (G. Diablju Bush), trzeba uwzględnić postępowanie i rabunek

gerojów  czerwonej armii o zróżnicowanych naszywkach/pagonach. Gregory Klimow, major SMERSZ'u, który zmienił jakiś czas po wojnie strony, w swojej jednorazowej książce "Berliner Kreml"  wydanej jeszcze na gazetowym papierze w 1952 w Koloni, okraszoną słowem wstępnym pierwszego burmistrza Berlina, Ernst'a Reuter'a (niezwykły rarytas),  opisuje, czasami tak detalicznie że aż nie do wiary, swoje przeżycia i spostrzeżenia jak z racji pełnionej funkcji pilnował i organizował  przez powołane do tego specjalne sowieckie ministerstwo  (SMA), planowy rozbój i najzwyklejsze złodziejstwo "oswobadzając" niemiecki naród, w zajętych przez sowietów niemieckich wschodnich obszarów z wszystkiego co tylko miało JAKĄKOLWIEK wartość. Nie stroni też w swoich relacjach o działalności prywatnych "kolekcjonerów". Na stronie 129 opisuje jak z kapitanem Bystrowem odwiedził mieszkanie niejakiego Winogradowa, szefa prywatnej kancelarii jakiegoś sowieckiego generała a w cywilu fukcjonariusza związkowego, który z magazynował w swoim mieszkaniu wartościowe meble i inne rzeczy wystarczające na luksusowe wyposażenie conajmniej pięćiu mieszkań. W tym..... oto oryginalny tekst: "Kapitan włożył swoją rękę w głąb stojącej w rogu skrzyni i wyciągnął parę niebieskich kartonów. Rozdarł jeden z nich i nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Mnie też ogarnął potężny śmiech. 'Do czego to potrzebujesz?' Kapitan podetknął Winogradowi pod nos pęk różowych higienicznych damskich artykułów (podpasek),- 'na wszelki wypadek' wymamrotał Winogradow" (k.cyt.). Przybywający do radzieckiej strefy okupacyjnej  wyselekcjonowani partyjniacy ubrani w wojskowe garnitury, pełniący w cywilu wysokie stanowiska w radzieckiej administracji, których zadaniem był planowy rabunek w Niemczech,  przeżyli cywilizacyjny szok. Robotnicze dzielnice domków jednorodzinnych w których łazienka i kaloryfery były standardowym wyposażeniem, jawiły się im jako "wille burżujów".

_____________________

Dacza Żukowa i..... gobeliny z Podstam'u.

 

Dzisiejszy rząd BRD wychodzi z założenia, że w Rosji znajduje się jeszcze 4,6 mln. książek i 200,000 tyś. objektów muzealnych, trzy kilometry regałów z nieocenionymi archiwaliami i tysiące dzieł sztuki,  w tym 63 ważniejszych dzieł europejskiego malarstwa  od 14 do 19 wieku, między którymi znajdują się dzieła ;  El Greco, Goya, Tintoretto, Tizian'a, Rembrandt'a, Vero van Dyck'a, Lucas Cranach'a d. Ä.; 74 mistrzowskich dzieł impresjonizmu i postimpresjonizmu, jak dzieła Renoir'a ( od niego samego 15 sztuk) Gaugin'a, Daumier'a, Degas'a, siedem obrazów Cezanne, Monet'a, Toulouse Lautrec'a, Matiss'a i van Gogh'a, 364 akwarel, rysunków i grafik z bremeńskiej "Kunsthalle" wykonanych przez Dürer'a, Goya, Rubens'a i Rembrandt'a. Te obrazy są w Rosji oficjalnie pokazywane.  Los innych dzieł jest nieznany. Obok planowo zorganizowanego rabunku przez rząd ZSRR, wcale nie mniejszym, a może i większym złodziejstwem wykazali się sowieccy marszałkowie, cała generalicja i pomniejsi rangą żołdacy od rekruta w zwyż poczynając,- kradnąc na własny rachunek. Wyszło to oficjalnie na światło dzienne jak Stalin postawił niektórych przed sądem, i to nie dlatego że okradli z precjozów i innych wartościowych rzeczy pierwszy kulturowy europejski naród, tylko dlatego że zatrzymali je dla siebie. O tych procesach donosi młody rosyjski historyk Paweł Nikolajewicz Knyszewski w swoje książce (wydanej też w BRD) "Moskiewski Łup" : Na polecenie Stalina przeszukali w tajemnicy agenci tajnych służb w 1948 moskiewskie mieszkanie bohatera ZSRR marszałka Żukowa. W jego sejfie znaleźli dwa tuziny złotych zegarków na rękę wysadzanych szlachetnymi kamieniami, półtora tuzina złotych naszyjników, pierścienie i inną złotą biżutrię.

