Bersekerzy–Elitarni wojowie Odina.

 

Patrząc na to, co dzisiejsi politycy zrobili z naszej przestrzeni życiowej „Germani“, niejednego dosłownie zalewa krew, człowiek z wściekłości cały ten kram rozwaliłby najchętniej w drobny mak. Gdyby do tego doszło, w mediach zwało by się; „wściekał się jak Berseker“,. Co to ale oznacza, kim w ogóle byli ci Bersekerzy ? Więcej jak 1000 lat do tyłu założył Harald Schönhar (Harfargi) królestwo Norwegii. Nie przebiegało to pokojowo, duże chłopskie rody i plemienni książęta przeciwstawiali się zjednoczeniu kraju. Zeby swoją wolę przeprowadzić  musiał Harald dla poparcia zjednoczeniowych argumentów postawić na nogi porządne wojsko. Do czołowych odziałów wybrał szczególnie mocnych,  zdecydowanych młodych mężczyzn, mianowicie owych Bersekerów. Swoje życie poświęcili Odinowi, owemu Bogu Wojny, i w tej decydującej bitwie w Bocksfjord pod Stavanger stali ubrani w niedźwiedzich skórach na przodzie górnych pokładów, „gryźli z wściekłości w górny rand tarczy i rzucili się na wojów przeciwnika. Trafieni włócznią, wydawało się że nie odczuwali żadnego bólu i walczyli dalej. Po wygraniu bitwy, zapadli w głęboki sen“. Relacja ta pochodzi od Thorbjörn Hornklofi, uczestnika tej bitwy. Inne pojedyncze strofy z norweskich i islandzkich Sag : „Bersekerzy ryczeli, walka była w toku...“. W Egil-Saga stoi : „Każdy który na tym królewskim okręcie stał przed żaglami był  zraniony, poza tymi których żelazo się nie imało, a tymi byli Bersekerzy“. A w Ynglinga-Saga, dziele męża stanu i poety Snorri Sturlson czytamy:

„Wojowie Odina poszli w bój bez pancerzy ibyli dzicy jak psy i wilki. Gryźli swoje tarcze i byli mocni jak niedźwiedzie i byki. Pokonali swoich wrogów, sami nie zostali ranni przez ogień czy miecz ; zwie się to - wściekłość Bersekerów“.Miało to miejsce w 872 n.ery.

Być może, że te stare pieśni są cokolwiek ubarwione. Mimo tego wpada w oko, że wszystkie opisy Berskerów przedstawiają ich jako wojowników,  walczących z dziką, prawie że magiczną pasją. Ale germańscy wojowie byli już zawsze jakby rzeźbieni z twardego drzewa. Naoczny świadek Tacitus kreśli w swojej „Germania“ obyczaj  Chattów, których potomkowie żyją jeszcze dzisiaj w północnej Hessji na obszarze Eder, Fulda i Lahn :

„Jak osiągnęli wiek męski, pozwalają zarostowi i włosom rosnąć, i dopiero jak zabili pierwszego wroga, zmieniają swój wygląd, dotrzymując wierności przysiędze i cnotom... Tchórze i nie wykazujący wojennej smykałki zatrzymują swoją „fryzurę“.  Najodważniejsi noszą żelazny pierścień... do momentu kiedy przez śmierć wroga z niego się wyzwalają... Ich zadaniem jest rozpocząć bitwę; tworzą zawsze pierwszą linię“.

