List Layli Anwar do Saddama Husseina.
Słowo od tłumacza z angielskiego na niemiecki:
"Zaliczam ten artykuł (list) Layla Anwar do
wyjątkowego literackiego dokumentu, który lepiej niż każda inna oficjalna
pożegnalna mowa, mogłaby przedstawić zasługi prezydenta Saddama Husseina dla Iraku. Zaden wrażliwy
czytelnik, ze względu na prosty i skromny język, nie może nie ulec wzruszeniu."
Słowo od tłumacza z niemieckiego na Polski:
Nie jestem zawodowym tłumaczem, i nie wiem czy sprostałem
zadaniu by oddać atmosferę tego wyjątkowego listu. Starałem się to zrobić najlepiej jak umiałem, pozostawiłem to
"Sir" bo "Panie" jakoś nie pasowało. Layla Anwar jest
wyjątkową kobietą w średnim wieku. Ten list napisała po angielsku ale pokazuje on , iż mimo tego swoje
korzenie, wartości i kultury w tej zachodniej upadającej
"demokratycznej" gangrenie nie zagubiła. Poruszający list, który
mieszkańców zachodu, powołujących
się nieprzerwanie na jego "wartości", powinien zmusić do
zastanowienia. List ten ukazał się po tym adresem: http://www.uruknet.de/?p=m29387&hd=&size=1&l=e
______________
Do Saddam'a Hussein'a.
Kiedy słyszę jakąś szczególną wiadomość, wyrok śmierci
albo głęboko poruszającą historię, to czuję się strasznie. Nie potrafię
zwyczajnie ani tego skomentować, ani moje myśli i uczucia w połączenej formie
wyrazić. Potrzebuję czasu by przedestylować, przetrawić i absorbować. Nie
jestem żadną żurnalistką, nie potrafię po prostu o "sprawach"
relacjonować. Relacja wymaga pewnego dystansu, i jak idzie o Irak to nie jestem
od niego oderwana. Jestem wtedy bardzo dotknięta. Strasznie dotknięta. Taka
wiadomość wczoraj do mnie dotarła. Ta o Pańskim straceniu. Chcę się do Pana
zwrócić jako do Saddam'a Hussein'a, Sir. Nawet jeśli ja Pana za prawowitego
Prezydenta Iraku ciągle uważam, to niech Pan pozwoli zrezygnować z
wszelkich formalności. Zapomnijmy
tytuły, rangi i tej całej reszty. Jak chodzi o śmierć, to wszystkie
protokolarne zwyczaje odpadają. Smierć ma tą niwelującą moc. W jej widoku
jesteśmy wszyscy równi. Smierć nie zna żadnych królów, żadnych państwowych
naczelników, żadnych generałów. Uderza i znika. I Pan też o tym wie. Co jednak
pozostaje, to spadek który się
pozostawia. Spadek ze słów i czynów. Jak ja, dla przykładu, porównuję Pański
spadek z tym spadkiem George Bush'a, tym Amerykaninem, to widzę to: Pan
pozostał swoim słowom wierny do ostatniego tchnienia. Nie obchodzi mnie to, co
inni o Panu mówią. Nadużycia i maltretowanie, Dujail, Anfal i te inne pozostałe
dobrze i z grubsza nadęte
melodramaty. Ja znam jedną prawdę, Sir : Pan pozostał w Iraku i nie uciekł, jak
ci pozostali. Nie szukał Pan azylu w USA, Egipcie czy Jordani,- jak inni . Nie
czmychnął Pan ze swoimi walizami i milionami. Pan pozostał, i to jest to, co
dla mnie się liczy. Proszę mi wybaczyć, Sir, nie jestem żadną wybitnie
inteligentną kobietą. Posługuję się prostym językiem, językiem serca. Prawie
nikt nie ceni dzisiaj takiej mowy. Ale ja mam takie uczucie, że Pan, mimo pańskiej
rzekomej trwardości, ten język jeszcze rozumie. Wie Pan, mój ojciec powiedział
do mnie, zanim umarł, kilka zdań które mam ciągle przed oczyma. Powiedział :
"moja córko, dużo jeszcze ciebie w twoim życiu oczekuje, staniesz
naprzeciwko egzaminom i błędom. Lecz jedno musisz sobie wbić do głowy: nie
zagub nigdy twojej integralności i tym samym nigdy swojej godności. W tym dniu
w którym to SPRZEDAŻ, sprzedałaś swoją duszę. Z tą chwilą idzie wszystko coraz
gorzej."
Odnośnie tych pozostałych "Irakijczyków" (
pańskich przeciwników, tłum z ang.) to niech Pan nie zawraca sobie nimi głowy. Oni wylądują na śmietniku
historii. Skończą na tym, że przylgnie do nich nazwa łajdaków, żądnych zysku
kolaborantów, oportunistów, hipokrytów, sekciarzy. Przykro mi ale niestety
muszę to o naszym narodzie powiedzieć,- w który Pan jeszcze wierzy. Ale tak
wygląda Prawda, Sir, pewien przykład : Pański tak zwany "Trybunał"
prowadzony był przez byłego buchaltera, który później został kelnerem i skończył
jako złodziej. Pański "sądowy wyrok", Sir, nie wyszedł z żadnego sądu
lecz cyrku, z zoo, a pańscy sędziowie to zwierzęta.
