Circum cum caule.
Powtórne
„odkrycie” osiedla Wikingów w Kałdusie przez polskich Archeologów ma
swoją cenę. Muszą przemilczać własne wikingijskie
pochodzenie. Większe jaja tudno sobie wyobrazić. W konsekwencji
mówią o WSPÓLNYCH RZĄDACH „piastowską ziemią“ z
NIEPIASTOWSKIM ELEMENTEM, co do tej
pory unikali jak diabeł święconej wody. Niemieccy archeolodzy
kopali w Kałdusie już w
latach 90-tych 19 wieku, i nie sądzę, że dali się
nabrać na luźne opowiadania i przekazy „nieznanego z nazwiska i
nieznanej narodowości osobnika”, w których mieszają się ze
sobą niemieckie „bajki”, germańskie motywy religijne z motywami
chrześcijańskimi . (-) „Kronika (Gala Anonima. ) ma „cechy pisma
politycznego, odzwierciedlającego poglądy grupy osób kierowniczych w
Polsce“ (-) napisał prof. Stanisław Trawkowski, co oznacza
wspólną redakcję. Profesor Chudziak
z Torunia naturalnie mówi tylko o „współrządach“ we
„wczesnosłowiańskim“ osiedlu, w którym żadni „Słowianie”
nie są pochowani. W tym świetle postać wikinga Dagome (Mieszko
I), wygląda zupełnie inaczej niż do tej pory w Polsce się
przyjmoje. Sama nazwa „Polska”, pojawia
się po raz pierwszy u Thietmar’a: „Miseconis Polaniorum incliti ducis”.
Thietmar wraca do
wschodnio-vandalskiego plemienia Polan, mieszkających na lądzie
(„Land”), z Po = północno
germańsku an, w lan = Land. Wywód ten i jego znaczenie zachowane jest lepiej w angielskim,- Poland.
Wobec zalewu
informacji, zestawieniu i porównaniu starych wykopalisk z tymi najnowszymi i
zaistniałymi wydarzeniami z przed tysiącem lat, oraz - co dobitnie
podkreślam - z tymi które się jeszcze pojawią po
rozpoczęciu budowy autostrad, oraz większą i rzeczową
popularyzacją nagromadzonych FAKTÓW , historia wyglądać
będzie inaczej,- jeżeli nikt nic nie skrewi!
___________________________________
„W istocie rzeczy
Grzegorz z Tours jest bardzo nieobiektywnym historykiem. Łatwo
wykazać na podstawie porównania z innymi współczesnymi
źródłami, że świadomie zniekształcił swój opis
konfliktów nękających Hiszpanię u schyłku lat siedemdziesiątych
i w latych osiemdziesiłtych VI wieku, i że jego wersja historii
Wizygotów jest połna uprzedzeń. Łatwo również
udowodnić, że wiele jego informacji odnoszących się do
Italii jest całkowicie błędnych. Niestety, mamy niewiele
możliwości, które pozwoliłyby nam kontrolować ujęcie
historii Franków zajmujące tyle
miejsca w jego dziełach. Na podstawie takich przykładów, jak relacja
Grzegorza o królu Franków Chilboryku (561-584), można się łatwo
przekonać, jak namiętnie potrafił kogoś nienawidzić, a
próżność i zarozumiałość są jeszcze bardziej
widoczne w jego pracach hagiograficznych niż w historycznych. Jeżeli ta potężna i w pewnym
sensie złowieszcza osobowość wywiera tak ogromny wpływ na
interpretację tylu aspektów historii Galii......” (Roger Collins)
__________________________________
„Ze względu
na ograniczoną liczbę i problemy interpretacyjne związane ze
źródłami narracyjnymi nabierają znaczenie inne żródła.
W odniesieniu do Francii w VII wieku oznacza to źródła
dokumentacyjne. Zachował się ich zasadniczy trzon, choć
stosunkowo mało dokumentów stanowią oryginały.
Większość wiąże się ściśle z opactwem
Saint-Denisna na północ od Paryża, otoczonym szczególną
opieką przez Dagoberta I; za jego panowania kościół opactwa
został rozbudowany, tutaj też Dagoberta pochowano. W przypadku
wszystkich dokumentów z okresu wczesnego średniowiecza należy
liczyć się z ewentualnością fałszerstw i interpolacji
nowszych materiałów w tekst autentyczny, wcześniejszy. Nawet jednak
gdy rozstrzygniemy problem wiarygodności dokumentów, należy
przyznać, że rodzaj informacji, jakich owe teksty mogą nam
dostarczać, jest poważnie ograniczony. Jako dowód posiadania lub
użytkowania przez jakąś instytucję lub osobę ziemi, są
one- jeżeli ich autentyczność została potwierdzona-nieocenione,
ale jako źródło informacji o politycznych i społecznych
procesach kryjących się za różnymi darowiznami, aktami
kupna-sprzedaży lub zamiany bywają co najmniej zagadkowe.