Ci z opisu Tacyta pasują jak ulał do przodków owych Bersekerów. Ta wściekłość Bersekerów stała się przysłowiowa. Również to wielokrotnie opisywane „ Gryzienie zębami górnego randu tarczy“ przeszło w ludowe porzekadło. Zwierzęta podczas ataku szczerzą zęby. My też pokazujemy swoje zęby jak chcemy komuś porządnie „dołożyć“. Dzielni wojownicy dążyli do celu z „Verbissenheit“ ( bissig –kąśliwy,- z zawziętośćią, p.tł.),  mało jednak wiemy o tych którzy siedzieli w tych niedźwiedzich futrach. Byli to półdzicy młodzi wojownicy ? Którzy chcieli swoją odwagę udowodnić, i z niechronionym ciałem szli do boju ? A może chodzi o sakralne związki mężczyzn, którzy jako wojownicy służyli Bogowi śmierci Odinowi ? Czy byli to zwykli wariaci, którzy fanatycznie rycząc walili ile wlezie ? Posiadali może nadprzyrodzone siły, chroniące ich przed zranieniem ? Czy też stali pod narkotykami ? Albo cierpieli może na chorobę dziedziczną ? Popytajmy najpierw fachowców, n.p. prof Kurt’a Schier’a, Kierownika Instytutu  Nordyckiej Filologii na uniwersytecie w Monachium :

„Zasadniczo możemy sobie wszystko wyobrazić, na podstawie źródeł nie można tego udowodnić. Pisemne relacje nie pochodzą z czasów Haralda Schönhaar’a, lecz z czasów dużo późniejszych. Ta ustna relacja naocznego świadka Thorbjórn Hornklofi – nawiasem mówiąc pierwsza w której to słowo „Berseker“ się pojawia – zapisana została w 12 wieku, 300 lat po bitwie w Bocksfiord’zie. Historyczne źródła są nie tylko rzadkie, nie są również 100% pewne. Nie mamy nawet pewności z czego to słowo pochodzi. „Sekr“w  staronordyckiej mowie, z której później rozwinęła się szwedzka, norweska, i islandzka, znaczy „Koszula.  Sylaba „Ber“może pochodzić albo od „Bersi“(Bär- niedźwiedź) albo od „berr“ (goły). Zależy od tego jak kto do tego podchodzi, Bersekerem jest ewentualnie ktoś kto nosi niedźwiedzią koszulę, czy ktoś kto walczy z odsłoniętą piersią. To jest wprawdzie stosunkowo mała różnica, dla historyka ale podstawowa. Jeżeli Bersekerzy po prostu szli do boju u góry „bez niczego“ to nie byłoby w tym nic szczególnego. Tacitus pisze, że żołnierze germańskich oddziałów pomocniczych walczyli tradycyjnie z nagą górną częścią ciała. Gdyby jednak Bersekerzy przebierali się w niedźwiedzie skóry – co przypuszcza większość badaczy - byłoby to coś wyjątkowego. Typowe dla Norwegii i Islandii“. (podkr. tłum.)

Narzucanie na siebie skór niedźwiedzich nie jest jednak wynalazkiem Norwegów i Islandczyków. „Niedźwiedzie kulty były wcześniej szeroko rozprzestrzenione“, wyjaśnia ethnolog  prof. Hans-Joachim Paproth. „ Już na rysunkach z okresu epoki kamiennej, n.p. w jaskini Trois-Freres w południowej Francji, znajdują się rysunki przedstawiające tancerzy w skórach niedźwiedzi.  A u szwedzkich oraz norweskich Lapończyków niedźwiedzie święta obchodzono aż do 19 wieku“. Powód  tego wyjaśnia nam wiedeński Staro-germanista, prof Otto Höfler : W przebieraniu się w skóry zwierząt tkwi coś mistycznego. Maskowanie przeżywane jest jako przeobrażenie, i to nie tylko przez samych zamaskowanych, ale też przez widzów. Jak jakiś tancerz czy wojownik przebierał się w niedźwiedzi kożuch, przechodziła siła tego dzikiego zwierzęcia- naturalnie wprzenośnym sensie – na niego. Działał i czuł się silny jak niedźwiedź. To Berseker-towarzystwo można określić jako specyficznie nordycki, dalszy rozwój używania zwierzęcych masek, zakorzeniony w pradawnych kultach“, tyle pan profesor.

