ŚMIERTELNE STRZAŁY W
HADITHA
Masakra w Iraku –
pierwsze oskarżenie żołnierza
amerykańskich sił zbrojnych o morderstwo.
Der Spiegel-Online 21. Dezember
2006 http://www.spiegel.de/politik/ausland/0,1518,456114,00.html
Ta masakra
zaszokowała Swiat – teraz oskarżono pierwszych US-żołnierzy: czterech żołnierzy
piechoty morskiej odpowiadają za mord
dokonany na nieuzbrojonych mężczyznach, kobietach i dzieciach. Najwyższa kara: dożywocie.
W Iraku natomiast, żąda się wyroku śmierci.
Washington – To
obszerne oskarżenie skierowane jest przeciwko plutonowemu Frank'owi Wuterich'owi. Według informacji jego
adwokata zostanie on pociągnięty
do odpowiedzialności przed sądem
wojskowym w 13 przypadkach. W pierwszym przypadku idzie o śmierć dwunastu
irakijskich cywili podczas wojskowej operacji w Haditha 19 listopada 2005, w
drugim o dodatkowy przypadek, to jest instrukcji, podczas ataku w pewnym
budynku "najpierw strzelać i
później stawiać pytania". Podczas tej operacji zostało zabitych sześciu
ludzi.
AP
Obrońca
26-letniego plutonowego piechoty morskiej, Wuterich'a, powiedział, jego
klientowi nie postawiono zarzutu
umyślnego morderstwa. Najwyższą karą może być dożywocie,- "nie idzie o karę
śmierci." Obok Wuterich'a w stan oskarżenia postawiono żołnierzy, Sanick'a
Dela Cruz, Justin'a Sharratt'a i Stephen'a Tatum'a, zarzuca się im udział w
mordzie w Haditha. Dalszym czterem
oskarżonym zarzuca się niedbalstwo w sporządzaniu raportów w dochodzeniu,
jak donosi z kalifornijskiego Camp Pendleton Piechota Morska.
"Stracenie
było by karą minimalną"
W samym Haditha
oskarżenie to spowodowało protest. Ta zaplanowana procedura jest
"schwindlem", mówi 36 letni Irakijczyk do Agencj Prasowej AP. "Ci amerykańscy żołnierze powinn zostać postawieni przed sądem
irakijskim." Popełnili "straszne przestępstwo na niwinnych." Również
inni mieszkańcy tego miasta są przeświadczeni o tym, iż US-żołnierze są winni i
dlatego zasłużyli na karę śmierci. "Są terrorystami czy walczą z
terroryzmem ?" pyta się nauczyciel z tego miasta. Ten proces nie jest
fair, bo ma miejsce w USA: "Stracenie tych żołnierzy byłoby karą
minimalną."
Zarzuty przeciwko
Marines: Smiertelne strzały w Haditha.
Tuziny US-
żołnierzy zostało już z powodu maltretowania Irakijczyków oskarżonych i skazanych. Ośmiu żołnierzy piechoty morskiej
oczekują na wyrok za dokonanie mordestwa na pewnym Irakijczyku. Czterech
żołnierzy czeka w tej chwili na
wyrok za dokonanie gwałtu na 14-letniej dziewczynce i zamordowania jej familji,
jeden już został skazany na 90 lat więzienia. Ten Haditha- Proces może rozwinąć
się do największego przewodu sądowego ze względu na przestępstwa przeciwko
irakijskim cywilom – ta masakra, po tym jak została ujawniona, wywołała na
całym świecie zgrozę.
19 listopada 2005,
podczas militarnej akcji amerykańskich GIs, zostało zabitych 24 nieuzbrojonych
ludzi, w tym mężczyźni, kobiety i dzieci. Naoczni świadkowie twierdzą, iż US
żołnierze zabili tych cywilów z zemsty za zastrzelenie amerykańskiego
GIs.Obrona zaprzecza tej wersji i mówi o chaotycznej potyczce/strzelaninie po
bombowej explozji. Ci żołnierze zachowali się tak jak ich nauczono. Zareagowali
na zagrożenie odpowiednio do sytuacji.
Na początku
żołnierze i wojskowi próbowali to wydarzenie zatuszować. Jednak później
dziennikarze z "Time", po wypytaniu mieszkańców i tych co przeżyli,
ustalili, iż te wydarzenia w Haditha przebiegały zupełnie inaczej niż
przedstawił to Pentagon. Dopiero po ujawnieniu wydarzeń przez dziennikarzy, dwa
wojskowe gremia zaczęły prowadzić dochodzenie. Również Pentagon w końcu mówi o
"masakrze".
hen/Reuters/AP
Komentarz.
