Motto:

"....szukałem Celtów a znalazłem Germanów"

 

 

Poloniae -Celtica ?  Celtica-Germanica ?

czy

Germanica ?

veritatis   simplex   oratio     ( Seneka)

 

"W  IV i III w.p.n.e.od  południowego zachodu zaczęły się wdzierać plemiona celtyckie / Zbyt daleko się u nas nie zapuścili, dochodząc  najwyżej  do zachodniej  Małopolski." Powyższy  cytat  ( z moimi podkreśleniami )  autorstwa  Pawła Jasienicy – nauczyciela  i popularyzatora  historii  powojennych  pokoleń Polaków – należał do wielu składników z zakresu dezinformacji  służący  obronie „polskości”  , a ściślej  „prasłowiańszczyzny” na ziemi która należy dzisiaj do Polski  i którą do VI wieku po nar.Chr żadna stopa słowiańska nie dotknęła . Do zajęcia się tym tematem przyczynił się czysty przypadek . Szukałem interesujący mnie temat  i trafiłem na – "Piramidion" . Do 1990r.  szczerze mówiąc ,  „działalność” polskich uczonych  w propagowaniu i informowaniu  polskiego społeczeństwa  o prawdziwym przebiegu najdawniejszych  dziejów  „ojczystej ziemi” ograniczona była do podawania informacji  podporządkowanych  ideologii , polityce , panslawizmowi i rozbuchanemu  patriotyzmowi . Uczeni  z łatwością - niekiedy zdumiewającą – zrezygnowali  z celów które  stawiała przed sobą  nauka , mająca w swym założeniu  służyć poznaniu prawdy.  To co robili  nie miało już nic wspólnego z nauką ,  zostali  polithistorykami  i zwyczajnymi  propagandzistami  wskrzeszając  „narodową  świadomość” i obrońcami zwariowanej tezy „mieszkowego dziedzictwa”. Nie należę do tych  liczących się  ze słowami i dlatego lojalnie uprzedzam wszystkich , którzy mają problemy z nadciśnieniem , nadmiernym „wyciekiem”  adrenaliny w połączeniu  z  ponadwymiarowym patriotyzmem , oraz  skłonność do operowania  epitetami w rodzaju ty „krzyżacki skurwielu”, iż  powinni w tym miejscu  zakończyć czytanie i wrzucić  ten „papier” do kosza . Nic na mnie nie działa, od dziecinstwa  przywykłem do tego że zwracano się do mnie per „krzyżaku”, a kiedy zobaczyłem na własne oczy  jak „odzyskane  piastowskie ziemie” w 2 lata  „prawdziwi polacy” położyli na łopatki, zrozumiałem że  ten „epitet” to.... wyróżnienie!  Rzymski historyk Tacyt  nigdy nie znalazł u jego 1900 lat starszych polskich kolegów większego uznania,  mimo iż był  pierwszorzędnym fachowcem  oraz  postacią z krwi i  kości , w przeciwieństwie  do jakiegoś  przybłędy (Anonim) , którego wymyślili  i z mety pokochali  z tą  słowiańską  wylewnością , za  stworzenie im pozorów przebywania  w iluzorycznym świecie  swoich  - o czym są święcie przekonani – rzekomych przodków . Z Tacytem natomiast mają na pieńku  z powodu mini-książeczki  p.t. „Germania” w której przekazał  on potomności  podstawowe „dane”o życiu , zwyczajach , wierzeniach  i terenach  na których mieszkały  plemiona germańskie , co  nie mogli zaakceptować , ponieważ kolidowało to  z wymyśloną  (to słowo będzie występować często)  przez nich  „teorią” o  protosłowianach  usadowionych przez Stwórcę  między Odrą i Wisłą   już w momencie - gdy przestała  parzyć ich stopy....  ziemska skorupa !  Pan  Publius Cornelius ( zmienianie  obco  brzmiących  imion i nazwisk  powodowane jest przypuszczalnie  następstwem   wynikającym z pogłębiającym  się funkcjonalnym analfabetyzmem , maskowanym pozorami wykształcenia i statusem formalnym , o czym wspomina prof .L. Witkowski , co ma ułatwić przeliterowanie textu osobom interesujących  się tłumaczonymi  naukowymi, lub zbliżonych do nich,  prac czy artykułów  wydanych za granicą , oraz  służy do zawłaszczania  nie swojej kultury ,  jak w najgłośniejszym przypadku  pana  Veit  Stoss'a , przemienionego na  polskiego Witka  Stwosza ) umieścił - zgodnie  z ówczesnym stanem wiedzy  i w poczuciu dobrze spełnionego naukowego obowiązku  - między  Odrą i Wisłą oraz Bałtykiem  i Sudetami  sporą liczbę  plemion germańskich  zasiedziałych tam  od „niepamiętnych czasów”, na co dodatkowo istnieją niepodważalne dowody  archeologiczne  znane na zachodzie Europy  i w Polsce , ale zbunkrowane  w przepastnych  skrzyniach i w niewiadomych