Co mnie przysparza najwięcej bólu, jest tym, że oni
doprowadzili tak daleko, że znowu
zmasakrowali PRAWDZIWEGO
IRAKIJCZYKA . Tego prawdziwego Irakijczyka z pośród wielu tysięcy. I tym
jest Pan. Przyznaję, miał Pan błędy i ujemne strony. Ale te bledną w porównaniu
z tym co ten "Kraj tych wolnych" nam zrobił. Pańska ciemna strona,
Sir, jest w porównaniu z tym jak promień słoneczny
Jedna przyjaciółka, która nie jest Irakijką, żadną Arabką
a nawet muzułmanką, napisała do mnie : "Czuję piekło w moim żołądku, które
nie chce zniknąć. Moja siostra płakała jak o tym wyroku śmierci usłyszała. Jak
oni śmieli to zrobić ? Co oznacza
ta doprowadzona przez Białych zmasowana
kara ? Nie mogę się uspokoić." Inna napisała wiersz na Pańską
cześć, i ona pochodzi z Anglii. Jeszcze inne napisały jeszcze więcj. Nawet
Irakijczycy, którzy Irak opuścili i ten chłód emigracji doświadczyli, oburzali
się. Wiem, słowa już nic nie znaczą. Ale to jest po to, by pokazać Panu że nie
jest Pan sam. Sir, jeśli Pan mi pozwoli, niech Pan spróbuje przedstawić sobie
następującą sprawę.
Niech sobie Pan przedstawi barbarzyńskie hordy,
przychodzące z za Oceanu. Wyobraź
Pan sobie na czarno ubrane stada zindoktrynowanych owiec, płynące strumieniami
przez granice ( z Iranu. tłum. z angielskiego).
Niech sobie Pan wyobrazi, jak w naszym przez Pana z tak
wielkim talentem kształtowanym
kraju, wszyscy ci bufoni i pędziwiatry zbierają się razem i robią powstanie. Co
robi to z Pana? To robi z Pana
bohatera. Tak, rzeczywiście. Jeśli te wszystkie milicje, sekciarze i to
zdradzieckie robactwo sprzysięgło się przeciwko Panu, to dlatego, bo
reprezentował Pan sobą coś prawdziwego. Ciemność nienawidzi Prawdy. Oni dzisiaj
mówią, Pan był autorytatywny i totalitarny. Niech Pan spojrzy i przyjrzy się im
teraz. Widzi Pan tą zarazę, ich
akty przemocy które skażają ulice. Widzi Pan to w każdym miejscu, w każdej
dzielnicy, w każdym zakątku.
Sir, powiedział Pan, kobiety są bojowniczkami naszej
arabskiej społeczności (Ummah). Przyjdź Pan i przyjrzyj się Pan im teraz:
gwałty w miejsce miłosnego aktu, cenzura zamiast kształcenia i przymus
siedzenia w domu, wyznaczają codzienne życie.
Powiedział Pan, wychowanie i wykształcenie są oznaką
postępowego społeczeństwa (Ummah). Przyjdź Pan i przyjrzyj się Pan nam teraz:
nasze szkoły i uniwersytety są puste. I nasza wykształcona warstwa starta z
powierzchni oraz zamordowana. Powiedział Pan, system zdrowotny jest
BEZPŁATNY i dla wszystkich. Teraz
nasze szpitale się rozpadają a lekarze masowo uciekają.
Powiedział Pan, Kurdowie są naszymi braćmi. Teraz są przez Israel trenowani na snajperów.
Powiedział Pan, chrześcijanie i muzułmanie należą do
Iraku, który można nazwać ludnościową mozaiką. Chrześcijanie tłumnie uciekają a
ich kościoły są zniszczone.Proszę spojrzeć na mnie, Sir. Jestem produktem tej
przecudownej irackiej mozaiki ludnościowej. Jestem w połowie chrześcijanką i w
połowie muzułmanką. I ta muzułmańska połowa w części szyicka i jak głębiej
sięgnąć to znaleźć można korzenie kurdyjskie, armeńskie, tureckie, chaldejskie
i arabskie.
Gdzie jest moje miejsce, Sir ?
Pan swoje miejsce wkrótce znajdzie. Jak ptak, który
pofrunie, by umieścić się w
ramionach nieba. Podczas gdy ja pozostanę i czekać będę aż na mnie przyjdzie
mój czas. W międzyczasie szukam, szukam rozpaczliwie za jakimś miejscem, by
złożyć i uspokoić moją głowę, ale żadnego nie znajduję. Sir, dowiedziałam się
że za 36 godzin Pana powieszą. W
czasie Święta Przysięgi. Naszego dnia poświęceń. Pan powiedział, że jest Pan
gotów dla Iraku się poświęcić. Pan wierzy jeszcze ciągle w to że Irakijczycy są
tego warci. Zazdroszcze Panu pańskiej wiary.
Niech Pan teraz odejdzie w pokoju, mój PRAWDZIWY IRAKIJCZYKU.
Tłum.T.v.R.