"Parę dni później została przeszukana też Dacza Zukowa. Tam mieli tajniacy więcej szczęścia : w 51 skrzyniach jak też na podłodze znaleźli  4000 tyś. m. jedwabiu, brokatu, aksamitu, wełny, 333  futer z soboli, małp, lisów i innych zwierząt, 44 drogocennych dywanów oraz duże gobeliny z pałacu w Poczdamie i z innych niemieckich  pałaców, '55 obrazów klasyków oprawionych w wartościowe ramy' siedem dużych skrzyń z kryształami i misternie ręcznie ozdobioną  porcelanę, dwie skrzynie ze srebrem stołowym i srebrny serwis do herbaty."

W jednym z pism ministra bezpieczeństwa Abakumowa do Stalina stoi :

"Poza tym we wszystkich pokojach Daczy stoją na parapetach okiennych, kredensach, stołach i taboretach rzeźby z brązu, wazy z marmuru i inne zagraniczne fidrygałki.... To całe wyposażenie począwszy od mebli aż do dywanów, cały sprzęt i portiery pochodzi z zagranicy,- głównie z Niemiec. W tym obiekcie nie ma niczego co zostało wyprodukowane w ZSRR z wyjątkiem płyt użytych do ścieżki prowadzącej od furtki do wejścia domu. W Daczy nie znajduje się żadna sowiecka książka. W ich miejsce stoją na regałach niesamowite ilośći  książek pięknie oprawione ze wspaniale ozdobionymi złotymi napisami, wszystkie w języku niemieckim. Kto do tego domu wejdzie odnosi wrażenie że jest w Niemczech a nie w podmoskiewskiej okolicy."

U zastępcy Żukowa, generała Teligin'a, znalazły tajne służby, które prowadziły przeciw niemu dochodzenie z powodu pewnych nieprawidłowości przy rozdawaniu odznaczeń wojennych i z powodu zniesławienia czerwonej armii, "przeszło 16 kg. srebra, 218 bali materiału z wełny i jedwabiu, 21 myśliwskich sztucerów, duże ilości antyków z porcelany i majoliki, futra, francuskie i flamandzkie gobeliny mistrzów 18 i 19 wieku."

Telegin został wprawdzie skazany, ale już w 1953 ułaskawiony. Generał-major Sidniew, który kierował w Berlinie operatywnym sektorem NKWD, przyznał przed sądem: " Jest znane że różne oddziały czerwonej armii, które zajęły Berlin, bogato się obłowiły. W wielu częściach miasta odnaleziono magazyny w których przechowywano złoto i brylanty oraz inne drogocenne przedmioty." (jakie do cholery magazyny, chodziło o sejfy bankowe i kas oszczędnościowych prywatnych osób, które przez tych sowieckich kasiarzy w mundurach zostały rozprute i ogołocone z ich zawartości  T.v.R.). "Należałem do osób kierowniczych (berlinskiego naczalstwa), które dysponowały wszystkimi możliwościami  by te drogocenne rzeczy zabezpieczyć i skatalogować. Nie zrobiłem tego i dlatego przyznaję się do winy." Pytanie sędziego śleczego : "Podczas przeszukiwania waszego mieszkania w Leningradzie znaleziono setki rzeczy ze złota i platyny, kilka tysięcy metrów materiału wełnianego i jewabnego, 50 drogich dywanów i ogromne ilości porcelany i kryształów." Jego odpowiedź : " Nie zaprzeczam że zabrałem z Niemiec dużo rzeczy." Pytanie: "Pokazano wam zdjęcia zabezpieczonych u was dużych gobelinów francuskich i flamandzkich mistrzów 17 i 18 wieku. Skąd je macie?" Odpowiedź : "Te gobeliny znalazłem w piwnicach Reichsbank'u. Bogaci Niemcy podczas wojny je tam zdeponowali." Pytanie : "Skąd macie tą damską torebkę ze szczerego złota ?" Odpowiedź: . "Nie pamiętam dokładnie, myślę że moja żona i ja znaleźliśmy ją w piwnicy Rechsbank'u."