miejscach . Nie jest to praca naukowa  i nie mam obowiązku zajmować się dowodami , te przy odrobinie dobrej woli można  znaleźć wszędzie: w zbiorach , neutralnych i poważnych  pracach  naukowych u zachodnich specjalistów , nigdy też nie nie nosiłem się z zamiarem napisania  takiej  pracy . Ogromna ich większość mnie rozczarowała, po powierzchownej analizie  z łatwością  można stwierdzic, że ten trud włożony w odpisywanie z 20 książek  przez  miesiące i lata  do swojej  własnej  nie jest owocem przemyśleń  autora, bo po krótkim poszukiwaniu  trafia się do tej  pierwszej "pomocy naukowej" i już wszystko jasne !  Jaka kolosalna oszczędność  czasu, papieru i forsy. Przy takiej technice  nasz naukowy pracuś ,  podbudowany wcześniej  ideologicznie i patriotycznie  po przeczytaniu  "naukowej" lektury  kolejnego wydania  „Potopu” i „Krzyżaków” nie ma żadnych trudności wcisnąć tu i tam  „prawidłowe ukierunkowania”. Wyciągnięty  teraz  z lamusa  ( na fali , o której  będzie później )  prof. Józef Korzeniowski,  archeolog  działający w międzywojennym 20 leciu , który był uczniem  dosyć sławnego i popularnego niemieckiego uczonego Gustav’a  Kossina , autora licznych prac poświęconych Germanom między innymi ( podaję w orginale) „Das Weichselland , ein uralter Heimatboden  der Germanen” wydanej w formie  niedużej książki w 1919r w  Lipsku . Po dogłębnych studiach w Niemczech i zapoznaniu się z metodą i techniką  pracy  tamtejszej naukowej elity  powrócił do  domu i został profesorem w poznańskiej uczelni . Poruszony losem swoich  krajanów   zaczął  pracować na swoje konto, stosując  poznane metody z małą poprawką, wykopane germańskie akcesoria  przypisał  Słowianom. Proste  i jaki efekt ! Na marginesie należy wspomnieć iż stał się zagorzałem krytykiem  metod niemieckich, oraz wyciągniętych przez nich wniosków  z archeologicznych wykopalisk . Skoro już jestem w temacie  i żeby nie zapomnieć  ( piszę z „kapelusza” ) należy pewien fakt  uwypuklić , rozruszali historię (naukę) w 19 wieku w Polsce (?) niemieccy  uczeni względnie uczeni niemieckiego pochodzenia.  Nazwisk nie muszą chyba podawać ? Według rzymianina Publius’a  Cornelius’a Tacyt’a  na terenie  PRL-u i  III Rzeczpospolitej usadowione  były przed 2000 laty  następujące germańskie plemiona, Masigner, Cotiner, Oser, Burer  których  lokuje za  Markomanami  i Quadami  to znaczy  w Małopolsce, potem wspomina o Sudedach za którymi, jak pisze „w dużej  liczbie  przebywają liczne szczepy”  Lugier   którzy znowu rozpadają się na dużą ilość  plemion , jak Harier, Helwekonen, Manimer, Helisier i Nahalwaren  którzy  usadowieni byli w pobliżu  dzisiejszej Snieżki (Zobten)  pod Wrocławiem która była obiektem ich religijnego kultu,  który  przejeli  Słowianie  gdy w 7 wieku  przywędrowali na  Sląsk . Nadmienia  też  że ci Harier  malowali się na czarno i czarną nocą wyruszali na  łowy do sąsiadów.  Dalej przekazuje, iż za  tymi Lugier doili swoje krowy Goci,  a nad Bałtykiem,  „dotykali” plemię Lemovier. Niewiele to pewnie  wyjaśnia, dlatego trochę komentarza , brakuje Wandali a przedewszystkim Burgundów, tych jednak nie mógł znać,  ponieważ  nazwy te  wypłynęły później  ale w dużej części  dotyczą już wymienionych  przez Tacyt’a wyżej tej „teutońskiej zarazy”. Należy tylko dodać iż Helvekonen mieszkali w dorzeczu Noteci  a Rugier też nad Bałtykiem  po których została  nazwa wyspy Rugii . Mamy więc pewien „obraz”  który po obejrzeniu   przez odpowiednio utytułowane polskie naukowe gremia uznany  został  za .... falsyfikat !!   Nie powinno to nikogo znającego się na rzeczy dziwić, po podjęciu  tak olbrzymich wysiłków propagandowych  i totalnego robienia w konia  Polaków przez upoważnione, powołane i  samodzielnie ukształtowane  „czynniki”, ewidentnych skrętów  przeszłości, stuletniego prania mózgów , drukowania fałszywych podręczników  szkolnych  i uniwersyteckich, zaangażowaniu całej plejady  wiernych dziennikarzy , pisarzy, reżyserów i  „uczonych w historii” nie można było „takiego  obrazu” zaakceptować, ponieważ oznaczało to by  klęskę „politintelektualistów -patriotów” !  