Pozostałości tego kultu zachowały się u angielskich gwardzistów pilnujących królewskich klejnotów w Tower (czapki z niedźwiedziego futra, p. tłum.). To przebieranie się w futra niedźwiedzi mogło też być podstawą tego, dlaczego wojownicy w tych futrzanych koszulach zostali uznani za dzikich i nie dających się zranić. Ale dlaczego wpadali przy tym w szał i „ byli wściekli jak Bersekerzy“ ? Możliwe, że ci zamaskowani wpadali w rodzaj magicznej ekstazy, i czuli się jakby zostali opętani przez wściekłe zwierzęce duchy. Przyjęcie tej tezy podbudowane jest opisem wściekłości Bersekerów w Ynglinga-Saga. Tam zwani są ci dzicy wojownicy „mężczyznami Odina“. Odin ( przez południowych Gemanów zwany Wotan – ten wściekły) odpowiada ze swoimi licznymi odbiciami dokładnie tym Bersekerom. Po pierwsze jest Bogiem Wojny, „Panem  wściekłości“. Wzbudza u germańskich bojowników tą wojenną odwagę, męstwo i wytrzymałość, oraz martwi się o to by w ostatnim boju, tego zmierzchu Bogów, ci najbardziej waleczni wojownicy stali do jego dyspozycji. Jako „Wotan“ stoi na czele tego „dzikiego polowania“, odbywającego się pod sklepieniem nieba, i którego nic nie może  zatrzymać. Odin jest też tym najmądrzejszym ze wszystkich Bogów, posiada siły które tylko on ma, wtajemniczony w misteria jak nikt inny.  Jako szaman jest stróżem wiedzy i religijności, rozumiejący nie do objaśnienia misterie. Mistrzem magii, któremu służą duchy zwierząt, otoczony wilkami i krukami, zwierzętami pobojowiska. Jak króluje w Asgard, siedzą oba wilki Geri i Freki u jego stóp, a kruki Hugin i Munin przekazują jemu wydarzenia ze Swiata.  Ta przypuszczalna wiara Bersekerów w uduchowione zwierzęta, w „zwierzęcego ducha“,  nie jest niczym szczególnym. Etnolodzy dowiedli tego też w innych krajach.  Jak jakiś „duch“ usadowi się w ciele, to jest  faktycznie możliwe, iż ten nawiedzony nie czuje bólu i zmęczenia. Dopiero jak ten stan się zakończy, wpada ten nawiedzony w głęboki sen. Podjęto też inne próby wyjaśnienia  tej „wściekłości bersekerów“ nie wciągając w to nadprzyrodzone siły.  Stan narkotycznego upojenia, napady szału, halucynacje, w połączeniu ze zmęczeniem, mogły też zostać spowodowane chemicznymi substancjami, n.p. przez truciznę muchomora Muscimol. Wiemy dzisiaj, że pacjenci zatruci  muchomorem walą dziko w okół siebie, są podnieceni i mają często urojenia.  W pielęgniarzach i lekarzach widzą bajeczne postacie bogów i duchów. To toxyczne działanie trwa mniej więcej 20 godzin, po czym ci zatruci wpadają w głęboki sen, po którym – jak mają szczęście – budzą się dopiero po 30 godzinach. Naukowcy- badacze mózgu, wiedzą dlaczego ludzie po spożyciu muchomorów nagle stają się dzicy : poprzez halucynogenne środki jak Lysergsäuredihydrat – znany licznym młodym ćpanom jako „LSD“ – albo Muscinol, zostają wyzwolone chemiczne procesy przy końcach unerwienia, które wzmagają i zmieniają szybkość nerwowych impulsów.  Poprzez to, występuje stan określany jako „wpadanie w nastrój“. Zadziała ale ten środek odwrotnie – z powodu większej dawki – wtedy dochodzi do hororu, ewentualnie do śmierci. To najbardziej zadziwiające jest jednak : te przez truciznę zaszłe zmiany, najpierw u pojedynczych osób, działają zaraźliwie na innych. Można to zaobserwować na każdej Techno-Party. Wystarczy że kilka osób naćpa się halucynogennymi środkami, poprzez ich zachowanie, rytmiczną muzykę, monotonne klaskanie czy uderzanie nogami o podłogę, wpadają ci pozostali –najpierw – w rytm i zaraz w trans. Ta „synchronizacja“ przychodzi z uaktywnienia własnego ciała powodowane przez  systemy Neurotransmisyjne, które działają podobnie jak narkotyki. W ten sposób powstaje pewna dynamiczność, którą można nazwać „kolektywną ekstazą“. Przypuszcza się, że Bersekerzy tego rodzaju działanie znali i tylko kilku z nich dopingowało się narkotykami n.p. tą trucizną z muchomora. Z całą pewnością wiedzieli jak muchomor na ludzi działa. Do tego profesor psychiatri Hanscarl Leuner z Góttingen : „muchomor odgrywa od pradawnego czasu, jako mitologiczny środek, w obszarze subarktycznym i arktycznym ważną rolę. Był przez żyjące tam plemiona używany do ekstatycznych praktyk“. Przekonywającego dowodu do tej muchomorowej teorii brakuje. W żadnej relacji o Bersekerach nie znajdziemy nic o tych dopingujących środkach  (podkr, tłum.). Niektórym historykom to nie przeszkadza. Sądzą : „Akurat dlatego, że nordyjscy wojownicy działanie tego środka znali, trzymali to w tajemnicy, utrzymywali swoją wiedzą w tajemnicy bo brzmiało zwyczajnie  lepiej, jak nieposkromiona moc, nieustraszoność i nie możność zranienia przychodziły od Bogów lub duchów zwierząt“. Ale czy to się zgadza ?