Niesamowite !, te odpowiedzi mają sugerować że "bogaci Niemcy" te niezmiernie cenne przedmioty, ale i te z punktu widzenia historii sztuki, zostały przez nich zwyczajnie porozrzucane na podłodze Reichsbank'u i porzucone, a bohaterowie ZSRR z żonami je tylko pozbierali i zabrali do domu by się nimi "opiekować".

Ten Reichsbank musiał oddziaływać na  zwycięzców wyjątkową siłą przyciągania. Posłuchajmy wynurzenia generała majora NKWD przed sądem : "Podczas zajęcia Berlina moja operatywna grupa ZABEZPIECZYŁA (podkr. T.v.R.) 40 mln. Reichsmark (marek) i prawie identyczną sumę w magazynach dzielnicy Berlin Mitte. Wszystkie pieniądze zostały przetransportowane do budynku w którym miał siedzibę operatywny sektor ministerstwa spraw wewnętrznych ( o jaki konkretny budynek chodziło generał major nie wyjawił) W jego piwnicy ulokowano około 100 (sto) worków w których znajdowało się 80 mln. marek. Znaczną część tych zrabowanych pieniędzy przenaczyłem dla siebie."

Na podstawie tylko tych wybranych przykładów widać, iż czerwona armia i jej personel pozostawili w głębokim cieniu i daleko za sobą wszystkie znane historyczne wyprawy rabunkowe, wliczając w to razem wyczyny Hunów,  Aleksandra, Rzymian i Napoleona, i mierzyć się mogli jedynie ze swoimi kumplami-złodziejami z armii anglosaskich. Prawdziwym i pikantnym rarytasem jest relacja majora Klimowa, obowiązywała niepisana ale ściśle przestrzegana zasada złodziejskich kompetencji : "Zrabowane rzeczy są ściśle reglamentowane według rangi i godności: żołnierze mogą zatrzymać zegarki i inny mały kram, podoficerowie akordeony, oficerowie.... ta klasyfikacja jest skomplikowana ale ściśle przestrzegana. Jeśli przeznaczenie pozwoliło by w ręce porucznika wpadł dwulufowy karabin myśliwski marki "Drei Ringe", dla porucznika od początku jest to przegrana sprawa. Lepiej jak od razu dobrowolnie go odda, nim mu zabiorą. Tak czy siak ten karabin ląduje w końcu w walizce majora. Ale i tam nie zostaje dłużej jak nie jest dobrze schowany. Szczególnie surowo ta ogólna regulacja dotyczyła samochodów. Te nie można było schować. (....)