Nie mam zielonego pojęcia  czy  książeczka Tacyt’a  została w Polsce  w dobrym i wiernym tłumaczeniu wydana z poprawnym komentarzem,   lub  jest też  do tej pory na  indexie ? Być może ( z lenistwa nie sprawdziłem) wydana została  w orginalnej pisowni przed ostatnią wojną  dla grona „wybrańców”, tego nie wiem, wiem jednak  że  w 1952r.  zakazano w polskich gimnazjach  uczenia łaciny , jak widać zadbano  o wszystko  !  Produkt  przekroczył najśmielsze oczekiwania , wyhodowano  sobie  społeczeństwo  bez historycznej  świadomości, podatne na każdą manipulację , niezdolne do samodzielnej  i krytycznej oceny  własnej  historycznej przeszłości , ubezwłasnowolnione  i niewykształcone . Ten „obraz” jak i poprzedni  nie jest falsyfikatem !!  Gratulacje  !!  Przejdźmy powoli do tematu zasadniczego  którym jest   Celtica - Germanica  !  Zainspirowany  tym  zagadnieniem  zostałem przypadkowo  o czym na początku wspomniałem . „Piramidion”  jest klubem studentów archeologii  z własną stroną w internecie. W życiu  nie „kliknął” bym , gdyby nie  napis „Celtica”. Archeologią interesuję się kilkadziesiąt lat, mam jednak własne  wyobrażenie dotyczące tej dziedziny nauki  i nie akceptuję  dotychczas stosowanych metod i dokonywanych nadużyć przez profesorów „uczonych” zbierających kościotrupy w poszukiwaniu drogocennej biżuterii, którzy kości i czaszki  magazynują  w piwnicach ich instytucji  bez liczeniem się z godnością zmarłych . Na tej prostej zasadzie, nie zależy im już na poznaniu naukowej  prawdy, którą mogą stwierdzić już po rozkopaniu  - powiedzmy – tysiąca grobów na  jednym cmentarzysku  i po  poprawnej analizie  rozpoznanych  przedmiotów  oraz naukowych antropologicznych pomiarów  ustalić bez problemu   wszystkie parametry  i na ich podstawie wydać prawidłowy osąd, tylko grzebią dalej przeistaczając się w  cmentarne  hieny, w poszukiwaniu sławy i  złotych pieścionków..... ponieważ tych grobów zmarłych jest jeszcze 7 tysięcy .  Archeologia  to z comercjalizowany  biznes !  Takie pożałowania  godne „naukowe” kopidołki !  Na wyspie pewnego jeziora w Szwecji   ten interes  kwitnie już od conajmniej 50 lat , piwnice  szwedzkich muzeów  zawalone są  precjozami do tego stopnia iż zatracono orientację w „zbiorach”.  Nie  odwiedzam  muzea  bo denerwują mnie przedmioty  które nie są na swoim miejscu !   Polska archeologia  tak jak  i historia  podporządkowana  jest polityce. Zagadnienie to opisałem już niejednokrotnie  i nie widzę potrzeby abym nadyrężał swoją łepetynę poraz  kolejny , poruszę natomiast inny temat  - moim zdaniem wiele ciekawszy . Po reaktywowaniu w1916 roku  polskiego państwa  do dnia dzisiejszego  nie prowadzono  żadnych  metodycznych  badań naukowch  oraz celowych  prac archeologicznych   w nawiązaniu do  żyjących  przez setki - jeśli nie tysiące- lat  na tych ziemiach  plemion  germańskich  przed pojawieniem się tu  Słowian . Jeżeli tu i ówdzie  natrafiono  na ślady ich bytności  to zadecydował  o tym czysty przypadek , jak kładzenie rurociągu , budowa drogi czy  autostrady , względnie, co jest dosyć pikantne , kopano na pewniaka  n.p  za  wojem  Ziemio(a)-wita , i  natrafiono też na woja- ale Wandala z wytatuowanym na czole hakenkreuzem !  Jak  każdy  człowiek  żyjący na tej  sfatygowanej  już planecie, tak  i ja  żeby uspokoić nieco  skołotane nerwy,  nie rezygnuję z rozrywki , najlepszym i nie wymagającym dużego wysiłku sposobem żeby się rozerwać, jest oglądanie  w przyzwoitej  proporcji  magazynów politycznych  emitowanych przez stacje niemieckie i polskie , do których zaliczam też magazyny informacyjne  - dzienniki ! Przy odrobinie szczęścia ( codziennie  za wesoło nie jest)  zobaczy się zalanego w pestkę  polskiego prezydenta  skręconego  w paragraf  z powodu  bólu w goleniu .  Po drugiej stronie zaskoczonego kanclerza , który „za chiny” nie chce powiedzieć od kogo dostał  kieszonkowe - zwinięty paromilionowy  rulonik  wciśnięty  do rączki . Albo jak 25. 07. 