Niektórzy ethnolodzy przypuszczają że Bersekerzy należeli do związków tajemnych czy rodzinnych, w których znajomość „czarodziejskich ziół“ i mistycznych mocy przechodziły z generacji na generację. Inni znowu wierzą, że były to „związki mężczyzn“, i że ta „bersekerska wściekłość“ była próbą odwagi którą wymagano od  młodzieńców w momencie dojrzałości. Takie obyczaje z tańcami w maskach i ekstatycznych stanów można zaobserwować u wielu narodów. Nie do wyjaśnienia jednak jest w tej teorii, dlaczego tego rodzaju postępowanie nie jest w żadnej nordyckiej relacji przekazane i o niczym podobnym się nie wspomina (podkr. tłum.).

Również medycy zabrali głos i dołączyli swój przyczynek naukowy : „Ta legendarna siła Bersekerów nie miała nic wspólnego z duchami, narkotykami, i magicznymi rytuałmi, lecz była wynikiem dziedzicznej choroby“, sądzi amerykański profesor Jesse L. Byock. Islandzki poeta Egil był raptowny, zły i nie do pokonania, podobnie jak jego ojciec i dziad. Zewnątrzną jego cechą, w dosłownym tego znaczeni, była  ogromna czaszka. Jego głowa miała być tak masywna, że po śmierci Egil’a nie można było ją rozbić nawet siekierą. Tak w każdym razie stoi w Egil-Saga. Opis ten wskazuje, według Byock’a, że familja Egil’a cierpiała na „Paget-Syndrom“, chorobę dziedziczną, w której wzrastanie kości jest poza kontrolą. Prof Byock : „Ludzkie kości odnawiają się stopniowo,  i normalnie biologiczna substancja w około 8 latach jest w całości odnowiona. Choroba ta oczywiście przyśpiesza tempo odbudowy i odnowy tak mocno, że części kości zmieniają strukturę, zniekształcają się i stają się znacząco większe“. Szczególnie wyraźne są te zmiany do zaobserwowania na głowie. Staje się gruba i pofalowana.. W Anglii choruje 3 do 5% mężczyzn po 40 na tą chorobę. Można, opierając się na tym, ten mit Bersekerów sprowadzić do choroby dziedzicznej ?

