ROZWAŻANIA "MIĘDZY LATAMI".  

 

Nie prezentuję sobą na zewnątrz żadnej partii, towarzystwa, prądu, wyznania czy światopoglądu, dlatego nie jestem nikomu nic winien i nikomu nic nie zawdzięczam. Każdy odpowiada za siebie, i jeżeli tych zamglonych t.zn. narzuconych wizji sprzecznych z uniwersalnymi i nieprzemijającymi wartościami nie rozpoznał, to świadczy że uległ ogólnej modzie i przestał samodzielnie myśleć.  Podejmowane przez przemysł medialny eliminowanie każdego samodzielnie myślącego przez zaszufladkowanie go do "nazistów", "super prawicowców", extremistów, "lewaków" czy "hitlerowców" coraz częściej odnosi – w kręgach bardziej rozgarniętych - skutek podobny do ustawicznego młócenie pustej słomy. Zapobiegającym rozwiązaniem, dla pseudo moralizatorów, tych "naprawiaczy świata", okazało się wynalezienie sławnego już czarodziejskiego zaklęcia,- "terrorysta", pojęcia które można według upodobania lub potrzeby stosować do ("terrorysty") prawicowego, lewicowego,  zielonego,  pomarańczowego,  liberalnego czy "nazistowskiego". Odpadła trudna i  zajmująca czas  identyfikacja i wymyślanie stosownego prawa w stosunku do "podejrzanego",  pozostało tylko do wyboru; kolaborujesz z nami, znaczy się z tymi "dobrymi", albo zostaniesz odesłany do kraju "wiecznej szczęśliwości" czy gumowej celi ! Ci ulegający dzisiejszym politykom, literatom, komunistom, anarchistom, globalistom, judaistom, demokratom i dziennikarzom oraz pospolitym farmazonom,  wyczekujących na wynagrodzenie za "przynależność",-  którzy ulegli czarowi chwili, poddali się mocy przemijającej propagandy i stali się jej bałwochwalcami, - jawi się dzisiejszy Swiat jako coś uporządkowanego i doskonałego, co jest oczywiście ułudą, w dodatku....  sprytnie spreparowaną! Nie powinni czuć się za pewni w tej demokracji, a dlaczego dali się nabrać? „Vox populi – Vox Rindvieh“, oto jest pytanie (przypisywane Bismarck'owi) ? W wolnym tłumaczeniu brzmi to tak: Głos ludu, głosem bydła. Mocne słowa.

Jako "Einzelgänger", który zachował zdolność odróżniania  czarnego od białego stwierdzam, iż kwestia ta jest już właściwe rozstrzygnięta: Co jest dla ludu Prawdą ? Ano to, co ciągle czytają, słyszą (radio) lub widzą (TV). Trzy tygodnie intensywnej pracy mediów i cały Swiat zapoznał się już ..... z prawdą!   Rozbrajająco proste,- prawda ?  :)  Karlheinz Deschner, niemiecki pisarz, stwierdził: "Największymi kloakami są kanały telewizyjne",-  czym wobec tego może być "głos ludu", wpatrzonego w telewizor narodu , uznającego tą kloakę za ostateczną  wyrocznię? Jeśli komuś wydają się powyższe dywagacje  zbyt ordynarne może posłużyć się wypowiedzią bohatera  sztuki Goethe'go (Egmont):

"Czy można na niego liczyć i co oznacza właściwie Naród (Volk)? Naród nie będzie rozsądny ani mądry; naród pozostanie na zawsze dziecinny". I popatrzcie państwo,  tylko za taką przyczyną:  "Dziennikarstwo jest potężną wirującą maszyną wprowadzoną w ruch przez nienawiść" (Honore Balzac.) Co by powiedział dzisiaj poczciwy Balzac,- gdyby żył ? Prawdopodobnie niewiele albo nic, wsadzili by jemu na gębę kaganiec (karne paragrafy), przestali wydawać jego książki, zarekwirowali majątek i odesłali do "socjalu" po zapomogę. Rynek medialny w BRD dla przykładu,  opanowany jest przez trzy giganty: Bertelsmann, Springer i Kirch ( na miejscu tego ostatniego jest już inny  :), wszystkie trzy są nosiwodami Amerykanów (?).  Springer ( nie żyje) zobowiązał każdego redaktora do przedstawiania Israela w pozytywnym świetle i kategorycznie zabronił jakiejkolwiek krytyki. Byłego szefa "Bertelsmann’a" wypowiedź jest jednoznaczna: "Moim żydowskim przyjaciołom w Nowym Yorku dziękuję za to, że przybliżyli mi cele syjonizmu."  Wydawnictwo to systematycznie odmawia wypuszczenia na księgarski  rynek książek w których ich autorzy próbują przedstawić rzeczywiste wydarzenia historyczne. Wydało natomiast antyniemiecką  książkę Daniela Goldhagen'a "Hitlers willige Vollstrecker"   w której autor twierdzi, że każdy Niemiec rodzi się z genem mordercy. No proszę, niektórym już nie wystarcza iż rodzą się z "grzechem pierworodnym".  Natomiast byłe imperium Kirch'a odpowiedzialne jest za ogłupianie Niemców przez sprowadzanie z hoolyłudu trzecio i czwartorzędnych filmików cieknących krwią, naładowanych  brutalnym sexem, horendalnym gwałtem i porównujących (czasami) niemieckich żołnierzy do amerykańskich, co jest już wyjątkowo perwersyjne. 