1999r  w Wiadomościach , kiedy nieco sztywna  p. Pieńkowska z dumą w głosie oświadcza  całej Polsce, jaki to potężny był  jej „przodek” Mieszko I który  zafundował sobie  „skandynawskich” goryli  do osobistej  ochrony, bo na Ostrowie Lednickim  dokonano sensacyjnego  archeologicznego odkrycia i nie znaleziono - co prawda - Mieszka elektrycznej maszynki do golenia marki Braun  którą otrzymał od cesarza w zamian za tego  wielbłąda, i pancerza z wygrawerowanym  pozłacanym „piastowskim orłem”, lecz narzędzia   pracy  tych  boody –gwardzistów, nieco już przerdzewiały szrot  jak hełmy, miecze i inne tomahawki  „skandynawskiej”roboty, które po wygaśnięciu kontraktu wrzucili do zamkowej piwnicy . Co za wzruszający  moment, niejeden zapewne gotowy  był wybaczyć  "Potop"  tym  skandynawskim  Szwedom  i  zbieranie jagód na czarno po otrzymaniu paszportu, jak dowiedział się że  ci mądrale po drugiej stronie Bałtyku  najpierw na „sachsy” jeździli do Gniezna .  Pełna satysfakcja !?  Już.. już  zaczynała  moja klatka piersiowa  wzbierać – bez nabierania powietrza - gdy   przypomniałem  sobie  w porę  tych ... Wikingów  !  Dalej  nie będzie !  Nie będę się powtarzał!  Dopóty nie docierały  żadne wiadomości  do  hermetycznie  odciętych  od świata  potomków Słowian , panowie uczeni używali sobie do woli, czasy powoli się zmieniają  w przeciwieństwie do zakodowanych  w mózgu informacji  przekazywanych z pokolenia na pokolenie .  Najprościej  byłoby wymienić „hardweare”! Nie zaprasza się jeszcze do archeologicznych wykopków  Duńczyków,  Niemców  czy  Szwedów w celu identyfikacji  ich dalekich  przodków pochowanych  w „polskiej ziemi”, zaczyna się jednak udzielać wywiadów . Odpowiedzi  cedzi się co prawda jeszcze przez zęby i całkowicie z przyzwyczajenia nie rezygnuje „aber  immerhin” !  W „Magazynie” G.W. z dnia 18 –19 grudnia  1998r . niejaki  archeolog  prof  Schilde ( podobno bardzo oblatany po  świecie ale mentalnie związany jeszcze z epoką  naukowego socrealizmu ) odpowiada na pytania równie niedowarzonemu  dziennikarzowi  który wiedzę na temat lnu i konopii  zawdzięcza  „Krecikowi”  z  czeskiej kreskówki . Co za wspaniała para !  Wywiad dotyczy  „przypadkowego odkrycia  osiedla i cmentarza  germańskich Gotów” na Kujawach . Wierzyć się nie chce że takich dwóch pajaców po swiecie chodzi !  Przejdźmy do rzeczy , ten z gazety zadaje pytanie : jakie znalezisko było najciekawsze ? ten niby mądrzejszy odpowiada : "W Karczynie również na Kujawach , udało się  znaleźć najlepiej zachowaną w Europie  linię do produkcji  lnu i konopii z II wieku n.e."  z zapartym tchem czytałem dalej  czy przypadkiem nie znaleźli linii do produkcji  owsa i jęczmienia , okazało się że nie , pewnie tę taśmową produkcję  zarezerwowali  sobie dla Słowian ? Nie jest to koniec z tymi rewelacjami, znowu pyta ten od „krecika”: znaleźliście grób księżniczki nr 1 i 2  . Ile było tych księżniczek ? Na to ten specjalista  po amerykańskich studiach:  "To nie musiała być księżniczka, tylko żona  miejscowego bogacza . Miała złotą  i srebrną biżuterię – prawdopodobnie  importowaną" .  Przyzwyczaił  się biedak  do importowania  mercedesów i jogurtów  i nijak  nie może  pojąć że  z  „Kujaw” również exportowano,  płótno  lniane,  powrósła z konopii, broń i inne żelaztwo oraz.... biżuterię.    Mistrzami w jej obróbce  byli właśnie  ci kujawscy Gotowie i to   500 lat przed przybyciem  na Kujawy  Słowian !   Nie mam potrzeby przywoływać  nikogo na pomoc, tym razem w drodze wyjątku  dopuszczę do głosu  jednego  z „N.R.D.”  i drugiego  z za Bałtyku .  Prof.Dr.phil.habil.Fridrich  Schlette , szef  katedry  od spraw przedhistorycznych i orientu na uniwesytecie w Halle , wydał porządnie opracowaną książkę z marksistowskimi  wstawkami w 1980 roku i zatytuował ją podobnie jak Tacyt  „Germanen” w której czytamy , cytuję w moim tłumaczeniu :  "Z wyjątkiem  niektórych  rzymskich  zapinek i  wisiorków  zrobionych z  rzymskich  monet  ,  kobiety i  mężczyźni  nosili w dalszym  ciągu  biżuterię  własnej  produkcji . Osiągnąła  ona  na przestrzeni stuleci   tak  wysoki  poziom  że  Germanie  na  obcą  nie  byli  skazani ."