Ta historia, mimo wszystkich podjętych badań,  pozostaje tajemnicza. Możliwe, że niektórzy uczeni nie widzą las tylko drzewa. Pomyślcie całkiem praktycznie i postawcie się w sytuacji Haralda Schönhaar’a : Chcecie zdobyć Norwegię i założyć królestwo, macie do dyspozycji flotę, do tego sporą ilość dobrych, odważnych i wypróbowanych w walkach wojowników – wasz przeciwnik również dysponuje dokładnie tymi samymi bojowymi środkami. Możecie swoje szanse tylko wówczas polepszyć, jeżeli dysponujecie czymś co wasz przeciwnik nie posiada. Tym mogły by być n.p. oddziały elitarne – owi Bersekerzy. Przydzielacie tym oddziałom specjalnie narażone miejsce na przodzie statku, gdzie te pierwsze walki z wrogiem mają miejsce. I teraz zastanówcie się, z kogo te elitarne oddziały się składały : z histerycznych opętańców ? Niedoświadczonych w walce młodzieniaszków- narkomanów ? Zatrutych muchomorami ? Już bardziej prawdopodobniej z mężczyzn powiązanych tajnymi związkami poświęconych Odinowi, z pewnością  jednak nie z wojowników obciążonych chorobą kości. Postawicie na pokładzie najlepszych których możecie dostać, i tymi są ci, którzy nie tylko są wyszkoleni w rzemiośle wojennym i dobrze uzbrojeni, ale też przygotowani psychologicznie do wykonania zadania. To znaczy, wasze elitarne oddziały wiedzą jak wroga nastraszyć- rykiem i groźnym wyglądem dla przykładu, wiedzą  jak chronić się najlepiej przed zranieniem przy pomocy grubej niedźwiedziej skóry, będą też wiedzieć że wyglądem zewnętrznym i nieustępliwością, ową „Verbissenheit“ właśnie, można osiągnąć zwycięstwo. Ci elitarni wojownicy byli przekonani o wielkości zadania, byli „motywowani“ i z własnego wnętrza wydobyli wszystko, by to zaplanowane zadanie wykonać, dodatkowo  ci  mężczyźni byli  zaprzysiężeni osobiście, paralela do naszej niedawnej przeszłości. Stąd ten francuski badacz G. Dumeziel nie odbiega daleko od prawdy, gdy te paramilitarne organizacje z czasów przed 1945 jak n.p. SA czy SS potraktował i przytoczył jako pokrewne psychologiczne zjawiska. Bersekerzy występują w literaturze często parami, licznie też w dwunastu.  Utrzymywani przez cały rząd staronordyckich królów jako osobista ochrona. To też wskazuje na elitarny charakter tej kasty wojowników. Otaczali by się ówcześni  władcy rzeczywiście szaleńcami, półwariatami i nieodpowiedzialnymi narkomanami ? Z pewnością nie, w tym przypadku również wybierano najlepszych. Dotrzymywanie wierność swojemu władcy jest często opisywane w starych Sagach. Z  Złotej Sagi dotyczącej duńskiego króla Hrolf’a Krake (Prosa-Edda 198), dowiadujemy się paru imion tych dwunastu Bersekerów, którzy stanowili jego straż przyboczną : Bödwar Bjarki, Hialti Hochgemut, Zwitserk Kühn, Wört, Weseti, Beigud i bracia Swipdag.

Bersekerzy istnieli już wcześniej niż za czasów króla Haralda Schönhaar’a, Tacitus wymienia szczególną kastę wojowników, których zwie „Harier“ i prawie oni wszyscy odznaczają się cechami Bersekerów, i to 800 lat przed bitwą w Bocksfjord : „Niezależnie od ich władzy, którą odróżniają się od wcześniej wyliczonych ludów, są hardymi wojownikami. Ich wrodzoną  dzikość sztucznie wspomagają i wykorzystują najlepszy czas. Czarne są ich tarcze i pomalowane ciała, szukają bitwy w nocy i napędzają swoim przeciwnikom strach przez straszny wygląd ich czarnego wojska. Zaden wróg nie wytrzymuje ten niezwyczajny i piekielny widok“ (Germania rozdz. 43).

Ta nazwa „Harier“oznacza wojownika i Odin nazywał się „Herjan“, ten „Pan wojowników“. Zaden z nich nie posiadał domu, pole uprawne, czy podobne zmartwienia. Zależnie do kogo przybyli, byli na jego utrzymaniu.Obce trwonią, o swoje sprawy niezbyt się martwią do czasu starości, która nie pozwala już na to twarde życie wojownika. Umieranie ze starości we własnym łożu poczytują za hańbę, przy zbliżającej się śmierci każą się przez swojego kompana oszczepem „zaznaczyć“, a więc zadźgać.

