USA
rozpracowane przez Rosję, czyli Ameryka w negliżu !
Od zakończenia
II W.S., względnie od czasów Chruszczowa, takiej mowy "Zachód" jeszcze nie słyszał. I to od kogo,-
człowieka, którego "demokratyczne" media od dłuższego czasu nazywają
"obrażonym carem". Mamy
ciekawe czasy przed sobą : "Zmonopolizowany Swiat, to znaczy : jeden
ośrodek władzy, jedno siłowe centrum, jeden ośrodek decyzyjny, jest dla Swiata
modelem nie do zaakceptowania. Jest niszczycielski, na końcu dla samego
hegemona",- powiedział w Monachium,
prezydent Rosji, Władymir Putin, na Konferencji Bezpieczeństwa
"zatroskanym" o "bezpieczeństwo świata". Ten medialny i
zakulisowy kociokwik dopiero nastąpi. Przemówienie, W. Putina, będzie leżeć
"demokratom" na żołądku jak olbrzymia, nie do strawienia klucha,
przez długi, długi czas. Nie
wymieniając z imienia "demokratyczny wzorzec" – USA, wskazał
prezydent Rosji Ameryce jasno i wyraźnie, że Rosja nie będzie dłużej tolerować
USA jako jedyne światowe mocarstwo. "Ten zmonopolizowany model nie ma na
tym świecie żadnego uzasadnionego (prawa) do istnienia, ponieważ nie zawiera
żadnej moralnej i etycznej wartości",- rzekł Putin. Czyli, jasno mówiąc,
ta amis'owska superwładza zostanie ograniczona przez państwową przeciwwagę
Rosji i międzynarodowe prawa, oraz wzajemne strategiczne zobowiązania.
Najbardziej
zaskakującym
faktem musiało być dla uczestników i obserwatorów tej konferencji, iż Putin
wygarnął im bez ogródek i przypomniał o obowiązujących w demokracji zasadach równości.
"Jesteśmy świadkami rozpasanego mocarstwa, który
tymi podstawowymi regułami
międzynarodowego prawa pogardza." W tych "militarnych
awanturach" Ameryki "tysiące pokojowo nastawionych ludzi zostało
zabitych.... Innym Państwom zostały narzucone reguły, które nie chciały. Komu może się to już podobać?" No
cóż, wychodzi iż od wczoraj (9.lutego 2007) skończyła się rosyjska cierpliwość.
Co za upokorzenia, od czasu zakończenia "zimnej wojny" i rozwiązania
ZSRR, musiała Rosja znosić : przyglądała się jak pozbawione więzów i puszczone
samopas USA napadły Irak, musiała znosić jak NATO z poręki Ameryki
zbombardowała Jugosławię, nie zapobiegła "zdobyciu" przez Bush'a
Iraku, przyglądała się inicjowanym i finasowanym przez Amerykę
"kolorowym" rewolucjom na Ukrainie i Gruzji i obsadzenia w tych krajach
amis'owskich marionetek, umieszczenia pod samymi drzwiami Rosji NATO. Za czasów
sowieckich tego rodzaju bezczelne interwencje były nie do pomyślenia. Już
bębnią na wszystkich kanałach, że ten frontalny atak na Amerykę ma swoje
podłoże w urażonej dumie "rosyjskiego niedźwiedzia." Czyżby ?
Okrążanie Rosji jest faktem !, i tylko jakiś zamroczony amis'owskim "American
Way of Life" głupiec tego nie dostrzega. "Nikt na świecie nie czuje
się bezpieczny" - rzucił Putin w twarz uczestnikom konferencji
"bezpieczeństwa". W rzeczy samej, przecież istnieje sporządzona przez
doradców Bush'a lista Państw
zaliczonych do "łotrowskich krajów" którym należy wbombardować
"Globalliberalizm" ! Putina posłanie w kierunku "demokratycznej" Ameryki brzmi
jednoznacznie, My nie pozwolimy wam na żadne pojedyncze kroki ! Przestańcie nas
uważać i zaliczać za nic nie
znaczących ! Kroplą, która zapewne przeważyła rosyjską cierpliwość, było
rozszerzenie NATO na byłe Demoludy, a szczególnie plany Washington'u w
zainstalowaniu w Polsce i w Czechach,- "Parasoli".
Prezydent
Rosji, Władymir Putin, rzucił obradującym nad "światowym
bezpieczeństwem",- czyli amerykańskim niebezpieczeństwem, pytanie:
"Przeciwko komu ta prowokacja jest skierowana ?" I dalej: "Dane
nam gwarancje, nie zostały dotrzymane. Jest to normalne?" W tym miejscu
należy się amis'owskim zadupnikom, krótkie odświeżenie pamięci. Kiedy Gorbaczow
zgodził się na częściowe zjednoczenie Niemiec, wykluczył by enerdowskie ziemie
wpadły w natowskie łapy. Później jednak zgodził się na to pod warunkiem, iż
dalej na wschód NATO swoich wojsk nie wprowadzi, na co "Zachód"
wyraził zgodę i co zostało Rosji obiecane. Te "Demokratyczne
gwarancje" widoczne są chyba dla wszystkich, mało tego to teraz wprowadzić
chce Ameryka do "demokratycznych" państw swoje rakiety. "Taka
polityka jest katalizatorem światowego zbrojenia." – wygarnął, Putin,
niedobrowolnym czy dobrowolnym jego słuchaczom w Monachium. "Hipotetycznie
musimy przyjąć, że nasz potencjał nuklearny i nasza Armia ( poprzez US
"parasole) ma zostać zneutralizowana, z tym końcowym wynikiem iż zostanie
zachwiana równowaga sił." Dalej wtłaczał, W. Putin, kompletnie zaskoczonym
i sfrustrowanym uczestnikom tego propagandowego spędu w Monachim, tym
"obrońcom pokoju", do ich łbów: Rosja nie ma wyboru, albo wydać
miliardy w nowy system balistyczny, albo rozwijać broń która ten amerykański
system przełamie.
Ze względu na
koszty zdecydowała się Rosja na tą ostatnią opcję. "W trakcie zimnej wojny
panowała między mocarstwami
równowaga, która ten pokój zabezpieczała" – powiedzał Putin.
"Dzisiaj ten pokój nie jest stabilny."
Tak, to są
słowa które Swiat długo już nie słyszał. Ale co oznaczają dla NATO i USA ?
Balansować na
krawędzi wojny i permanentne wojny prowadzić, tak jak robi to USA i NATO (Afganistan), nie jest to samo. Zapewne nie jeden wyjedzie
mi z Czeczenią, próbując "zrównoważyć" postępowanie Rosji i USA.
Przypominam więc, że Czeczenia jest składową częścią Rosji i ten problem ma
charakter wewnętrzny, podobny, jak próba ogłoszenia secesji Stanów Południowych
A.P. która została krwawo i bestialsko stłumiona przez Stany Północne.
t.v.r