A teraz ten Szwed  Holmqvist :  "Germańska  ornamentyka   zwierzęca  jest szczytowym osiągnięciem  sztuki  germańskiej  dlatego ,  bo jest  niepowtarzalna ,  nie posiada  odpowiednika  w  żadnej  kulturze  i w żadnym  czasie."

Widzę  dwa wyjścia dla tego Schilde , albo posłać faceta jeszcze raz do szkoły  żeby poduczył  się historii sztuki europejskiej, lub  na odwykówkę gdzie  być może, wyleczą  jego z chorobliwego  antygermanizmu  wypitego z mlekiem matki  i „pobranych” wiadomości na  najlepszej  polskiej uczelni !  I jeszcze coś !  Na terenie dzisiejszej Polski  i wschodnich  obszarów  Niemiec  znaleziono tych zapinek  produkcji  Made in Rom ,  bo  te miał na myśli Schilde  skromne  200 szt. W porównaniu  do tych tysięcy  Made in Germany  które też tam  znaleziono, jest to liczba która nie wymaga chyba komentarza i świadczy dobitnie  o głupocie  lub  zwykłej złośliwości   zakompleksionego naukowca . Miałem z tym Schilde już skończyć i o mało nie zapomniał bym o najważniejszym, wygłosił on takie zdanie, cytuję : „Niewielu  ludzi zdaje sobie sprawę , że Goci długo mieszkali na terytorium dzisiejszej Polski”. Stawiam konia z rzędem  przeciw osiodłanej  myszy że on też nie wiedział ?

