Lądowanie na Marsie?
Przestrzeń kosmiczna jest wyjątkowo lubianym
placem zabaw, i wyjątkowo głupich wypowiedzi (twierdzeń) specjalistów.
Zapewne tkwi to w tym, że tak naprawdę nikt na księżyc nie dotarł, aby nam
zdać relację o czym tak tam na codziań miejscowi
rozprawiają. Większość z tach domorosłych ziemskich
„kosmitów” i ich sprawozdawcy, tak zaplątali się w licznych
„relacjach z kosmosu”, że jak twierdzą, marsjańskie sondy „Viking” i „Pathfinder”
wylądowały na Marsie, za pomocą hamulcowego spadochronu,
miękko i bezpiecznie, jak nam NASA dumnie doniosła. Tyle, że w
licznych relacjach nieustannie się mówi/mówiło, iż atmosfera
Marsa ma gęstość około pół procenta atmosfery
ziemskiej. Skąd, do diabła, ma to chamowanie się
wzięć? Ten spadochron nawet się nie poruszy!
A jak wygląda sprawa owych piaskowych burz,- bez
powietrza?
Albo to łajdactw z Vikingem, gdzie poddano
promieniowaniu rakietowemu próbkę
wypalonej ziemi, w której naturalnie
rzadnego życia już nie było. Czy odpowiedzieć na
pytanie „za jakich głupków właściwie nas uważają?”
można zaraz odpowiedzieć: Za głupków do kwadratu! Co do tych
lądowań na księżycu, Marsie i na Wenus znajdziema
sprzeczności na kopy. Dużo, a właściwie bardzo dużo,
wskazuje na to, że te amerykańskie lądowania na
księżycu nigdy nie miały miejsce, - oczywiste fałszerstwa !
Jako ostatni przykład z astronomi chciałbym
wspomnieć o tym, dlaczego w ten „Wielki Wybuch” nie wierzę. „Mój
Boże”, powie wielu, „ten facet w nic
nie wierzy!”.
To jest o tyle słuszne, że po prostu „nie wierzę”.
Ale można mnie przekonać, pod warunkiem że argumenty się
zgadzaję. W zasadzie z klasyczną fizyką nie mam rzadnych
problemów. Ale od drugiej połowy 20 wieku, kładą nam pod nos
wyciągnięte z kapelusza
„naukowe fakty”
które poddane bliższym „oględzinom” nie wytrzymują krytyki.
Dlaczego wysoko opłaceni i szanowani
specjaliści w pewnym momencie dają się „przekonać”
mogę się tylko domyślać. Nie ma to oczywiście rzadnego
związku z brakiem inteligencji ( wyłączając
sporą grupę patentowanych głupków) lecz z egzystencjonalnymi
problemami (w połączeniu z klasycznym praniem mózgu).
autor: XXX
na papier sprowadził: t.v.r.