Dlaczego będą (?) wieszać Saddama Husseina ?



 

Komentarz:

 

W jakiś sposób przypomina mi ten wyrok w te nie do uwierzenia dokonane zbrodnie na podstawie innych wyroków. Kłamstwa zostają użyte przez "niezawisły" sąd za podstawę tego, by mordować ludzi względnie zamykać w więzieniach. Takie postępowanie nie przyniesie nic dobrego. Koniec można przewidzieć,- te kłamstwa zostały już przez dużą część międzynarodowej społeczności ODKRYTE ! Jest normą, iż bite psy szczekają lub wyja. To szczekanie i wycie staje się z dnia na dzień głośniejsze, co za piękna muzyka dla moich uszu ! Naturalnie iż  Ci  "chorzy" tego nie słyszą. Znaczna część zachodniej młodzieży  wyzbyta jest kultury, bo tej starej nie zna, nigdy nie miała okazji ją poznać w trakcie "tworzenia nowego człowieka" po 1945. Każde z  afrykańskich plemion posiada więcej kultury z pokoleniowego  spadku, niż dzisiejsze powojenne generacje zachodnich krajów razem wziete. Szkoła, rodzice, kościół nie potrafią już dzisiaj tego wielotysięcznego kulturowego spadku   młodym przekazać, bo sami jego nie znają, lub im tego robić nie wolno. Tą pustkę skwapliwie wykorzystano, i codziennie

wylewają "niezależne" media na nich kubły nieczystości które bez oporu inhalują. Z "gazetów" dowiadują się "straszne historie", podawane w prosty sposób i przy użyciu prostych słów, sugerujące, że nie istniały żadne inne możliwości by tego "dyktatora" w końcu zwalić i w prowadzić w Iraku "demokrację". Tak, dokładnie tak postąpiono !  Od samego początku manipulowano w subtelny sposób ludzkim myśleniem.  Saddama Husseina  nazwano "dyktatorem" a zbrodniczych przywódców, prowadzących nieustanne wojny po 1945, zwie się "prezydentami", w sytuacji kiedy dla wszystkich myślących tego swiata  stało się  jasne, że te ideologie jak komunizm, kapitalizm i globalizm etc. są już w swym założeniu  produktem rozpadu, względnie się na oczach świata właśnie rozpadają.

Wolność dla Saddama Husseina !!

T.v.R.

______

 

Nasz pobyt w Iraku w dniach 15.2.2003 - 17.4.2003.

 

  1. Najpierw polecieliśmy z "Last Minute" do Egiptu. Po tygodniu dalej do Damaszku. Jak przybyliśmy do Damaszku "pozwolono" nam 18 godzin na lotnisku przebywać, bo nie otrzymaliśmy do Syrii wizy. Ten czas wykorzystaliśmy na zapoznanie się z organizatorem ruchu obrońców pokoju ""Human-Shields", który też musiał czekać na wizę. Normalnie to otrzymanie wizy do którego kolwiek z krajów arabskich na miejscu nie stanowi żadnego problemu, próbowano jednak przeszkadzać, po to by nie wpuszczać tylu ludzi do Iraku, którzy zamierzali demonstrować za pokojem. Po 18 godzinach wpuszczono nas do Syrii. Na drugi dzień pojechaliśmy z organizatorem "Human Shields" do irackiej ambasady w Damaszku. Przyjęto nas tam bardzo serdecznie.
  2. Iracki ambasador wystawił nam tego samego dnia DARMOWĄ WIZĘ i zaprosił nas w imieniu irackiego narodu do zamieszkania w Bagdadzie. Na wieczór zostaliśmy, przez personel irackiej ambasady, zaproszeni na kolację. Zamówiony przez ambasadę szofer zawiózł nas jeszcze tej samej nocy do Bagdadu. Odległość z Damaszku do Bagdadu wynosi około 900 km.
  3. Pierwsze trzy tygodnie mieszkaliśmy jako goście w Hotelu "Al Saphir" w pobliżu Tygrysu, gdzie mieszkali też inne międzynarodowe delegacje i "Human Shields". Potem przeprowadziliśmy się do apartamentu w "Al Rabie". To było też w centrum Bagdadu. Tamtejszy szef miał doskonałe rozeznanie w polityce, oraz w tematyce związanej z wolnomularstwem i teoriami spiskowymi.
  4. Zostaliśmy zaproszeni na spotkania, n.p. przez  "Międzynarodowe Forum Młodzieży i Solidarności", gdzie, między innymi, przemawiała małżonka Saddama Hussein'a.
  5. Sami też udzielaliśmy wywiady, n.p. dla irackiego radia, irackiej TV i znanej bagdadzkiej gazety. Staliśmy się znani, i z mieszkańcami  Bagdadu  zawarliśmy dużo znajomości. Zołnierze i policjanci pozdrawiali nas na ulicach.
  6. Jako niezależni uczestnicy braliśmy udział w demonstracjach organizowanych przez zagraniczne organizacje i przemawialiśmy też w budynku UNO. Byliśmy tam z własną flagą, i często fotografowani i filmowani przez ekipy Bahrain'u, Indii, Szwecji, Japoni, Sudanu i t.p.
  7.  Poprzez nasze akcje i rozgłos byliśmy dla Irakijczyków tymi "Bohaterami". Byli oni też bardzo uradowani tym, że nawet podczas wojny nie ulękliśmy się manifestując z nimi przyjaźń i solidarność. Nawet  personel "AL Rabie" Appartments chciał nad wejściem zawiesić nasze zdjęcie, w podzięce za naszą odwagę. W przypadku innych Delegacji i "Humans Shields" nie miało to miejsce. Oni pozwolili się przez tą rzekomą "dyktaturę" hołubić  i później zwinęli ogon.
  8. Powadziliśmy rozmowy z ludźmi interesu, bankowymi menedżerami, z dyrektorem przemysłu filmowego i "prostymi ludźmi". Pozwoliło to nam wyrobić obraz rzeczywistych (panujących) stosunków w Iraku. Mogliśmy się zawsze wolno poruszać – żadnych śladów dyktatury – aż do przyjścia amis. Zaopatrzenie w produkty spożywcze było dobre i tanie, również jak dysponowało się miejscowym środkiem płatniczym, w przeciwieństwie do zachodu. Słodycze były bardzo drogie, za to świeże i zdrowe pożywienie jak chleb, ogórki etc. bardzo tanie. Ten sposób odżywiania powodował iż starzy ludzie są rzeźcy i brali nawet udział w wieku 70 lat i powyżej, z entuzjazmem udział w wojnie. Gdzie można to jeszcze znaleźć w zachodnim świecie ? Jeszcze o cenach za produkty spożywcze:
  9. Irackie społeczeństwo zostało zbudowane (oparte) na religijnej i etnicznej tolerancji. To zostało ustalone  i wpisane do konstytucji. Kobiety i mężczyźni mieli równe prawa.
  10.  Tak zwane "teorie spiskowe", które większość tutaj ( na zachodzie) zalicza do łgarstw i bredni,  należały tam do codziennej polityki. Z każdym można było o tym rozmawiać, bez tego żeby ściągnąć na siebie głupie spojrzenia. Ludzie z otoczenia Saddam'a Hussein'a wiedzieli dokładnie o co toczy się gra. Jest to jednak już inna historia. To wszystko co do tej pory ustaliłem i o czym w Berlinie zreferowałem, należało exakt do tej samej wiedzy, którą posiadali iraccy politycy.
  11. Ponieważ otrzymaliśmy legitymację prasową, uczestniczaliśmy regularnie  w oficjalnych i międzynarodowych konferencjach prasowych. Tam wygłaszali mowy przed dziennikarzami ministrowie, w tym iracki minister spraw zagranicznych.
  12. Mogliśmy też prawie codziennie zapoznawać się ze szkodami wojennymi spowodowanymi przez amis, osobiście sie przyjrzec i sfotografować, jak n.p. jedno z handlowych centrów w którym składowano worki z herbatą. Mogliśmy też bez przeszkód rozmawiać w szpitalach z rannymi i ich rodzinami, n.p. w mieście Hilla ( w okolicach Babilonu), 100 km. na południe od Bagdadu. To było w tym okresie jak media donosiły że w Bagdadzie są już amis !
  13. Poczas dalszego przebiegu tej wojny przenieśliśmy się do hotelu obok  Hotelu Palestine, w którym poumieszczano też innych dziennikarzy. Stąd wysyłano wszystkie reportaże, dlatego to miejsce Jest z pewnością i tobie znane.
  14. O samej wojnie napiszemy sami książkę pod tyt. "Irak- ten zdradzony Kraj",w której umieścimy dokładne relacje.