Kiedy i gdzie się dowiedział tego nie wiem, z polskich  szkolnych podręczników z całą pewnością nie !   No i dlaczego jak się dowiedział nie... opowiedział ?  Teraz zgrywa takiego mądralę ? Trzeba było swoich ziomków nauczyć porządnej historii !  Jeśli jednak zdecydował by się zrobić szkolenie  w ramach  dokształcania , powinien  zacząć w swoim gronie !  W  G.W. z dnia 16-17 grudnia 1999r  wydrukowano malutki komunikat PAP. w którym  stoi że znaleziono grób amazonki . Dalej czytamy : "zmarłej  złożono do grobu  typowo „skandynawskie”  ozdoby." Potem komentarz innego cwaniaka  archeologa, prof  Kokowskiego , cytuję : "u plemion 'skandynawskich'  w ę d r u j ą c y c h   przez  „ziemie polskie” spotyka się  groby kobiet  z typowo męskim  wyposażeniem i bronią"  ( k.c. wszystkie podkreślenia moje ).  Coś z tymi profesorami nie  gra ? Aby te zaszyfrowane  „rewelacyjne” wiadomości  prawidłowo odczytać  i zrozumieć  trzeba dysponować większym ilorazem  inteligencji niż  ci profesorowie , ale... bez  paniki !! Wystarczy średnia krajowa,  a ta jak wiemy nie jest wysoka ! No to do dzieła, określenie  „wędrówki  ludów”  nie jest precyzyjne  a konkretnie nie oznacza nic ! Od początku świata do dzisiaj  wędrują sobie ludziska za zwierzyną , robotą , chlebem , dolarami i markami . Pierwsi ruszyli z  Europy  do Azji i t.d. Jak dojdę do  Celtów będzie   o tych ciągłych marszach  dokładniej, dodam tylko że dzisiaj  muszą mieć papiery  i już nie maszerują tylko  płyną pod pokładami statków, lub jadą w chłodniach  i po dotarciu do celu  naogół  wyładowują ich  w postaci  zamarzniętych bryłek lodu .  Prawidłowym  określeniem  na ten permanentny ruch  na naszej planecie  jest  słowo   emigracja . Nigdzie i nigdy nie było tak  że ... wywędrowali  wszyscy !  Jest to szczegół ważny i  warto go  zapamiętać !  Polscy uczeni  wykorzystali  ten  fakt iż w historiografi  europejskiej   mówi się  o „wędrówce ludów” i  wykorzystali   to  sformułowanie  w charakterze  środka  transportu  do  exmisji  niepożądanego elementu  -  obco rasowo  ludności -  przeszkadzającej  na „ polskiej  ziemi” w transformacji  „naszych przodków”  z protosłowian  na prapolaków .  Pozostańmy  narazie przy germańskich Gotach  którzy według jednego  przebywali „długo” a drugiego  w ogóle , przeszli jak burza i tyle ich było widać , ale....   zostawili  po sobie w ziemi  „rzymską biżuterię z importu”   i tę  taśmową  produkcję ziemiopłodów oraz  „skandynawskie  ozdoby”? Powoli zaczyna  mi się  robić mętlik we łbie od tej  „dialektyki”,  ale o to głównie im chodzi . Masz wiedzieć tyle żebyś nic nie wiedział  !  Sprawa jest zupełnie prosta , gdyby te plemiona były  francuskie a najlepiej amerykańskie , nie byłoby  żadnej „sprawy” no i  pochodzenie  miało by się „lepsze” (??).  Podstawową  przeszkodą w rozsupływaniu  tajemnic z przeszłości  jest  - jak twierdzą archeolodzy  - forsa ,  to nie jest jedynie ich problem , mój też  !  Pewną nadzieją – być może -  jest  dla nich  budowa  autostrad , nie podzielam ich optymizm . Myślę że właśnie  archeolodzy  są główną przyczyną  wstrzymywnia – przez  polityków-  ich rozbudowy ? Na początku moich rozważań  przytoczyłem  wypowiedź  histoliterata  dotyczącą Celtów . Jego opinia była wówczas też  opiną zdecydowanej  większości uczonych . W  Sławsku Wielkim  - w rodowej własności Łokietka – na Kujawach - odkopano a ściślej – buldożer odsłonił  rzekomo celtycką świątynię  w dosyć dobrym stanie . Nie mam większego pojęcia  jak zareagował na to – bądź nie bądź  -  „senacyjne odkrycie”  światek naukowy  ?  Już  prof. Schilde  zaczął przy tej  świątyni majstrować , mówiąc że nie koniecznie  musieli  ją zbudować Celtowie , mogli to też zrobić nieokreśleni bliżej „inni” którzy przejęli od nich wierzenia ?  Z tymi Celtami  jest całkiem odwrotnie  niż z Germanami , wszyscy chcieli by mieć ich za  „przodków”, ostatnio zgłaszają do nich pretensję nawet Polacy , co może jest lekką przesadą, wciskają ich jednak im „przyjacielsko usposobieni” osobnicy -  jak w artykule  „Rzeczpospolitej” z dnia 19 grudnia 1999r  p.t. „ SS w Biskupinie”  w którym  mówi się o „odciśniętym celtyckim etosie” na terenie Sląska , Wielkopolski i Małopolski . W momencie gdy zaczyna się cokolwiek klarować , usłużni  podpowiadacze swojego czy obcego chowu  zaczynają  temat przyciemniać . Celtowie  jak sprytnie  spostrzegli uczeni ,- to nie Germanie, i jak już  faktycznie ci Słowianie  nie pochodzą z  Warszawy tylko z nad  Prypeci – co też nie jest ścisłe- do czego  zmusiły ich  niepodważalne dowody,  to być może, na pewien czas  uda się  tych  „germańców” jeszcze z neutralizować ! Każdy ratuje się jak może ! Osada w Biskupinie  zbudowana  została w okresie kultury lateńskiej  w okresie jej największego rozkwitu, promieniowała daleko, w „naszych stronach” aż do  Prus , o czym świadczą archeologiczne  wykopaliska  spod Grudziądza, dokonane na początku ubiegłego wieku  gdzie zbadano 750  tak zwanych „Brandgrubengräber”, należących do germańskich Burgundów które datowano  na  2 wiek przed n.Chr. i w których znaleziono – między innymi -  20 mieczy jedno i obusiecznych z rękojeścią zakończoną w formie dzwona . O tym iż Biskupin  został wzniesiony przez Germanów śpiewały wszystkie  pokolenia wróbli  na dachach Gąsawy  przez 2500 lat . Sciślej jednak przez  germano – celtów . Nie jest to wcale tak skomplikowane jak na piewszy rzut oka wygląda, od początku wszystko było proste , wynikało to z naturalnego przebiegu wydarzeń , wówczas jeszcze przez nikogo nie sterowanych , „zamieszanie” stworzyli dopiero  w 19 i na początku 20 wieku historycy, którzy wytknęli za podstawowy swój cel, jak najwięcej „historii” zaanektować dla siebie , szczególnie pracowici okazali się w  tym polscy historycy nie mający w pewnym momencie - żadnej  historii ! Musi być dla wszystkich jasne , a jeśli nie jest to powinno , że na styku  żyjących w bezpośrednim sąsiedztwie plemion , wymieszanie i wzajemne przenikanie było czymś naturalnym i nieuniknionym !  Nie ma potrzeby przypominać  że Germanie i Celtowie praktycznie żyli w sąsiedztwie  setki lat i mimo wszystko  to nie Celtowie zmienili Europę tylko Germanie . Celtowie rozpłynęli się we mgle, zostali w głównej swej części wchłonięci  przez sąsiadujące z nimi ludy  a ponieważ mówię tylko i wyłącznie o wydarzeniach na ziemiach dzisiejszej Polski, na której  przebywały  i mieszkały  głównie  plemiona Germańskie, a więc nikt inny  poza nimi  - nie było inaczej.

