Kultura Cardial.
W
listopadzie 1985 r. pani Julia Roussot-Larroque, dyrektorka CNRS (Centre National de Recherche Scientifique) dokonała pewnego odkrycia. Znalazła
prehistoryczne osiedle leżące 50 km w kierunku północno-wschodnim od Marsyli, odkopała resztki małych domów
zbudowanych z kamienia, które były tak usytuowane jakby leżały
przy ulicy. Progi dych domostw wyłożone
były z dużych i masywnych bloków kamiennych. Znalazła też
kości udomowionych owiec i ziarna zbóż.
Wszystko
wskazywało na sposób budowy typowo megalitycznej. Kości i ziarna
poddano badaniom C-14 i ustalono czas: 7.000-8.000 st.
cz. Nazwano tę kulturę „Cardial“. Tych którzy tam zamieszkiwali nazwano „nieznany lud“. Inny
Team CNRS stwierdził później, że ten „Cardial-lud“
zasiedlił Korsykę gdzie znaleziono podobne budowle. Też
Sardynię, co oznaczało marsz na południowy wschód. Odkrycie to
zaniepokoiło tych stróży „starej szkoły“, bo
leżało blisko przestrzeni czasowej tym odkrytym w „Oriencie“.
Zboże w okolicy Jerycha uprawiano około 6.000-8ooo st.cz. Podobnie
wygląda z udomowionymi zwierzętami. W latach 1996-1998 odkryto w Syrii (Jerf el Ahmar)
inne osiedle i według tej samej metody (C-14) zbadane resztki
wykazały, że jest ono 9.000 lat stare
(st.cz) i starsze od tych w Jerycho i Catal Hüyük. Archelodzy nabrali szeroko
powietrze w płuca i odetchnęli w spokoju. Wszystko OK
. Wystąpił jednak mały problem, odkryto też
piktogramy „z wiadomościami dotyczącymi parę tysięcy lat
przed wynalezieniem pisma“. Nastąpiło małe zamieszanie
wśród archeologów, ale uwzględniając metodę C-14 , wyszli z
założenia, że ci „Cardial –ludkowie“ (właściwie Cardial-ślimaki-
;-) ) posuwali się na zachód razem ze zbożem, owcami i kulturą
„orientalną“, zasiedlili wybrzeże atlantyckie,
północno-zachodnią Europę i t. d.
Z przestawieniem
klepek w mózgu mają trudności, jak widać, przede wszystkim ci mądrzejsi uczeni. Zrobiono
już „mapy“ tej marszruty i „udowodniono“, że jednak „kultura“
przychodziła ze wschodu? Na tym świecie nie ma jednak lekko,
szczególnie dla zapartych reakcyjnych dupków. Jeszcze
inny team francuski z CNRS wykopał na północ od Narbonne
(60km.) w pobliżu Viols-le-Fort takie same jak w
Prowansji kamienne domy w „stylu” megalitycznym, uprawiane zboże, kości owiec
udomowionych i ustalono, że to odkrycie przekracza wszystkie znalezione w
Małej Azji i Palestynie odkrycia o ...2.000 tyś
lat. A więc 10.000tyś. lat
stare. Takich podobnych znaleziono w okolicach Narbonne
więcej i to w promieniu 300km. To nie jest jeszcze koniec tej historii,
zabawa dopiero się zaczyna. W okolicy tej znaleziono już podobne
budowle w latach 1954-1979 , „ustalono“ ich wiek
wówczas na 600 lat st. cz. Ale tylko dlatego bo znaleziono tam ...pismo ! Ten
dogmatyczny„ Orient –expres“
(Ex oriente lux)
jest tak mocno w głowach „uczonych“ zakodowany, że każdy inny
wariant z mety odrzucali.
Każde odkryte w Europie pismo datowali
automatycznie na lata 600-800
st.cz. Im bliżej bliskiego wschodu takie pismo
odkrywano o tyle stare „mogło“ być, najwyżej jednak 1.600 lat st.cz. Teraz zabrano się na nowo do ustalenia
właściwej daty tego pisma i według wszelkich znaków na niebie i
ziemi „ustalą” jego wiek na 10.000 lat st.cz. jak
..... nie wkroczą do akcji państwowi
profesorowie i zdominowane przez „grupę“ demokratyczne rządy. Ten mit,
że mieszańcy z „Orientu“
wprowadzili do Europy cywilizację i kulturę nie utrzyma się
oficjalnie dłużej jak 10- 15 lat . Było
odwrotnie, „biały
człowiek“ (Aryjczyk) urządzał ten świat jaki znamy,- a ten
który nie znamy ? Ten też , wówczas nazywano ich
„białymi bogami“ ! Historia jest nudna twierdzą młodzi
ludzie.....pewnie, te oklepane i nie trzymające
się kupy horendalne bzdury które im do czaszek
wciskają, „ustalone i zweryfikowane fakty“, powtarzane do znudzenia od
dziesiątek lat mogą każdego myślącego młodego człowieka
doprowadzić do neurozy. Ci „myśliciele oldboye” stawiają
sprawę tak, jakby
te spreparowane wydarzenia obowiązywały już na
wieczność, zupełnie zapominając, hehe,
że historia jest nauką żywą, podlega rewizji i każdy
dzień (prawie), przynosi nowe odkrycia i związane z tym zmiany.
Jeżeli naukowcy ustalą z całą pewnością wiek tego
pisma i zdołają powiadomić o tym Swiat , z hukiem
podobnym trzęsieniu ziemi runie wszystko.
Naukowcy – jeżeli jeszcze tak można
niektórych z nich nazywać – pracujący dla rządów i innych z
założenia modernistycznych lecz w istocie reakcyjnych zleceniodawców,
domagają się od tych niezależnych ustawicznie precyzyjnych
dowodów, i to znajduję w porządku. Z chwilą w
której te dowody mają na biurku, sięgają do metod
administracyjnych i innych gwałtownych represji, żeby te dowody
zniszczyć względnie wetknąć w jakiś zakamarek,
licząc na zapomnienie. Pomijając aspekt moralny tych
samozwańczych stróżów pilnujących obowiązujących
jakoby „wartości“, mamy do czynienia w istocie z antynaukowcami , typowymi
reakcjonistami broniących tylko i wyłącznie interesów klik lub
małych wpływowych grup związanych z politykami, najbardzie korupcjogennym w tej
chwili towarzystwem wzajemnej adoracji.
t.v.r.