Transportowano je samolotami i kolejowymi wagonami. By przybliżyć cokolwiek ten prywatny złodziejski proceder i jego zakres, z wyłączeniem przeprowadzonych w o wiele większym zakresie rabunki przez specjalnie powołane i wyszkolone przez sowiecki rząd jednostki i komisje złożone n.p. przez historyków sztuki, należy wymienić iż pełnomocnik NKWD przy 1 ukrainskim froncie, Serow, stojący jemu do dyspozycji samolot  używał do nieustannych lotów między Moskwą i Berlinem by poza kontrolą przetransportować wartościowe rzeczy jak futra, dywany, obrazy i inne dzieła sztuki, a w licznych wagonach kolejowych ulubiony łup wysokiej rangi oficerów; mercedesy, BMW ale też..... popularne DKW (dekawki) "rekwirowane" na drogach u dojeżdżających do pracy niemieckich pracowników. Przez nikogo już  nie bronione Niemcy przemieszczały się całe watahy prostych żołnierzy-maruderów. Obrazami z wyciętych ram ozdabiano wojskowe pojazdy. Później znaleziono wdeptane w błoto miedzioryty Dürer'a i innych mistrzów. Całą archiwalną taśmotekę niemieckiej stacji radiowej wywieziono do Moskwy gdzie przez dziesięciolecia była ukryta ( przed paru laty ją oddano). Filmowe archiwum III Rzeszy jeszcze ciągle znajduje się w Rosji. Ze sztolni w pobliżu Magdeburga, w których ze względu na masowe bombardowania złożono i zabezpieczono przed zniszczeniem cały zasób bibliotek, wywiozła sowiecka armia 40,000 tyś. skrzyń i kartonów ksiąg, do których też należał zasób lipskiej biblioteki uniwersyteckiej. Należała ona do drugiej największej biblioteki Niemiec z liczbą 2 milionów tomów z których 150,000 tyś. najwartościowszych  zostały przez marodującą czerwoną armię odtransportowane do Moskwy. Podobnie stało się z zasobem Pruskiej Akademi (Preußischen Akademie der Wissenschaften) ze staroegipskimi zbiorami tekstów, zbiorem najstarszych rękopisów na papierze i papirusach w arabskim, tybetańskim chinskim oraz naukowym archiwum owej akademii.  Odtransportowano ( czytaj skradziono) całe archiwum miasta Halberstadt, część archiwum miasta Lübeck, orientalną Bibliotekę  Pruskiej Akademii Naukowej, zbiór rękopisów lubeckiego archiwum, zawartość berlinskiej fonoteki, archiwum bremeńskie, zasób berlinskiego muzeum etnograficznego, etnograficzny zbiór z Europy, Ameryki, Indii, Chin i Japoni oraz nagrania muzyczne i języków wszystkich narodów świata. Przez blisko 60 lat nie zdołał lub nie chciał żaden państwowy instytut BRD sporządzić precyzyjną listę zrabowanych przez aliantów bibliotecznych zbiorów. Dopiero niedawno "Deutsche Bibliothek" podało dokładną listę skradzionych i wywiezionych do ZSRR wartościowych zbiorów, opierając się rzekomo  na rosyjskich dokumentach. Przyczyną tego były: ochrona "oswobodzicieli" przed napiętnowaniem ich mianem autentycznych złodzieji, służalczość polityków z reaktywowanych przez zachodnich aliantów partii weimarskich, umyślna deprecjacja niemieckiego narodu poprzez kuriozalne i śmieszne obwinianie żołnierzy Wehrmacht'u za "rabunek dzieł sztuki u podbitych europejskich narodów", polityczna poprawność zdezelowanych "niemieckich elit", do szczętu już z amerykanizowanych "intelektualistów", zatajanie faktycznych wydarzeń historycznych, celowe ogłupianie jednego z najbardziej twórczych narodów świata,- by wymienić te cele ważniejsze. Na ogłoszenie tej listy inwentaryzacyjnej  skradzionego niemieckiego dobytku zdobyto się dopiero, jak kilku młodych rosyjskich archiwistów i historyków zachęciło niemieckich bibliotekarzy do wykazania większej cywilnej odwagi dostarczając im sporządzone przez nich 43 dokumenty. Wynika z nich, że miliony ksiąg sprzed wynalezieniem druku ciągle jeszcze w Rosji się znajdują,  w tym dwie biblie Gutenberg'a z Lipska. Oczywiście że powojenne rządy BRD występowały kilkakrotnie o zwrot tego łupu, tyle że w formie enigmatycznej, super grzecznej, bo w gruncie rzeczy nie mieli w tym żadnego interesu, szczególnie ci lewicowi lowelasi wywodzący się z "frankfurckiej szkoły" którzy nieustannie wzywali  do "zerwania z przeszłością",  "kształtowania nowej osobowości" i wysmarowania takiej antyniemieckiej  "grubej krechy" by odciąć  się od całego 2000 tysięcznego germańskiego i niemieckiego, nieporównowalnego z niczym, kulturowego i naukowego spadku,- owych "notorycznych zbrodniarzy" i "barbarzyńców". Z analizy dokumentów sporządzonych i dostarczonych stronie beerdowskiej przez niezakompleksionych młodych rosyjskich naukowców wynika, że w Rosji składowane są ciągle miliony książek z okresu przed wynalezieniem druku, w tym dwie biblie Gutenberga z Lipska. Kiedy po t.zw. "załamaniu się radzieckiego imperium" między  Rosją i BRD nastąpiło owo opiewane w propagandzie "zbliżenie", Kohl & Co. wpompowali w Rosję i leżącą w gruzach gospodarkę (?) miliardy marek, uzgodniono, iż ten "zaginiony" i nieprawnie wywieziony kulturowy dorobek niezliczonych niemieckich pokoleń zostanie  tym prawowitym właścicielom zwrócony. "Umowa" ta obowiązywała jeno tak długo dopóty nie została zaksięgowana w Rosji ostatnia marka, po transferze  pieniędzy niemieckich podatników Rosja odmówiła zwrotu zajebanego przez nich niemieckiego majątku. W uzasadnieniu powoływano się na to, iż strona rosyjska nie może doliczyć się 200,000 tyś. objektów muzealnych, cały ten cyrk polega ale na tym, że Rosjanie nie mogą tego w żaden sposób udowodnić, gdyż jak twierdzą nie posiadają podobno żadnych  list inwentaryzacyjnych a nawet prostych wskazówek, mimo iż przed natarciem niemieckiej armii powołane specjalne gremia zabezpieczały i  transportowały za Ural wartościowe dzieła sztuki i skarbce.  Reakcja polit-bonzów z beerdowa była natychmiastowa,- oświadczyli, że pomogą w tej "inwentaryzacji" z kosztami włącznie, do dzisiaj jednak : "Ta niemiecko-rosyjska komisja, która w marcu 1994 w Moskwie i czerwcu 1994 w Bonn obradowała, nie doszła nawet na krok do żadnego celu ze względu na nieustępliwe i uparte rosyjskie stanowisko." Odczekać i czaj pić było dewizą Rosjan: "Latem 1996 rosyjski parlament (Duma) uchwalił ustawę mocą której wszystkie  zrabowane w Niemczech dzieła sztuki stają się własnością Rosji."