Tę
pustkę źródłową współcześni historycy tego okresu
usiłują wypełnić strzępami informacji wszelkiego typu
lub – stosując nowe podejście metodologiczne – próbują
zaspokoić głód informacji eksploatując resztki tego, co
pozostawiła po sobie Francja z VII stulecia. Niektóre z zastosowanych
przez nich metod zostałyby wyśmiane, gdyby posługiwali się
nimi historycy badający inne, lepiej udokumentowane okresy. Lansowanie
różnych źródeł, o których wiadomo, iż zostały napisane
w późniejszych wiekach, pod błachym pretekstem, że
zawierają „ustnie przekazywane” informacje bezpośrednio jakoby pochodzącą
z VII wieku, jest jedną z najbardziej nagannych praktyk tego typu. Równi
wątpliwa, choć nie tak surowo krytykowana, jest
działalność niektórych genealogów, którzy jedynie na popodstawie
tożsamości imion ( często zaczerpniętych ze
źródeł o małym stopniu wiarygodności i bardzo
różniących się w czasie) tworzą wymyślone genealogie
domniemanych koligacji arystokratycznych. Należy przyznać, że
niektóre z nich mogą być prawdopodobne, jeżeli tylko praktyki te
nie idą zbyt daleko, inne nie są jednak niczym innym, jak tylko
objawem rozpaczy w obliczu niemożliwego do pokonania braku dobrych
źródeł.” (Roger Collins)
„Udowodniono,
że niektóre roczniki i źródła narracyjne są dużo
późniejsze, jeśli chodzi o czas ich powstania, i bardziej
przesiąknięte inwencją literacką, czyli fikcją,
niż niegdyś sądzono. Inne quasi-historyczne teksty, na
przykład żywoty świętych, którym równiwż przypisywano
spore znaczenie jako źródłom, ocenia się coraz bardziej krytycznie”
(R.Collins)
„Historiografia
rzadko kiedy bywa neutralna. We Francii od połowy VIII wieku była ona
w wysokim stopniu zabarwiona ideologicznie. Zwolennicy nowej dynastii
karolinskiej opracowywali na nowo,
kierując się własnym interesem, dzieje ostatnich
Merowingąw” (R.Collins)
„We wschodniej
Franśji, czyli w Niemczech, sytuacja były łatwiejsza ze
względu na
skupienie
władzy w rękach niewielu książąt” (R.Collins) ( W
Niemczech, panowoł juś od zawsze porządek J)
__________________________
Co z tej
przytoczonej pisaniny Collins’a wynika?
Potwierdza w dużej mierze, świadomie lub nie, że Dr. Heribert Illig ma rację, tych 300
lat dopisanych do światowej „historii” przez Otto’na III i „jego”
papieża nie było czym zapełnić. Stąd te luki,
niejasności, pierdołowata argumentacja, kombinowana „historia”,-
relacje mające stworzyś pozory ciągłości i faktycznych
wydarzeń. Jest jednak też faktem, iż praca całej czeredy
historycznych pisarzy-naciągaczy,
było aktem twórczym o niespotykanym dzisiaj poziomie. Dzisiejsza
pisanina strachliwych dyplomowanych historyków, usiłujących
zamienić historyczne wydarzenia za mojego życia na pseudo historyczny
szrot, jest jednocześnie aktem rozpaczy i głupoty.
Dlaczego panna
symbolizująca Franśję
(Galię) jest ciemna? Trudno jednoznacznie
ten rysunkowy przekaz zweryfikować, być może chodzi o
długotrwały proces chowu wypierającego, vide piłkarska
reprezentacja Galii.
**********
Na pomniku
Bolesława I (Chrobry) postawionym
w 12 wieku, widniał napis „Regnum Sclavorum, Gothorum sive Polonorum” (F.Wolff 1977), później usunięty
przez znanych sprawców, który poświęcony był prawdziwym
obywatelom bolesławowego państwa,- Wschodnim Wandalom. Patrz też: „Na 1600-lecie wyprawy
Wandalów”.
***********
Niżej
sporządzono w Magdeburgu na początku 12 stulecia fragment odlewu z
brązu owych „gnieźnieńskich drzwi”, na których w dwunastu
płaskorzeźbach przedstawiono też wykup zwłok Adalberta. Dla
przeprowadzenia zaplanowanej przez
niego akcji, „nawrócenia” Prusów,
wyposażył Bolesław I przyszłego świętego w
wikingijski okręt z dwoma głowami smoków i 30-toma wojownikami. Po
przybyciu do Prus oderżnięto Adalbertowi głowę.
Istnieją oczywiście upiększone wersje tego wydarzenia,
pozostajmy jednak przy nagich faktach.
Na tej
płaskorzeźbie widać jak Król odkupuje od Prusów nieżyjącego biskupa Adalberta,
przyczym widać te, jak Prusowie korzystają z typowej wagi,
używanej przez Wikingów, aby skasować okup za zwłoki biskupa.
Króla poznać po koronie na głowie. Za nim stoi dworzanin w opasce na
głowie, trzymający miecz w typowej pozycji przysługującej
Cesarzowi (P. Paulus 1941). W takim przedstawieniu na płaskorzeźbie z
12 wieku Bolesława, z tym okrętem, heroldem targającym ów
Reichsschwert (miecz) i toporem, jest
to Wikingijskie pochodzenie Króla i jego przynależność do
cesarskiego imperium udokumentowana (Prof. Dok. Helmut Schröcke).
Pozostaje jeszcze
odpowiedzić na pytanie: kim są ci trzej w ochronnych kaskach/kapucach
(?) na łbie..... którym tak podejrzanie przygląda się Króla ordynans. Wyglądają na lichwiarzy, i pilnują księcia
żeby skasować dług?
t.v.r.