Germanie w Kanaan

 

Morze pozwalało zawsze przeróżnym ludom z ich ograniczonego obszaru osiedleńczego wypłynąć, i w innym miejscu  osiedlić. Jürgen Spanuth pokazuje, co najmniej dla okresu około 1200 st.cz. dla bliskiego wschodu, udowodniony wpływ północno-morskich ludów. To „prawie zagadkowe,robiące wrażenie, wewnętrzne pokrewieństwo między Dorami i Germanami“  (Lüdemann,1962) wyjaśnia i udowadnia Spanuth tym, iż ci Dorer- lud północy- byli potomkami plemion germańskich, którzy około 1200 st.cz. z powodu ciężkich klimatycznych katastrof, zmuszeni zostali swoją ojczyznę  z nordyckiego kulturowego kręgu opuścić, przemaszerowali Europę i Małą Azję, i razem z Libańczykami i Tyrreńczykami próbowali zdobyć Egipt. Jak im się to nie udało, osiedlili się w Kanaanie i Libanie, a po roku 1100 st.cz. część z nich wróciła do Grecji i założyli tam tą wczesno-grecką kulturę.  Językoznawcy są tego zapatrywania, że w tych nazwach północno europejskich plemion  Hermun-Duri ( Więksi Durowie) i Duringi (Mali Durowie), u tych późniejszych Thüringer (Turyngowie), którzy kiedyś mieszkali nad Morzem Północnym, się zachowała. Te plemiona germańskie które dotarły do Libanu i Kanaanu, co jest stwierdzone, w kilku dziesięcioleciach wprowadziły tam wysoką kulturę rolną, urządzili kraj w którym „mleko i miód płynęło“.  Ze te plemiona północno europejskie zwane tam Fenicjanami - Filistynami, rzeczywiście tą jedyną podstawę dzisiejszego Alfabetu zabrali ze sobą do Grecji, jest potwierdzone.

Do wszystkiech wydarzeń z dalekiej przeszłości, relacjonowanych  współcześnie spod kapelusza, wsparte w dodatku politycznie motywowanymi   interesami, należy podchodzić niezwakle ostrożnie i często po prostu wrzucić do ścieku. Udowodnionych  „dziur“ w biblii mamy setki. Przez kilka stuleci przerabiano i dostosowywano Biblię Atlantycką do potrzeb katolickiego kościoła. Do końca 13 wieku za posiadanie Biblii Atlantyckiej jej posiadaczom  groziła kara najwyższa. Historycy pracujący dla całego szeregu motywowanych politycznie instytucji, nawracających na gjobalizm i inne badziewia, czy sprywatyzowanych instytutów historycznych, są po prostu gówno warci. Pracują pod pryncypałów.

Niezależni  autorzy lub naukowcy (gatunek już wymierający i pod ochroną), piszą czy przekazują informacje jeszcze w miarę rzetelnie.

Imke Thomas,  przekazuje nam:

„Że z tej obfitości przekonywających śladów, by nie powiedzieć mocnych dowodów, pozostawionych na Bliskim Wschodzie przez ludy z obszaru Morza Północnego, należy specjalnie zaakcentować tą pierwszą kuriozalną świątynię (....), zbudowaną przez Fenicjanina Hurama z Tyros dla króla Salomona, pobudowaną około 50 km na północny zachód od Jeziora Genezareth, nawet, jeżeli badania językowe przeprowadzone przez prof. Salibi w "Die Bibel kam aus dem Lande Azir" (Reinbeck 1985) wykazały, że król Salomon nigdy tam nie mógł żyć (nigdy na tym Swiecie nie żył, tvr).  Niezwykłe i zarazem zdumiewające jest w każdym bądź razie, że w tych Księgach Królewskich Starego Testamentu znajduje się dokładny opis nordyckich  Hall (Weihehallen). Najstarsza leżała około 12 km na północ od Jeziora Genezareth.  Niczego w tym opisie nie brakuje: prostokątna budowa hall z z przedsionkiem (stary germański spadek), rumaki z wozem Słońca, które na podstawie dowodów występują już 200-300 lat wcześniej w nordyckiej epoce brązu, pomyślmy tylko o tym pięknym symbolu północnych wierzeń, tego wozu ze słońcem ciągnionym przez rumaka, potem te 200

okrągłych (typowo nordyckich.) tarczy, z czystego złota, zawieszonych na wewnętrznych ścianach tej świątyni, 10-ciu wozów cystern (Kesselwagen), jednego dużego kotła wypełnionego wodą, w którym podczas  gwiaździstej nocy, poprzez odbicie tych gwiazd a szczególnie gwiazdy polarnej, było możliwe dokładne ustalenie kierunków i miejscowości“.