Narazie tylko tyle:

a)     Nigdy nie miały miejsca te "bombowe noce" o których w zachodnich mediach donoszono.

b)     Amis, pod koniec wojny, nie mieli już prawie samolotów.

c)      To rzekome "zwycięstwo" doszło tylko do skutku z powodu haniebnej zdrady pojedynczych oficerów irackiej armi w Bagdadzie. Myśmy tą zdradę osobiście przeżyli!

d)     Do dzisiaj nie ma żadnej kapitulacji czy umowy pokojowej  między byłym irackim rządem i Aliantami. 

  1. Do dzisiaj nie został Hussein i ludzie z jego otoczenia złapani. To co pokazują media,  to sobowtór. Poza tym gdzie jest jego oddział specjalny, owa Saddam Fidaee- ta Czarna Gwardia ? Poza tym, według wszelkiego prawdopodobieństwa, dopiero teraz zacznie się ta prawdziwa wojna w Iraku ( prawidłowe rozeznanie, ta wojna trwa do dzisiaj, i amis ją przegrywają, jeśli ją już nie przegrali. Nowy amerykański minister obrony, Gates na pytanie: czy USA wygra tą wojnę w Iranie odpowiedział: NIE ! patrz też-> http://www.spiegel.de/politik/ausland/0,1518,455590,00.html T.v.R.). Saddam nie był dyktatorem. On chciał dla Irakijczyków pomyślności i pokój. Ten kraj był już do 1990/91 w odbudowie mimo embarga,- bez "Big Brother is Watching You." W tym kraju nie istniała żadna sieć telefonów komórkowych, żadne automaty pieniężne, żaden video-nadzór i żadnej cenzury jakichkowiek książek. Nie było w Iraku też żadnych procentów od procentów ( prawdziwe diabelstwo zniewalające całe narody, T.v.R.), poza tym Irakijczycy nie kładli specjalnego znaczenia na pieniądz. Nie chodziło więc Aliantom tylko o naftę, lecz też o rząd który w dosłownym tego znaczeniu troszczył się o iracki naród i pokój. Istniały w tym kraju 6 i  8 pasmowe autostrady w perfekcjnym stanie. Tylko od Bagdadu do syryjsko-irackiej granicy 8 pasmowa sieć autostrad miała długość 500 km.  Jeśli ktoś chce więcej wiedzieć o panujących w Iraku stosunkach (przed zniszczeniem tego kraju przez USA i ich przydupasów, T.v.R.)   powinien postarać się o książkę "Irak- das verratene Land" którą można zamówić w naszym WFG-Shop (http://www.wfg-gk.de/irakinfo1.html ) Tłum. T.v.R.