A teraz  pytanie do wszystkich zainteresowanych za 1 zł.  Kto ten Biskupin  mógł też  zbudować ??  Jeśli  ktoś mimo wszystko ma z tym prostym rebusem trudności to niech lepiej  zabierze od niego swoje łapy, jemu już nic nie pomoże , tych co tą prostą zagadkę rozwiązali zapraszam do następnej rundy !   Nie jestem historykiem  :) więc ta następna też nie będzie trudna . Ci co ten text czytają uważnie z pewnością zapamiętali tych Cotini   których wymienia  Tacyt  i który pisze o nich  że rozmawiali ze sobą po celtycku, dodając, że powinni się wstydzić  bo wydobywają  żelazo . Dlaczego powinni się –jego zdaniem - wstydzić nie będę teraz wyjaśniać , to jest bardziej skomplikowana sprawa . Pisze też że Kotini  „urzędują” poza   Markomanami i Quadami  co oznacza kierunek północno wschodni  a może też północny . Germańscy Markomani  usadowieni byli w dzisiejszych  Czechach  a ich krewniacy Quadowie  w Słowacji . Drugi, młodszy od Tacyta,  Ptolemeusz , Grek  zamieszkały w Alexandrii,  geograf i kartograf  przekazuje iż  Quadowie  zajmowali się wydobywaniem „żelaza”, jest to pewna sprzeczność  ale pozorna.  Tak  Tacyt  jak i  Ptolemeusz nigdy  w kopalni założonej i exploatowanej  przez "Keltów" w Górach Swiętokrzyskich nie byli , wiadomości zbierali od kupców , wojskowych i Bóg wie kogo,  i sprzeczności mogły wyniknąć ! Uważam to za normalne biorąc pod uwagę odległość i czas w jakim pracowali . Trzeba  jednak  wiedzieć że ten „okręg przemysłowy” pod Kielcami był największym ośrodkiem produkującym surówkę żelaza na terenie całej Germani ,  co znaczy - „nie mającym sobie równego w Europie”  i skoro Ptolemeusz pisał że zajmowali się tym Quadowie  to  był pewny  iż oni siedzieli w Małopolsce co jest naturalnie możliwe , względnie zaliczał Kotinów do plemienia Quadów . Już poprzedno pisałem, że ustalenie dokładnej granicy odzielającej poszególne plemiona jest dzisiaj niemożliwe , ale i niepotrzebne, ponieważ  te granice  wówczas też nie istniały, przenikanie  było czymś normalnym, codziennym, mieszanie poprzez  małżeństwa również , zajmowanie się pewnej liczby uczonych tym tematem jest zwykłym traceniem czasu, taką akademicką zabawą  która nic nie wyjaśni i nikomu niepotrzebna.  Język też nie stanowił żadnej  bariery , bo wtedy  jak i do  niedawna ludność żyjąca w strefie przygranicznej  wzrastała dwujęzycznie . Tak było dla przykładu w Alzacji czy  na Pomorzu  i nikomu to nigdy nie przeszkadzało,  narodowe waśnie  na najniższym szczeblu rozpętali historycy i  niezrównoważeni politycy , czyli tak zwana „elita” . Było to im potrzebne do panowania nad społeczeństwem  ponad  którym się postawili , oraz do wygrywania waśni dla swoich - zwykle prywatnych celów  ! Dowodem jest cała historia Europy od  upadku rzymskiego imperium do mniejwięcej 1750 r w którym to czasie prowadzono z małymi wyjątkami tylko wojny dynastyczne, walili się  krewni  arystokraci i królowie którzy w końcu żadnej krzywdy sobie nie zrobili. Ofiarami zostawali zawsze  ci na dole . Każdy może sobie przeczytać kroniki Długosza, o żadnym konflikcie „polsko – niemieckim” u niego nie słychać .  Po tej krótkiej dygresji  jedźmy dalej  ! Tacyt pisze  że Kotinowie  musieli płacić  trybut , co oznacza jedynie jedno: byli uzależnieni !  Ale przez kogo ? Tego nie wiedział  a szkoda ? Jedynymi którzy to mogli  wówczas zrobić byli  Germanie i to też się zgadza ! Jak coś nie jest zbyt przejrzyste pojawia sią z mety pole do nadużyć . W tym wypadku sprawa  jest jednak czysta jak łza . Słowianie dopiero gdzieś nad Prypeciem się  rodzili, Vikingów jeszcze w Kijowie nie było, a w Czechach i Słowacji też siedzieli Germanie . Nie ma więc żadnej lipy !  Amerykańscy Marines też jeszcze nie mogli interweniować  bo kraj ten dopiero od trzech lat jest w NATO .Alles klar ?  Na Wawelu urządzili sobie Germanie siedzibę i kontrolowali magistralę handlową wschód - zachód , która  - możecie mi wierzyć na słowo - już wówczas była czymś szczególnym w Europie . Łączność międzynarodowa została przerwana dopiero przez Awarów-azjatów którzy gnali przed sobą plemiona słowiańskie  czy też za sobą je ciągnęli . Ponowne połączenie zachodniej Europy z dalekim wschodem  wprowadzili dopiero Vikingowie w 8 i 9 wieku n.ery  co jest historią szczególną o której kiedyś opowiem jak będę w dobrej formie . Ci dzielni Kotinowie  w końcu też  się rozpłynęli w morzu germańskich plemion  . Małopolska a właściwie Germanopolska  rozwijała się niesamowicie, uruchomiono drugą produkcję  na dużą skalę  glinianych garnków ! Przyjeżdżali na handlowe pertraktacje na „Wawel” pośrednicy i zaopatrzeniowcy z całego ówczesnego Swiata  i trwało to tak długo dopóki  nie doszły słuchy że  we „Włoszech” można lepiej zarobić . Co odważniejsi  i młodsi ruszyli na Rzym  który w krótce  z kapitulował . Kraj się wyludnił . Ci co pozostali czyli ta germańska „chołota” powoli zanikała  i w końcu została wchłonięta przez przeważającą  liczebnie  ludność słowiańskiego pochodzenia  !  Nie potrzeba dużej wyobraźni żeby dodać że ten Kraj był pod każdym względem dobrze  urządzony . Istniało rzemiosło i budownictwo, handel i przemysł i pewna kultura . Jak wysoko była zaawansowana,  trudno dzisiaj to stwierdzić , wystarczała jednak że zaistniało tam coś w rodzaju państwa o czym  coś niecoś do dzisiejszych czasów dotarło .  W Polsce ten twór nazwano „państwem Wiślan”  sugerując tym samym jego słowiański charakter, było by dziwne gdyby do tego nie doszło. Wymieszanie  ludności  germańskiej z napływającą i przeważającą  słowiańską nastąpiło na przełomie 5 i 6 wieku , o „wiślanach” skąpe wiadomości docierają z początku  9 wieku, upłynęło 300 – 400 lat - zależy jak liczyć –czas ogromny  w którym zatarły się wszelkie ślady  i  ziemia nabrała  innego charakteru  . Zdziwienie natomiast powinien  wywołać  fakt ,  że po prawej stronie Wisły tr