Później, podczas t.zw. „Wędrówek Ludów“ nastąpił rozwój ideałów u tej nie przywiązanej do domostwa i roli kasty wojowników. W tych nowo założonych państwach stanowili Germanie często mniejszość, i tam byli Bersekerzy ich  mocnym faktorem władzy. Z drugiej strony, ten szybki upadek tych państw w części należy przypisać właśnie Bersekerom, stanowiących niewyważoną wewnętrzną strukturę tych germańskich krajów. Duńczyk Saxo Grammaticus ukazuje w pewnym opisie, wytworzone przez  straż przyboczną króla Frotho III, socjalne napięcia, to postępowanie kasty wojowników (Bersekerów) w czasach pokojowych. Z nudy,swawoli i arogancji, zaczęli Bersekerzy wykorzystywać i maltretować ludność rolniczą. A to, że czynili to w imieniu Odina, wyjaśnia  dlaczego ten Bóg stał się częściowo nielubiany, odwrotnie jak u władców i książąt. To było też przypuszczalnie powodem tego , że jego imię niezbyt często służyło do nadawania nazw zakładanym osadom, inaczej jak w wypadku bardzo lubianego boga rolników Thor’a. W pieśni „Harbardlied“ (24) jest to wyraźnie zaznaczone : „Ten prosty lud ma Thor’a, tych królów ma Odin, którzy później padają w polu“ (bitewnym).

Być może pochodzi ta idea o sprawnych, walczących przeciwko większej sile walczących wojowników z o wiele wcześniejszego germańskiego czasu.  Na to wskazuje malowidło na greckiej wazie z Cäre. 500 p.n.e. przedstawiające pewnego Europejczyka w walce z licznym, innym rasowo przeciwnikiem. Niektórzy z badaczy interpretują, ze względu na umieszczony tam ołtarz, tak : „Przeznaczony na  ofiarę Aryjczyk, uwalnia się z rąk swoich dręczycieli“. Istnieją też inne opinie, iż chodzi o „zwykłą“ walkę nordyckiego mężczyznę z tą „zwyczajną“ przeważającą siłę wroga.

Czy my możemy od tych Bersekerów w obecnej, dzisiejszej walce o duchową wolność, własną religię, identyfikację i należącej do tego formy wyrazu coś się nauczyć ? Niektóre rzeczy napewno : Odwagę, wytrwałość, nieustraszoność, wierność wyznaczonym celom. Nie możemy przejąć metody Bersekerów. Ten "furor teutonicus" w obecnym czasie nie można praktykować, takie postępowanie powodowałoby zbyt wielkie straty. Wspóczesność wykształciła inny typ wojownika, takiego, który dla jego  wrogów jest o wiele straszniejszy. Ten nowy wojownik odznacza się absolutną tajemnicą i nierozpoznawalnością dla otoczenia w którym żyje. Planuje swoje akcje z ogromną dokładnością, z nikim na ten temat mówi, wykonuje swoją akcję samotnie, i znowu jest tym miłym i lubianym sąsiadem z naprzeciwka. Jest nieznanym, bez nazwiska wojownikiem w podziemiu.  Powróćmy do Bersekerów. Dwieście lat po bitwie w Bocksfjord, napadli  Skandynawię chrześcijańscy misjonarze (szli za chrześcijańską armią, lub sami stali na jej czele. p.tłum.). Stare pogańskie zwyczaje i kulty zostały zabronione, szczególnie ci ryczący przebrani w niedźwiedzie futra wojownicy. W Islandi wydano w 1123 r. ustawę w której nazywało się : „Kto w prowadzi się w <Bersekerwut> ( szał), zostanie skazany na 3 lata banicji“. Od tego czasu ci mężczyźni w niedźwiedzich skórach zaginęli bez śladu.

 

Dr. Wielant Hopfner

 

tłum. Tezlav von Roya.

 

Przekład i publikacja  za  zgodą właścicieli praw autorskich.

 

Zródło : www.asatru.de