Doszło w Quedlinburg'u między SS i US do
dżentelmeńskiej umowy?
W roku 1979 syn zmarłego w międzyczasie pastora z małego
miasteczka w Holstein’nie napisał do byłego pastora z St. Servatius w
Quedlinburg’u dziwny list. Jego ojcu dostarczono pod koniec wojny dwie kości
króla Heinrichs’a. Na leżącej przy nich kartce zaznaczono, iż kości te
znaleziono w 1877 r. w kościelnej krypcie. Kości te, tak twierdził autor listu,
znalazły się w posiadaniu jednostki SS, która pod koniec wojny w Holsteinie się
rozwiązała. W Quedlinburgu nie próbowano tego sprawdzić, pomimo tego, że
wiedzieli iż w1936 dwie rzekome kości Heinrich’a, które w 1877 r.w krypcie
znaleziono, i do relikwiarza (Kastenreliquiar) włożono. I ten właśnie
relikwiarz należał do tych ważniejszych zaginionych sztuk ze sporządzonej w
1945r.listy. Jak mogła jednostka SS pod koniec wojny wejść w posiadanie tych
rzeczy? Dziwne było też, że w 1945 zaginęły głównie pamiątki po królu Heinrich
I, i dziwne było, że zaginione przedmioty z Quedlinburgu leżały w gestii
SS i miasta, którzy do końca mieli nad nimi komandę. Do dzisiaj nie jest
też wyjaśnione, jak jeden jedyny żołnierz bez znajomości schowanej zawartości
wydobył te właściwe skrzynie i je schował? Jeśli nawet w tej akcji było udział
więcej osób, jedno jest pewne, prawie wszystkie przedmioty wylądowały w końcu w
Texasie w małej miejscowości Whitewright.