Podczas
norymberskiego procesu wprowadzono pośpiesznie i "opracowane" na
kolanie nieznane dotąd pojęcie prawne "zbrodni przeciw ludzkości". Wychodzi,
że zatosowano je tylko w tym jednym przypadku i wynaleziono do tej konkretnej
rozprawy . Z rzucanie w Japoni bomb atomowych a w Wietnamie Agent Orange,
trującego pestycydu, w wyniku którego do dzisiaj rodzą się dzieci-kaleki,
bombardowanie wietnamskich wiosek napalmem, stosowanie w Jugosławi i Iraku
pocisków uranowych, bomb rozpryskowych wypełnionych gwoździami i fosforem
(Faludża), mordowanie wszystkich mieszkańców niektórych wiosek i osiedli (n.p
My Lay), pod pojęcie "zbrodni
przeciw ludzkości",- nie podchodzi, nie ma też dzisiaj takiej potrzeby,
zdaniem łaskawie nam panujących samozwańców - oligarchów, bo wlicza się takie
postępowanie w "szkody uboczne" podczas "strategicznego wprowadzania demokracji i
globalizmu", by uszczęśliwić całą ludzkość tej Planety - jak twierdzą
.
Inny aspekt tego
zagadnienia to sprawa odpowiedzialności "góry", nikt z naczelnych
rozkazodawców, prowadzących po 1945 rozliczne wojny, nie został pociągnięty do
odpowiedzialności, w przeciwieństwie do IMT podczas którego
skazano na podstawie orzeczenia owego trybunału, właśnie i głównie, tych odpowiedzialnych i..... zaaplikowano im stryczek!
Facit:
"Najlepszym argumentem przeciwko demokracji jest 5-cio minutowa rozmowa z
przeciętnym wyborcą" (Sir Winston Churchill). "Ameryka – to rozwój od
barbarzyństwa do dekadencji bez tej okrężnej drogi poprzez kulturę
!" (Georges Clemenceau)
tłum. i komentarz,
Tezlav von Roya
Hiroszyma'45
Czarnobyl'86 Windows'95
**************
PERFEKCYJNY
TERRORYSTA (fragmenty)
Autor: Ralf
Hoppe.
"Ten
jordański kaznodzieja Wissam al-
Dimawi zwalcza Amerykę i Zachód – słowami. Potem trafia do amerykańskiej niewoli i na więcej
jak dwa lata przepada bez wieści. Teraz,
po powrocie, jest niebezpieczniejszy niż kiedykolwiek. Perfekcyjny terrorysta.
"Die Wut der
arabischen Welt" to tytuł
książki orientalisty Bernhard'a Lewis'a, opisuje on
poczucie pewnej
historycznej degradacji. Dimawi nosi ją w sobie, tą wściekłość, należy
on jednak do innej, nowszej generacji. Przetransformował tą wściekłość w
niedbałą wzgardę. Pokusa ukarania Zachodu, tych dolarów i nauki oraz
więziennictwa jest, biorąc razem, bez znaczenia. Dimawi czuje się po powrocie
jak nowo oświecony, Allah nad nim czuwał."
Wissam al-Dimawi
mieszka w Sakra, utrzymywał się, swoją żonę i córkę, z handlu na Bazarze. Po
zaoszczędzeniu pewnej sumy pieniędzy wyjechał do Pakistanu, by tam udoskonalać się w studiach teologicznych. Po napadzie
USowców na Afganistan postanowił
wrócić do Jordani, na przelot samolotem zabrakło jemu pieniędzy i ruszył
autostopem, zwyczajnie okazyjnymi autobusami. W Iranie wyciągnęli go Irańczycy
z autobusu i odesłali do
Afganistanu.
Baza lotnicza w
Bagram'ie zbudowana została przez Rosjan w 1976 i leży w odległości jednej
godziny jazdy od Kabulu: płaskowyż poniżej górskiego łańcucha Paghman, silnie
strzeżone ogrodzenie w którym
znajdują się trzy hangary, wieża
kontrolna, płaskie budynki. Jedno z nich jest więzieniem. Tutaj trafia 25.
lutego 2002, podejrzany o terroryzm, Wissam al- Dimawi. I tutaj poznaje Amerykę.
Wissam al Dimawi :
"W
Afganistanie u Amerykanów, było przerażająco źle. Kilkakrotnie wzywali mnie na
przesłuchanie, rozebrali mnie do naga, jedna kobieta się przyglądała. Ona się
śmiała. Położono mnie na brzuchu z rozkraczonymi nogami. Coś wkręcali mi w
odbyt. Możliwe że krzyczałem. Krwawiło. Tłumacz pytał się czy znam al Qaida,
Abu Mussab al Sarkawi'ego, czy chcę umrzeć..... Odpowiadałem ciągle tylko: nie,
nie, nie!"