Te trzy koncerny dopięły  tego, iż skoncentrowano się na najniższym moralnym poziommie dziennikarskim n.p Big Brader etc. Na tym dokładnie, co mocodawcy z amerykańskiego wschodniego wybrzeża dla Niemiec i Europy zaprogramowali.

"Dzisiejsza prasa jest  zorganizowana z wyjątkową starannością na wzór Armi z jej rodzajami broni, z dziennikarzami- oficerami  i czytelnikami-żołnierzami (...) Czytelnik nie ma pojęcia co z nim zaplanowano, i nie powinien wiedzieć jaką przeznaczono jemu rolę i co odgrywa.  Ohydniejszej satyry na swobodę myśli i wypowiedzi nie ma. Kiedyś nie wolno było swobodnie myśleć, teraz wolno ale już nie można. Trzeba tylko myśleć o tym co się musi, i to właśnie uważa się za  wolność (...) To jest koniec demokracji. Jak na świecie prawdy o wszystkim decyduje dowód, to w świecie faktów sukces.(...)  Władza parlamentu przesunęła się już dzisiaj w kręgi prywatne, i tym samym sprowadzają się wybory do zwykłej komedii. Pieniądz inscenizuje przebieg wyborów w interesie tych którzy go mają, a tym samym są one (wybory) umówioną z góry grą, inscenizującą prawo samookreślenia narodu”,- pisał Oswald Spengler ("Philosophie und Politik")