wał kompletny  bezruch , ale nie wywołuje ?  I najdziwniejsze, że to przedziwne zachowanie „uczonych” robiących  zdziwione miny po dziwnie dla nich  brzmiących pytaniach  w rodzaju: dlaczego Słowianie w Drochiczynie  z własnej i nie przymuszonej woli  nie założyli "Drocholandu"z  zadziwiającą  nerwowością  odpowiadają :  gówno cię  to obchodzi !  Stetryczałe historyczne dziwnodziadki  ?  Bez wątpienia , lecz  skleroza nie ma z tym nic wspólnego. Również nauka ( w ścisłym tego słowa rozumieniu) i popularne ostatnio „przyznanie się do błędów” czyli wcześniej zafałszowana historia - które nazywa się teraz szumnie - naukowym postępem ?  Wynika  to w głównej mierze z takiej a nie innej historii Polski  którą postanowiono zreperować  i przekazać  w poprawionej wersji   polskiemu  narodowi , który ma żyć  w wygodniejszym  komforcie  psychicznym i nie był   poddawany   podobnym  stressom  którym sami  zostali  poddani  po dokładnym zapoznaniu  się z jej przebiegiem . Tym  między innymi służył  i pewnie służy do dzisiaj napis na tablicy w Igołomi pod Krakowem, w starym germańskim ośrodku wytwórczym, na której czytamy - „Gdy  upadło przed 1500 laty cesarstwo  rzymskie  stworzyli  Słowianie na lewym brzegu górnej Wisły wielki ośrodek przemysłu garncarskiego, którego ślady w drobnej części tu odsłonięto” Jak w kiepskim  kabarecie, tylko „w drobnej” bo  w dużej  mogło by za dużo na świetło dzienne wyleźć . Czy jak to zrozumieć?  No i jeśli takimi już patriotami byli  to mogli  przynajmniej na „prawym”, bo stamtąd pochodzili ci mądrale co to doprowadzili w 1792r  do  „Finis Poloniae” (T.Kościuszko.)

T.v.R.

( -) Wszystkie prawa zastrzeżone

( -) copyright by T.v.R.

05.01.01.