Jest koniec
lutego, noce są lodowato zimne, cele bez okien i nieogrzewane. Jest ich razem
dwunastu, czasami więcej. Niektórzy skręcają się z bólu, inni wyją za wodą. Dimawi zachowuje się cicho i spokojnie. Czasami
upływają tygodnie do następnego przesłuchania, ciągle te same pytania. Dimawi
poddany zostaje testowi z wykrywaczem kłamstw.
"Potem
powiedzieli, jestem dobrym kłamcą, i dlatego muszę umrzeć."
10 marca 2003
zostaje Wissam al- Dimawi w bazie
lotniczej w Bagram'ie załadowany (związany i zakneblowany) do usowskiej maszyny
wojskowej, prawdopodobnie typu C-5 Galaxy. Dimawi ma w tym czasie 27 lat i jest
bardziej nieżywy niż żywy. Ponad rok spędził w amerykańskich więzieniach w Kabulu i Bagram'ie.
Wissam al- Dimawi,
ten perfekcyjny terrorysta, ma dopiero 28 lat i znalazł już rolę swojego życia
: wyjaśni swoim braciom w wierze,
w jego elegancki sposób, każdą
nienawiść którą zainhalował.
Jego brat Ahmed
przyszedł z powrotem. Z tacą, na której stoją szklanki i półtora litrowa
flaszka Coca Coli. Jest lodowata, kupił ją szybko w supermarket'cie, na
polecenie Dimawi'ego. Bo goście z Zachodu
piją lepiej Colę niż
herbatę, Dimawi zna Zachód. W szczególności Coca Colę.
"Jest
wystarczająco zimna ?",- pyta przyjaźnie Dimawi.
Gładzi swoją brodę
i rusza palcami stóp.
"Jestem
bardzo szczęśliwy", mówi.
Cichy aksamitny
głos, łagodne oczy.
"Guantanamo
było wyjątkowo ciężkim egzaminem,
było mi tam dane zajrzeć w amerykańską duszę."
I co pan zobaczył
?
"Strach",
powiedział Wissam al- Dimawi cicho,
uśmiechając się.
Dimawi przechylił
się do przodu na swoim fotelu. " Więcej jak miliard mahometanów jest na świecie, my mamy dużo dzieci,
niepowstrzymanie liczba nasza wzrasta. Co chcą z nami zrobić, ci Amerykanie
? Wszystkich nas zamknąć w
Guatanamo ? Przecież nie mają tam
tyle klatek, to wiem przypadkowo dokładnie."
Do rozmowy
wmieszał się Ahmed : "Proszę, Wissman, opowiedz im"
"Maszerowali
nocą przed naszymi klatkami w tą i z powrotem, wprawdzie nie każdej nocy, ale z
pewnością raz lub dwa razy w tygodniu. Przyczym śpiewali piosenki. Różne.
Czasami walili swoimi pałkami do
bicia w pręty klatek."
Dlaczego to ?
"Myślę, że
miało to nam przeszkadzać w śnie, albo chcieli nas nastraszyć,
albo...." Wzdrygnął
ramionami.
"Niech pan
napisze, że ja chcę prezydenta
Bush'a o coś spytać : co jemu czy Ameryce pomogło że on przeszkadzał mi w
spaniu ? Pytałem się też o to moich
oprawców : Czemu to robicie, co macie z tego ? Nigdy nie
odpowiedzieli."
Może nie wolno im
było ?
"Nie. Oni nie
wiedzieli. Amerykanie wykonują tylko rozkazy, są chciwi i głupi"
Wyprostował się w swoim fotelu. "Allach uczy nas by prawdę kochać, bo
prawda jest czymś dobrym. Jeżeli jednak czyni się człowiekowi coś złego, po to,
by wydobyć z niego prawdę – to jak ma to funkcjonować ? To nie może się udać -
i Amerykanie o tym doskonale wiedzą, oni mają strach przed czystością i
przewagą Islamu."
Zrobił przerwę.
"I tak
znalazłem swoje zadanie". Dimawi
wciągnął nogi pod fotel.
"Ogłaszać moc Islamu i słabość Ameryki, to jest
moja misja- od czasu Guantanamo."
Czy zna Sarkawi'ego ?
"Nie mogę
znać wszystkich ludzi w Sakra"- mówi cicho.
Ale on wie że Amerykanie za Sarkawi'ego wyznaczyli 25 milionów dolarów ?
"Tacy są ci
Amerykanie", Dimawi'ego głos
stał się lodowaty, "oni chcą
zawsze wszystko kupić."
Tłum: T.v.R.
***************