Nie sposób zająć się w tym krótkim szkicu całokształtem alianckiego rabunku choćby z tego powodu, że 6,000,000 mln zabitych  ( "oswobodzonych") Niemców nigdy już o swoje się nie upomni, Churchill : "Myśmy zabili 5 czy 6 milionów Niemców i przed zakończeniem wojny zabijemy jeszcze prawdopodobnie 1 milion......." (Die Jalta Dokumente S. 164, 222, 298, 171.).

Cdn.

 

Przypisy:

 

Tygodnik "SPOTLIGHT",- " Tom Valentin i Alec de Montmorency.

"KUNSTRAUB",- Reinhard Heydenreuter, Bechtle Verlag, Esslingen, München 1993.

"BERLINER  KREML",- Gregory Klimow, Verlag Kiepenheuer, Witsch & Co. GmbH. 1952.

"Kunstraub im Zweiten Weltkrieg II",-  Hans-Joachim von Leesen.

"Beutekunst" .-Bibliographie des internationalen Schrifttums über das Schicksal des im Zweiten Weltkrieg von der Roten Armee in Deutschland erbeuteten Kulturgutes. (http://www.ib.hu-berlin.de/~pbruhn/internet.htm)

"Przyczynek do historii wojennych grabieży dzieł sztuki w Polsce.",- Monika Kuhnke (  http://www.lokomobila.home.pl/zabytki/sources/straty/wstep.html )

"THE CRIME OF OUR AGE",- Ph. D., D. D. emer. Ludwig A. Fritsch, 1947.

****************************