Problem mitycznych cywilizacji i przeróżnych aspektów tego zagadnienia, oraz ich dokonań, jest mniej lub więcej znany. Interesujące  jest coś zgoła innego, mianowicie, jak panowie uczeni wyliczyli n.p. że "okres jurajski" miał miejsce 150mln. lat temu. Skąd te miliony wzięli i czy w ogóle znają wiek naszej Ziemi ?  Powstała Ziemia w sposób naturalny, czy też jest tworem sztucznym, zaprojektowana i wykonana  przez kosmicznych planistów i budowniczych, o czym może też świadczyć z powodzeniem ta "Mapa Boga", jeśli definitywnie ustali się jej.... ano co ? Wiek?  Prawdziwość ?  Na podstawie czego ? W porównaniu z czym ?  Chyba że.... z "biblią" ? Jeżeli człowiek sensowniej korzysta z wolnego czasu, przeznaczając go na spacery, wycieczki krajobrazowe i  obserwuje dokładnie to co się ogólnie nazywa przyrodą, w miejsce biegania od jednego kina do drugiego by nie przepuścić żadnej hollywudzkiej produkcji wpychając  w przerwach w siebie różne świnskie Bigmaki, lub nie może oderwać się od tego propagandowego plazmowego pudła, to z pewnością zauważy niesamowitą siłę tkwiącą w miniaturowym nasieniu n.p. Brzozy, które zaczepiło się w szczelinie wilgotnego muru, i  po paru latych korzenie ten mur rozwalają. Podobnie dzieje się w formacjach skalnych. Po kilku dziesięcioleciach  kilkanaście czy więcej drzew rozsadza skałę do tego stopnia, że się zaczyna obsuwać i po jakimś czasie, porywając za sobą drzewa, ziemię a nawet domy, zsuwa się ta góra w dolinę.  Jeśli dodamy do tego działanie wiatru, deszczu i mrozu, nie wspominając już o niszczycielskiej sile spadających meteorytów,- czy lokalnych podtopień,  to jak taka okolica będzie wyglądać po 10,000 latach ? A po100,000 latach,- względnie po milionie lat, bo przecież ten opisany cykl powtarza się w nieskończoność ?   Jeżeli od "epoki jurajskiej" minęło 150mln lat, to nasza ziemia powinna być jedną wielką  płaszczyzną/równiną !!  A przecież nie jest ! Wygląda mi na to, że próbują  ze mnie zrobić balona. Jeśli już, to jestem bardziej skłonny za datą powstania Ziemi przyjąć wersję "biblijną", według której Ziemia powstała pięć czy siedem tysięcy,’ lat temu, a gdyby nawet to i piędziesiąt tysięcy lat temu. W Genesis VI/ II4 czytamy-> "A byli to olbrzymowie na ziemi w one dni; nawet i potem, gdy weszli synowie Boży do córek ludzkich, rodziły im syny, a cić mocarze, którzy od wieku byli sławni." Bogowie z wszechświata, twórcy nawigacyjnej mapy pod dzisiejszą nazwą "Daszki Kamień" ?  No, no.... nie byli to przypadkiem CI  GIGANCI  co to przekazywali swoje geny następnym ludzkim pokoleniom podczas "wchodzenia"  w "ludzkie córki", i zostali uwiecznieni na afrykańskich skałach w formie ściennych malowideł  oraz greckiej "mitologii"?  Atlantycka "biblia", mimo dokonanych późniejszych przeróbek i  ocenzurowania tego atlantyckiego tekstu przez kapłanów Jahwe'go, jest jednak fascynującą lekturą. Jakieś wątpliwości ? Można je rozwiać kilkoma cytatami z "biblii": "Tedy odpowiedział Helkijasz i rzekł do Safana pisarza: Znalazłem księgi zakonu w domu Pańskim. I oddał Helkijasz księgę Safanowi" (Kroniki, XXXIV / 15). Najwyższy Kapłan "żydowski", jak się okazuje, nie potrafił czytać  tekstu świętych "ksiąg zakonu" (czyli cywilizacyjnego starogermańskiego spadku, i jak to się dzisiaj ujmuje "wymarłej czy  "odleciałej"  kultury).  Safan-pisarz  przetłumaczył tą "księgę zakonu", a więc  nie należał ten osobnik do tego samego  plemienia co Helkijasz, i.... "Nadto oznajmił Safan pisarz królowi mówiąc: Księgę mi też dał Helkijasz kapłan; i czytał ją Safan przed królem." (Kroniki, XXXIV / 18).  No to mamy już drugiego  analfabetę, tym razem jednak króla, a sumując; tych najwyższych przedstawicieli rzekomej żydowskiej "inteligencji".  A jak ten rzekomy najwyższy dostojnik owego rzekomego królestwa zareagował, jak jemu ten text, ów potomek  Atlantydów, przeczytał ? Zaczął drzeć na sobie królewskie odzienie. Miała by być ta "królewska" nadpobudliwość jedyną reakcją na poznanie  pragermańskiej cywilizacji i literatury ?  :))  No nie.... ten text był na tyle atrakcyjny, że postanowiono go uznać, po ocenzurowaniu i dokonaniu własnych wpisów oraz dostosowaniu do własnej ideologii ,- za obowiązujący. I udało się... co można stwierdzić własnymi oczami  i rozumem. Wymaga to oczywiście dokonania z pozoru prostych czynności, podnieść dupsko z fotela ustawionego przed tym propagandowym pudłem i rozejrzenia się po Swiecie, a więc czynności w swej prostocie dzisiaj już niewykonalne, bo szczęśliwi niewolnicy są najbardziej zaciekłymi wrogami nowych rozpoznań.

t.v.r.