Dlaczego miliony milionów dają się w ten prymitywny sposób nabierać? Nie wiem, naprawdę, nie mam pojęcia, ale czuję podskórnie że Goethe i Bismarck mieli  rację! "Sumienie i tchórzostwo to w rzeczywistości jedno i to samo. Sumienie jest tylko oficjalną nazwą tej podwójnej firmy" stwierdził Oscar Wilde . We wczesnej  młodości byłbym protestował, dzisiaj zgadzam się z wypowiedzią angielskiego dramatyka. Ta wykładnia jest wszechobecna. Doprowadzono do tego przez "uporaniem się z przeszłością" co jest niekwestionowanym sukcesem uprzemysłowionych mediów, prokuratorów i sędziów, ustaląjących administracyjnie liczby, "prawdziwe" wydarzenia i urzędową "historię". Tak na wschodzie jak i zachodzie. Mahatma Gandi ujął to tak: "Prawda nie jest pomyłką, bo nikt ją nie rozpoznaje." Tak, tak,- ten nieznany ląd leży pod kapeluszem! Kładzie się do łbów to co odpowiada zwycięzcom, tłumi lub ruguje to, co przeciwstawiają pokonani. To uporczywe obstawanie przy jedynej wersji wypadków, obwarowane dodatkowo zakazami i karą, oraz uciekanie się do nacisków i szantażu, doprowadziło do uzasadnionych podejrzeń i  stworzyło wyjątkową koniunkturę dla.... historyków-rewizjonistów, którzy rozpoznali bardzo łatwo w tym postępowaniu ordynarny szwindel i prymitywną propagandę. Pozostało jedynie dotrzeć z tym co odkryli do powszechnej świadomości i powiadomić ludziska,-  że robią ich od 60 lat  w konia! Nie jest to jednak proste zadanie. W obliczu powszechnego skretynienia, nad czym tak uporczywie pracowano przez 60 lat, i braku własnego sprzętu nagłaśniającego stało się to bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Istnieje już spora część "nawróconych" którzy czują się źle z tym przylgniętym do nich piętnem pożytecznego idioty. Nie sądzę jednak aby mogli oni coś zmienić, zmiany mogą nastąpić tylko przez rewolucję.  Nie dałem sobie założyć kaganiec, i mimo że głos mój nic nie znaczy, to żyję w takim komforcie psychicznym który pozwala mi na wolny wybór tego, na co entuzjastów i dobrowolnych niewolników demokratycznego zamordyzmu  i pospolitych tchórzy nie  stać. Nie przeszkadzali mi długowłosi, podobnie jak ci z glacą. Nie sympatyzowałem nigdy z komunizmem i ich wyznawcami, nawet ich zwalczałem, co nie znaczy że Lenin nie miał racji kiedy stwierdził: "My wiemy, że dziesiątki lat trzech bandytów (Burżuazja, rządy Anglii i Francji) zbroiło się w celu splądrowania Niemiec" (I W.S.). Nie mógł oczywiście przewidzieć, że w II W.S. nastąpi repetycja. Profesjonalni politycy zatrudnieni przez koncernowych Bossów,  którzy w ich imieniu trzymają Świat za mordę, posiedli wyjątkową umiejętność ustawiania czy nadstawiania uszu, klasyczną formą jest takie ustawienie, że jednym uchem  wpuszczają a drugim wypuszczają głośne protesty "roboli", doprowadzając mimo woli do przeciągu, który wywiał im ze łba dokumentnie wszystko, pozostawiając tylko zewnętrzną oprawę odzianą w garnitur od Armandiego i ręcznie szyte buty z Budapesztu. Wyjątkowo mało na pierszy rzut oka, wystarczająco,- zdaniem dyrygentów z Manhattan'u  oraz  ich wyborców i popleczników. Wewnętrzna duchowa pustka jest bez znaczenia,- ważne jest psie posłuszeństwo za dolarowe ochłapy i konsumpcyjny rausz. To też się zgadza, przyjmując że ich rola sprowadza się tylko do obiecywania, ogłupiania i prezencji zewnętrznej powłoki nieludzkiego globalizmu w "demokratycznym" opakowaniu.  Jak do tej pory nie ma ustalonego limitu IQ dla polityków, proponował bym, do jasnej cholery, by na początek jakąś dolną granicę ustalić,- może ...60/IQ ? Złośliwcy mówią o niewydarzonych profesjonalistach, - prowincjonalni politycy, a co.... jak taki facet faktycznie pochodzi z Texasu? Kto śledzi historyczne wydarzenia stwierdzi, że występna duma władzy zdeprawowała każdego z pozoru nietykalnego polityka czy żołnierza. Dotyczy to Alexandra Wielkiego, Cezara, Napoleona i Stalina. Wszystkie ich imperia się załamały czy rozleciały. Jest więcej jak pewne, że któregoś dnia dopisze się Bush'a do tego rzędu nazwisk, nawet jeśli ze względu na polityczną i intelektualną wydajność do tego towarzystwa nie pasuje. Nie wiem czy ktoś pamięta jeszcze Anglika  James'a  Shea, rzecznika prasowego NATO podczas amerykańskiej agresji na Serbię, "gwiazdę" jednego sezonu, który wsławił się tym że wynalazł słowo "alibi", które miało ukryć przed Swiatem mordowanie ludności w Serbii. Nazwał te mordy "Kollateralschäden",  oznacza to tyle co,- szkody po tej samej stronie, a w tym konkretnym wypadku: "szkody uboczne" podczas w bombardowywaniu Serbom amis'owej "demokracji". Z tego samego klubu, angielski  gnojek Churchill (polityk), w takie subtelności się nie bawił, zażądał zdecydowamie  - "chcę widzieć w Dreźnie usmażonych Niemców"! Obaj to cynicy i zbrodniarze w jedwabnych rękawiczkach, z tą różnicą, że ten Shea nie porusza się w arystokratycznych sferach lecz  w trzeciorzędnym towarzystwie równych sobie poziomem chłopców na posyłki z EU czy NATO. Niewinnych ludzi morduje się dalej, ale poziom "gry" zdecydowanie się pogorszył. Jaka tego przyczyna i dlaczego nie zachowuje się dzisiaj nawet pozorów ?  Dlatego, że głupota też jest naturalnym uzdolnieniem, która szczególnie upodobała sobie polityków i prezydentów w służbie zapleczników.

"Paranoiczny schizofrenik to ten, który akurat spostrzegł co w rzeczywistości jest grane"  :))

(William Burroughs)

T.v.R.

 

PS: Skąd ten tytuł ? Rok słoneczny trwa od przesilenia zimowego do przesilenia zimowego i ma dokładnie 365,25 dni. Nie mniejsze znaczenie miał dla naszych praojców, żyjących w Europie tysiące laty temu, Rok Księżycowy. Księżycowy rok składa się z dwunastu miesięcy księżycowych, które każdorazowo liczy się od księżycowego nowiu do następnego nowiu. Te 12 księżycowych faz trwają każdorazowo 29,5 dni, i one tworzą księżycowy rok z 354 dniami. Ta dyferencja między Rokiem Słonecznym i Rokiem Księżycowym wynosi 11 dni i 12 nocy  (od 24 grudnia do 4 stycznia) - stąd te 12 nocy ( dawniej liczono czas nocami)  usadowione dosłownie "między latami" leżącymi poniekąd poza czasem, które należy wykorzystać na przemyślenia, przewidywania, wyciąganie wniosków i  zastanawianie się nad przyszłością, - co właśnie próbowałem zrobić  :)